Zwycięstwo w dwumeczu z Molde pozwoli drużynie Jana Urbana zrealizować cel minimum, jakim jest awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Norwegowie są w pełni sezonu, mają doświadczony skład, ale nie trzeba przed nimi drżeć. Największą gwiazdą rywali Legii jest trener – legendarny napastnik Manchesteru United Ole Gunnar Solskjaer.
– Obiecałem żonie, że po ostatnim meczu w karierze wrócę do normalnego życia, zostanę przykładnym mężem i ojcem, a cały wolny czas poświęcę rodzinie. Wytrwałem w tym postanowieniu jakieś 20 sekund – wspomina.
Solskjaer dołączył do sztabu szkoleniowego Aleksa Fergusona, ale bardzo szybko poprosił o zgodę, by pracować na swoje nazwisko. Molde kibicował od dziecka, pochodzi z oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów Kristiansund, i kiedy otrzymał propozycję od szefów klubu, pomyślał, że to dobry moment, by wrócić w rodzinne strony. Odrzucił ofertę Rosenborga, stwierdził, że jest coś winny zespołowi, w którym przez półtora sezonu wypromował się do wielkiej kariery.
Molde ma raptem 25 tysięcy mieszkańców, kiedy Solskjaer przychodził do klubu jako trener, zespół był dopiero jedenasty w tabeli. Kłopotem były też finanse, jednak trener uruchomił swoje znajomości i razem z dyrektorem Tarje Jacobsenem sprowadził do drużyny kilku dobrych piłkarzy.
Postawił na młodych, sprowadził z Manchesteru Magnusa Eikrema (teraz jest już w Heerenveen), dał szansę 18-letniemu Zlatko Tripiciowi, do dzisiaj kapitanem drużyny jest jednak 38-letni Daniel Hestad, który występuje w Molde od 20 lat i pamięta Solskjaera ze wspólnej gry.