Dotychczasowy właściciel Fulham, egipski biznesmen Mohamed Al Fayed, doszedł do wniosku, że najwyższy czas przekazać klub w inne ręce. 84-latek przez 16 lat zainwestował w zespół z Craven Cottage ponad 300 milionów dolarów. W tym czasie największym sukcesem drużyny był finał Ligi Europy w sezonie 2009/2010 (piłkarze Fulham przegrali 1:2 z Atletico Madryt). Egipcjanin jest już zmęczony futbolem i szuka nabywcy. Potencjalny kontrahent znalazł się dość szybko. To Shahid Khan – urodzony w Pakistanie biznesmen, działający w Stanach Zjednoczonych na rynku części samochodowych (jest założycielem firmy Flex-N-Gate Corp.).

Kibice „The Cottagers" mają nadzieję, że planowana na koniec tego tygodnia transakcja dojdzie do skutku. Przede wszystkim dlatego, że Khan ma znacznie głębszą kieszeń, niż Egipcjanin. „Forbes" umieścił Pakistańczyka na 179. miejscu listy najbogatszych ludzi świata. Jego majątek jest szacowany na 2,9 miliarda dolarów. Na koncie Al Fayeda znajduje się „jedynie" 1,3 miliarda dolarów. Jednak zasobność portfela właściciela nie zawsze łączy się z hojnością. W przypadku Khana nie powinno być z tym problemu. Urodzony w Lahore w Pakistanie przedsiębiorca jest postacią bardzo barwną i otwartą. Pieniędzy używa, by sprawić radość. Sobie i innym. Jego kariera to typowy przykład „amerykańskiego snu". Przyjechał do Stanów Zjednoczonych, zdobył wykształcenie i założył firmę, która po latach zaczęła przynosić miliardowe zyski.

Khan często bywa określany jako „ekscentryczny bogacz". Jego znakiem rozpoznawczym są sumiaste wąsy i bujna fryzura. Od zawsze miał marzenie, które mógł spełnić, gdy zgromadził na swoim koncie wystarczającą ilość pieniędzy – kupić klub sportowy. W 2011 został właścicielem drużyny futbolu amerykańskiego występującej w NFL – Jacksonville Jaguars. Przyjemność posiadania własnego zespołu kosztowała go 750 milionów dolarów (na Fulham musiałby wydać 525 milionów mniej). Ale na tym nie skończył. Postanowił, że na stadionie EverBank Field, na którym na co dzień występują „Jaguary", powstaną ogromne telebimy. Każdy miał mieć długość ponad 91 metrów (łączny koszt ich instalacji to 68 milionów dolarów). Przebudowa obiektu to niejedyne zmiany, które przeprowadził Khan. Dzień po przejęciu klubu zwolnił z pracy trenera zespołu. Jeżeli Pakistańczyk kupi Fulham, Martin Jol nie może spać spokojnie. Tym bardziej, że drużyna z Craven Cottage nie prezentowała w ostatnich kilku sezonach najwyższej formy.

Kibice przeboleliby stratę holenderskiego szkoleniowca, gdyby Khan zrekompensował ją kupnem kilku piłkarzy z najwyższej półki. Zapewne będzie próbował tak zrobić. Biznesmen jest człowiekiem ambitnym i jeśli zainwestuje w Fulham, będzie oczekiwał walki o najwyższe cele. Czy to oznacza, że kolejny londyński klub (obok Tottenhamu, Chelsea i Arsenalu) stanie się potęgą Premier League? Niekoniecznie. Przykład Dmitrija Rybołowlewa, właściciela AS Monaco, pokazuje, że pieniądze nie zawsze gwarantują zainteresowanie najlepszych zawodników. Rosjanin kusił m. in. Vincenta Kompanyego z Manchesteru City czy Branislava Ivanovica z Chelsea. Lecz piłkarze nie mieli zamiaru zmieniać pracodawcy, który przecież może zapłacić im tę samą kwotę, którą proponował Rybołowlew. Mimo wszystko fani Fulham mają nadzieję, że ich klub włączy się do walki o Ligę Mistrzów. Urok osobisty Khana pomógł mu zrobić niejeden dobry interes. Kibice wierzą, że zadziała również na zawodników.