Dobry mąż i ojciec

Ole Gunnar Solskjaer, trener Molde, z którym jutro zagra Legia w eliminacjach Ligi Mistrzów, to piłkarska legenda. Jego mistrzem jest Alex Ferguson.

Publikacja: 30.07.2013 03:02

Ole Gunnar Solskjaer ma 40 lat. Marzy o pracy w Manchesterze United

Ole Gunnar Solskjaer ma 40 lat. Marzy o pracy w Manchesterze United

Foto: AFP, afp afp afp afp

Była 93. minuta meczu Bayernu Monachium z Manchesterem United w finale Ligi Mistrzów. Manchester wyrównał chwilę wcześniej, zrobiło się 1:1 i zanosiło na dogrywkę. Mistrzowie Anglii grali jednak do końca, po rzucie rożnym wykonywanym przez Davida Beckhama, piłkę nieczysto trafił Teddy Sheringham, ale spadła pod nogi Solskjaera, który z pięciu metrów wepchnął ją do bramki.

Tamten gol i tamten tytuł najlepszej drużyny w Europie w 1999 roku dały miejsce w historii norweskiemu napastnikowi. To był jeden z ulubionych piłkarzy Alexa Fergusona, sam Solskjaer nie ukrywa, że marzy, by w przyszłości poprowadzić Manchester United jako trener. Jutro zobaczymy go na ławce podczas meczu norweskiego Molde z Legią Warszawa w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów.

Kariera Solskjaera jest dziwna. Był prawdopodobnie najlepszym rezerwowym świata. Bardzo szybko pogodził się ze swoją rolą. Wspominał, że tylko raz pogniewał się na Fergusona, iż nie zagrał od pierwszej minuty i gdy niezadowolony wszedł na boisko, zagrał poniżej swojego poziomu.

Twarz dziecka

Później starał się wykorzystać każdą minutę gry, dawał zmiany zmęczonym kolegom i często odwracał losy meczu. Nie tylko nie marudził, ale postanowił wykorzystać czas spędzony na ławce rezerwowych na słuchanie tego, co mówią trenerzy. Obserwował też grę przeciwnika, żeby wiedzieć, w który słaby punkt trzeba uderzyć po wejściu na boisko. W meczu z Nottingham Forrest grał ostatnie 12 minut, strzelił cztery gole.

Skuteczny był zawsze. W małym klubie Clausenengen, gdzie zaczynał karierę, w 109 meczach zdobył 115 bramek, przez dwa lata w Molde – w 42 spotkaniach zdobył ich 31. Molde kibicował od zawsze, to była najlepsza drużyna w okolicy, chociaż nigdy nie wywalczyła mistrzostwa Norwegii. Małe miasteczko Kristiansund, gdzie się urodził, jest jego ulubionym miejscem na ziemi.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej wrócił tam i kupił dom dla swojej rodziny. Nigdy nie był typowym piłkarzem z Premiership. Potrafił dogadać się z największymi hulakami, ale zawsze wracał do żony i syna tuż po treningu. Nie było alkoholu, imprez i kochanek, pieniądze szły na konto. Jego majątek szacuje się teraz na kilkanaście milionów funtów.

W roku 1996 Molde chciało za niego półtora miliona funtów, Manchester City dawał o trzysta tysięcy mniej, wtedy nie miał jeszcze pieniędzy szejków. Obserwowały go też włoskie kluby z dolnych rejonów tabeli i HSV Hamburg. Kiedy Ferguson zobaczył jego możliwości, bez wahania wyłożył jednak oczekiwane półtora miliona i napastnik przeszedł na Old Trafford.

W Manchesterze miał z kim rywalizować – Andy Cole, Dwight Yorke, Teddy Sheringham, Ruud van Nistelroy – ciągle był ktoś lepszy od niego. Lepszy od pierwszej minuty, bo z Solskjaera Ferguson uczynił superrezerwowego. Mówiono o nim – „Morderca o twarzy dziecka”. Wyglądał niepozornie, twarz miał rzeczywiście chłopięcą, ale dla bramkarzy był bezlitosny.

Bez marudzenia

Wiedział, że wcześniej czy później zostanie trenerem, a skoro ma okazję na co dzień podpatrywać, jak prowadzi zespół ktoś taki, jak Ferguson, postanowił to wykorzystać. Robił notatki po treningach, dyskutował z kolegami.

Na boisku widział więcej niż oni, miał analityczny umysł i świetne relacje z kolegami w zespole. Mimo że się od nich różnił. Koledzy z United wspominają, że przez lata wspólnej gry nie widzieli, by Norweg stracił panowanie nad sobą, nigdy nie przeklinał, zdrowo się prowadził.

– Obiecałem żonie, że po ostatnim meczu w karierze wrócę do normalnego życia, zostanę przykładnym mężem i ojcem, a cały wolny czas poświęcę rodzinie. Wytrwałem w tym postanowieniu jakieś 20 sekund – mówił.

Koniec kariery przyszedł w trochę niespodziewanym momencie. W sezonie 2002/2003 Ole Gunnar wystąpił w największej liczbie ligowych meczów w Manchesterze United – 37. W następnych rozgrywkach zaczęły się jednak problemy z kolanem. Kontuzja okazała się poważna, Solskjaer leczył się trzy lata.

Ferguson czekał na niego cierpliwie, wiedział, że piłkarz robi wszystko, co w jego mocy, by wrócić do formy. Wrócił tylko na kilkanaście meczów, znowu odezwało się kolano i przyszła pora, by poinformować Sir Alexa o zakończeniu kariery. Ferguson natychmiast zaproponował mu pozostanie w klubie, jako jego asystent.

Najpierw szkolił napastników, później przejął drużynę rezerw. Zdecydował się jednak pracować na własne nazwisko. Opuszczał United po piętnastu latach, wracał do Norwegii. Kusił go Rosenborg, ale Ole-trener postanowił zacząć realizację swoich marzeń o klubie młodości. Molde było na jedenastym miejscu w tabeli, ciągle nie potrafiło wywalczyć mistrzostwa, było źle zorganizowane i miało kłopoty finansowe.

Solskjaer zaczął pracę od podstaw. Całe życie spędził w profesjonalnym klubie i wiedział, czego piłkarze potrzebują, by z chęcią przychodzić do pracy. Wyremontował szatnię, przerobił gabinety, no i przede wszystkim uruchomił swoje angielskie kontakty, by sprowadzić kilku ciekawych zawodników.

Molde wywalczyło pierwsze mistrzostwo Norwegii w historii akurat na stulecie klubu, po roku pracy nowego trenera. Sezon później powtórzył swój sukces.

Anglicy pamiętają

Legia trafia na mocny zespół, ale na zakręcie. W tym sezonie Molde miało fatalny początek, w siedmiu meczach wywalczyło tylko dwa punkty, ale już idzie w górę. Klub szacuje swój budżet na 12 milionów euro. Solskjaer nie ma złudzeń, że z takim zespołem nie podbije Europy, ale na razie chce zostać w Norwegii, być blisko rodziny.

Ale w Anglii ciągle o nim pamiętają. Ostatnio odrzucił propozycję pracy w Stoke, nie zgodził się też objąć Aston Villi i Blackburn Rovers. Wymieniano go także, jako potencjalnego następcę Davida Moyesa w Evertonie. – Wiem, że może nigdy tego nie osiągnę, ale chciałbym poprowadzić Manchester United – mówi Solskjaer.

Była 93. minuta meczu Bayernu Monachium z Manchesterem United w finale Ligi Mistrzów. Manchester wyrównał chwilę wcześniej, zrobiło się 1:1 i zanosiło na dogrywkę. Mistrzowie Anglii grali jednak do końca, po rzucie rożnym wykonywanym przez Davida Beckhama, piłkę nieczysto trafił Teddy Sheringham, ale spadła pod nogi Solskjaera, który z pięciu metrów wepchnął ją do bramki.

Tamten gol i tamten tytuł najlepszej drużyny w Europie w 1999 roku dały miejsce w historii norweskiemu napastnikowi. To był jeden z ulubionych piłkarzy Alexa Fergusona, sam Solskjaer nie ukrywa, że marzy, by w przyszłości poprowadzić Manchester United jako trener. Jutro zobaczymy go na ławce podczas meczu norweskiego Molde z Legią Warszawa w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku