Legia bawi się w lidze. Po zwycięstwie 4:0 nad Podbeskidziem, mistrzowie Polski czekali na ruch swoich rywali. Dużo mówi się o szerokim składzie trenera Jana Urbana, ale niedzielne mecze pokazały, że nie ma w tym przesady. Tak, jak Urban może wymieniać kilku zawodników w pierwszej jedenastce, tak Mariusza Rumaka i Stanislava Levi'ego zwyczajnie na to nie stać.

Lech do meczu z Zagłębiem Lubin podchodził po porażce z Żalgirisem Wilno w eliminacjach Ligi Europejskiej i kibice mieli prawo spodziewać się, że ich piłkarze będą chcieli się zrehabilitować.Zagłębie tydzień temu pożegnało się z trenerem Pavlem Hapalem, Adam Buczek to postać w ekstraklasie zupełnie nowa i mógł czuć debiutancką tremę. Ostatnia drużyna w ligowej tabeli nie potrafiła Lechowi w żaden sposób zagrozić, ale wicemistrzowie Polski też nie byli w stanie udowodnić swojej wyższości.

Rumak w porównaniu z meczem z Żalgirisem wymienił pięciu zawodników w podstawowym składzie, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Drużynę z Poznania w czwartek czeka rewanż w Lidze Europejskiej i niestety nie zanosi się na to, by piłkarze byli w lepszej dyspozycji niż w zeszłym tygodniu na Litwie.

Dystansu do Legii nie potrafi także skrócić Śląsk. Drużyna Levy'ego nie dała rady pokonać skazywanej na porażkę Wisły Kraków. Po świetnym występie w spotkaniu z Clubem Brugge, Śląsk musiał pogodzić się z kolejnym bezbarwnym występem w ekstraklasie. Goście pozbawieni napastnika z prawdziwego zdarzenia w pierwszej połowie oddali tylko jeden celny strzał, gospodarze dziesięć, ale nic z tego nie wynikało. Śląsk ciągle wydaje się skupiony na rozgrywkach w Europie, ale w tym samym czasie traci dystans do rywali w walce o mistrzostwo Polski.