Wisła Kraków - marzenia o potędze trzeba odłożyć

Marzenia o odrodzeniu potęgi Wisły Kraków trzeba odłożyć. Trener Franciszek Smuda buduje zespół na czas kryzysu.

Publikacja: 20.06.2013 22:15

Franciszek Smuda

Franciszek Smuda

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Michał Kołodziejczyk z Krakowa

– Jest nas czternastu. Ciężko mówić o jakiejś atmosferze w szatni. Odeszli Kamil Kosowski i Radosław Sobolewski. Zaczyna się nowy rozdział i chociaż strach jest złym słowem, to na pewno jesteśmy pełni obaw o przyszłość – mówi „Rz” Cezary Wilk.

Wisła zaczyna nowy rozdział w wersji dla ubogich. Przyjście Franciszka Smudy miało otworzyć portfel Bogusława Cupiała, który podobno chciał jeszcze raz ulec pokusie budowy wielkiej drużyny. Smuda nie mówi jednak o walce o mistrzostwo, chce czasu na stworzenie zespołu i wie, że nie może liczyć na pieniądze na nowych zawodników.

Drużyna wyjeżdża na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego bez napastnika, jest kompletnie rozbita i raczej nie zdąży poskładać się przed startem sezonu.

– Nadal mamy sporo zaległości finansowych, wobec kilku piłkarzy sięgają one paru miesięcy. Sergei Pareiko, który ostatnio pożalił się prasie, podpisał z nami porozumienie. Z Cwetanem Genkowem też się rozstaliśmy, poszedł do Lewskiego Sofia, chociaż tak naprawdę ma z nami jeszcze podpisaną umowę, bo nie można jej wypowiedzieć jednostronnie – mówi prezes klubu Jacek Bednarz.

Jak tanio kupić

Odejście Genkowa jest Wiśle na rękę, zarabiał zbyt wiele, jego wypłaty także zostały wstrzymane. Wisła chce teraz stawiać na młodzież, ze starej gwardii zostali już tylko Arkadiusz Głowacki i Łukasz Garguła.

Głowacki po zakończeniu ostatniego sezonu powiedział, że bez wzmocnień drużyna będzie walczyć o utrzymanie.

– Myślałem, że będę tworzył taki zespół, jak w Poznaniu, kiedy objąłem klub po fuzji z Amicą Wronki. W Krakowie jest jednak inaczej, żyjemy w innych warunkach finansowych. To duże wyzwanie, bo jak wszyscy mówią, że nie może się udać, to jako trener czuję jeszcze większą mobilizację – mówi „Rz” Smuda.

W czwartek umowę z klubem o trzy lata przedłużył Emanuel Sarki, trzech młodych zawodników – Alan Uryga, Michał Chrapek i Michał Czekaj mieli złożyć podpisy pod nowymi umowami jeszcze przed wyjazdem do Grodziska.

Do Wisły już nikt nie dołączy, Smuda uzupełnia skład młodzieżowcami. Później może liczyć na trzy transfery, ale nie gwiazdorów. Wisła szuka na razie piłkarzy, za których nie trzeba płacić odstępnego, najlepiej – bez dużych wymagań finansowych. Na pewno do zespołu trafi przynajmniej jeden napastnik, lewy obrońca oraz kreatywny pomocnik. Potwierdził to wczoraj prezes Bednarz.

Łzy Sobolewskiego

Smuda nie przekonał Cupiała do odbudowy zespołu z rozmachem, klub funkcjonuje z dnia na dzień. Jedynym wzmocnieniem jest przyjście Fabiana Burdenskiego z Magdeburga. Chociaż chyba trudno tu mówić o wzmocnieniu. Burdenski jest synem przyjaciela Smudy, z Wisłą podpisał roczny kontrakt, mimo że nikt nie wie, jak gra. Czwarta liga niemiecka nie może być przecież wystarczającą rekomendacją.

W czwartek z klubem pożegnał się Sobolewski. Przyszedł na konferencję niechętnie, kilka razy namawiał rzecznika, by w ogóle ją odwołać. Liczył, że zostanie w Wiśle jeszcze przez rok, Smuda stwierdził, że to za duże ryzyko przy jego problemach ze zdrowiem. Sobolewski podziękował Bogusławowi Cupiałowi za to, co zrobił dla jego rodziny, a kiedy usłyszał od prezesa Bednarza, że był piłkarzem, który ostatni składał broń i musieli go znosić z barykady, rozpłakał się, zabrał marynarkę i wyszedł, bo chciał jeszcze walczyć.

W drużynie nie ma już wielu zawodników identyfikujących się z klubem, zostali jeszcze Głowacki i Patryk Małecki, który stwierdził ostatnio, że nie zamierza narzekać na zaległości finansowe, bo i tak jest wdzięczny, że może być częścią tego zespołu.

– Budujemy coś nowego, pożegnaliśmy się z niektórymi piłkarzami, chociaż wiemy, że mogli tej drużynie jeszcze coś dać. Gwarancji jednak nie było, a to nie są czasy, kiedy stać nas na ryzyko – mówi Smuda.

Trener twierdzi, że sam nie musi niczego udowadniać, bo w Ratyzbonie, z którą spadł do trzeciej ligi niemieckiej, dużo się nauczył, a ocena występu reprezentacji Polski na Euro to indywidualna sprawa każdego kibica. Do niego kibice ponoć w Krakowie podchodzą z otwartymi ramionami, życzą powodzenia i wierzą, że uczyni cud.

W tak złej sytuacji Wisła nie była od lat. Najlepsza polska drużyna XXI wieku wchodzi w zakręt. Po fatalnym sezonie trwa uzdrawianie finansów, właściciel nie chce już budować zamków na piasku. Wisła może z tego wyjść, jak Borussia Dortmund, która po bankructwie odbudowała potęgę na solidnych podstawach, w Krakowie może to jednak potrwać dłużej, a na razie będzie droga przez biedę.

Michał Kołodziejczyk z Krakowa

– Jest nas czternastu. Ciężko mówić o jakiejś atmosferze w szatni. Odeszli Kamil Kosowski i Radosław Sobolewski. Zaczyna się nowy rozdział i chociaż strach jest złym słowem, to na pewno jesteśmy pełni obaw o przyszłość – mówi „Rz” Cezary Wilk.

Pozostało 94% artykułu
Piłka nożna
Barcelona - Valencia. „Zbawca Robert Lewandowski”. Hiszpańska prasa o hat tricku Polaka
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Czy kibice pomogą Bayernowi pokonać Real?
Piłka nożna
Piękność nocy. Robert Lewandowski pisze historię i ratuje Barcelonę
Piłka nożna
Ligi zagraniczne. Pozostała tylko jedna zagadka. Kto wygra wyścig o mistrzostwo Anglii?
Piłka nożna
Nie żyje znany ukraiński piłkarz i trener. Był wicemistrzem Europy z reprezentacją ZSRR
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO