Nasi kochani złodzieje

Włosi przyzwyczaili się do życia z korupcją i oszustwami podatkowymi, w piłce nożnej też. Bohaterowie skandali sprzed lat dziś są szanowanymi komentatorami.

Publikacja: 11.07.2013 20:57

Bramkarz reprezentacji Włoch Gianluigi Buffon wystawił czeki na 1,5 mln euro właścicielowi kolektury

Bramkarz reprezentacji Włoch Gianluigi Buffon wystawił czeki na 1,5 mln euro właścicielowi kolektury zakładów sportowych i nic się nie stało

Foto: AP

Korespondencja z Rzymu


25 czerwca ponad 400 agentów i policjantów skarbówki w akcji pod kryptonimem „Chory futbol” zarekwirowało księgi rachunkowe, umowy z piłkarzami i agentami w 41 zawodowych klubach. Prokuratura podejrzewa, że z okazji transferów w trójkącie klub – agent – piłkarz dochodzi do wielomilionowych oszustw podatkowych.

Zarzuty brzmią groźnie: udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, nielegalne wyprowadzanie pieniędzy za granicę. Znawcy finansowych kulisów włoskiego futbolu domyślają się, że włoski urząd skarbowy postanowił wreszcie położyć kres stosowanym tam od lat nielegalnym praktykom, które stały się normą.
?Generalnie ma chodzić o to, że koszty transferów i wysokość pensji, a też i premii piłkarzy w umowach, są celowo znacznie zaniżane. Za to znacznie zawyżane są niżej opodatkowane ceny usług agentów, którzy potem oddają „nadwyżkę” swoim podopiecznym.

Jak nie płacić

Innym sposobem oszukania fiskusa jest przekazywanie piłkarzowi części pensji w ramach osobnej umowy o prawa do wykorzystania wizerunku, nierzadko opiewającej na sumy bajońskie, niemające niczego wspólnego z ich prawdziwą, o wiele mniejszą wartością. To też pozwala uniknąć części podatków. Jeszcze lepiej, gdy wizerunkiem piłkarza opiekuje się firma z zagranicy, a najlepiej – z raju podatkowego. Prokuraturę zainteresowały dokumenty finansowe aż 18 z 20 klubów serie A (i 11 serie B), co może dać wyobrażenie o skali procederu.

Ale futbol, naznaczony korupcyjnymi skandalami jak żaden inny, wcale nie jest we Włoszech czarną owcą i matecznikiem diabolicznych oszustów, a jedynie dość reprezentatywnym obrazkiem tutejszej rzeczywistości. Finansowe i podatkowe oszustwa w przemyśle futbolowym nie różnią się bowiem niczym od tego, co dzieje się w innych dziedzinach włoskiej gospodarki, wielkiego i małego biznesu, nie mówiąc o działalności największego włoskiego przedsiębiorstwa – mafii (7,5 proc. PKB).

Drobna potyczka

Za zawyżanie umów i wyprowadzanie pieniędzy za granicę, żeby oszukać fiskusa, a dodatkowo stworzyć „lewą” kasę w raju podatkowym, były premier i właściciel AC Milan Silvio Berlusconi skazany został w tym roku w drugiej instancji na 4 lata więzienia.
Kontrole policji skarbowej w małych sklepach i punktach usługowych, ale też w eleganckich butikach, niezmiennie wskazują, że ponad połowa transakcji odbywa się tam z pominięciem kasy fiskalnej. Jak ostrożnie szacuje ministerstwo finansów, w skali roku Włosi ukrywają przed fiskusem 340 mld euro, czyli 20 proc. PKB (w porównaniu obroty serie A i B to zaledwie 2,1 mld euro), a w rajach podatkowych i Szwajcarii trzymają 700 mld euro (dwukrotna wartość polskiego PKB).

Stąd, wobec powszechności i skali zjawiska, trudno z nim walczyć, bo nie sposób skontrolować milionów ludzi. Jednak kryzys, który bardzo mocno uderzył w Italię, oraz ogromne koszty obsługi horrendalnego długu publicznego (130 proc. PBK, ponad 2 bln euro) spowodowały, że ściganie oszustw podatkowych to jeden z niewielu realnych sposobów pozyskania pieniędzy do budżetu.

Podatków już wyżej podnieść nie można (realna presja fiskalna – 57 proc.). Stąd, niejako przy okazji, ofensywa skarbówki ruszyła również na futbol. Ale to zaledwie drobna potyczka w wojnie, którą po latach przymykania oczu i licznych abolicji państwo włoskie wreszcie wydało oszustom podatkowym.

Tę wojnę, szczególnie na froncie futbolowym, prowadzić niełatwo, bo oszustwa podatkowe mogą liczyć na przyzwolenie społeczne i nie stygmatyzują jak w Niemczech czy krajach anglosaskich. Przyłapana na oszustwie Sophia Loren nie straciła nic ze swej popularności, a gdy trafiła na tydzień za kratki, wielbiciele zasypywali ją w areszcie kwiatami. Podobnie rzecz się miała z Lucianem Pavarottim, Enniem Morriconem, gwiazdami telewizji, projektantami mody.

Mimo gigantycznych oszustw podatkowych kibice nadal kochają Alberta Tombę, Giancarla Fisichellę czy Valentina Rossiego. Argumentów moralistów, że oszukiwanie fiskusa to nic innego jak okradanie państwa i współobywateli wymuszające wzrost podatków, że w przypadku bogatych gwiazd sportu czy estrady, majętnych przedsiębiorców i biznesmenów, klubowych prezesów jest szczególnie obrzydliwą manifestacją egoizmu, Włosi nie chcą słuchać.

Bez mrugnięcia okiem

Z perspektywy włoskiego futbolowego fana wszystko, co prowadzi do zwycięstwa, w tym przekręty i oszustwa, jest godne najwyższej pochwały. Fani Lazio nadal mają we wdzięcznej pamięci „pomidorowego barona” Sergia Cragnottiego, bo sprowadził do Lazio gwiazdy, które w 2000 r. zdobyły scudetto. Nikomu nie przeszkadza, że prezes po drodze oszukiwał na podatkach, wyprowadził 200 mln euro na futbolowe transfery ze swego koncernu spożywczego Cirio, czym doprowadził przedsiębiorstwo do bankructwa i w efekcie kilkanaście tysięcy ludzi straciło pracę.

Gdy prezes Cagliari Massimo Celino w lutym br. trafił do aresztu (wraz z burmistrzem) za przekręty przy budowie stadionu, tysiące kibiców protestowało przed więzieniem.
„Lucky Luciano” Moggi, który jako dyrektor sportowy Juventusu spowił włoski futbol siecią korupcyjnych zależności, doprowadził do rezygnacji prezesa i wiceprezesa futbolowego związku, dyskwalifikacji wielu sędziów, a swój klub do karnej degradacji do serie B, szybko wrócił do łask kibiców. Gdy Juve po kwarantannie grał słabo, na trybunach pojawiły się transparenty „Moggi wróć!”.

Mało tego. Dożywotnio zdyskwalifikowany aferzysta, z wyrokiem 5 lat więzienia w pierwszej instancji, jest dziś futbolowym komentatorem dziennika „Libero”, tygodnika „Tempi”, stacji telewizyjnych Sportitalia i 7 Gold, a też i radia Mana Mana.

Naturalnie fani wybaczą też wszystko futboliście, pod warunkiem że strzela gole albo, jak w przypadku Gianluigiego Buffona, świetnie broni bramki. Przyjaciel gangsterów kamorry Maradona, winien włoskiemu fiskusowi 40 mln euro, w Neapolu nadal noszony jest na rękach. Gdy w ubiegłym roku na marginesie śledztwa dotyczącego ustawiania meczów pod dyktando międzynarodowego gangu hazardzistów okazało się, że reprezentacyjny bramkarz i kapitan dwa lata wcześniej wystawił 14 czeków na 1,5 mln euro, a ich beneficjentem był właściciel kolektury zakładów sportowych, nikt nie mrugnął okiem.

Rechot w barze

Do ustawiania meczów kibice mają na ogół filozoficzny stosunek i biorą te oszustwa za nieodłączną część systemu włoskiej piłki. Ba! Fani Lazio kilka lat temu domagali się od swoich futbolistów, by ci nie ważyli się wygrać na Stadionie Olimpijskim z Interem, bo w przeciwnym razie Roma mogłaby sięgnąć po scudetto. Zresztą w spotkaniu wyzutym z jakichkolwiek emocji padł remis, a kolektury nie przyjmowały żadnych zakładów o ten mecz.

Trudno się w tej sytuacji dziwić, że włoski futbol z jednej afery wpada w drugą i nie wyciąga z tego żadnych nauk. Scena z 1980 r., gdy 23 marca w związku z aferą „czarnego totka” na stadiony wjechała policja skarbowa i założyła wielu piłkarzom kajdanki (też późniejszemu królowi strzelców hiszpańskiego mundialu Paolowi Rossiemu), opowiadana jest dziś jak zabawna anegdota.

Inna, w której bramkarz Cremonese Marco Paoloni w 2010 r. dosypał w przerwie kolegom do napojów środek nasenny, by przegrali mecz, wywołuje jedynie rechot w barze. Mimo że w konsekwencji dwóch piłkarzy wylądowało w szpitalu, a jeden o mało nie stracił życia w wypadku samochodowym.

Piłka nożna
Bałagan po katalońsku. Zamieszanie z rejestracją zawodników i żądania głowy prezesa Laporty
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay