Liga Mistrzów: Kazach potrafi

Azja wita Ligę Mistrzów: Szachtior Karaganda najpierw złożył rytualną ofiarę z owcy, a potem pokonał Celtic Glasgow 2:0 i jest pół kroku od awansu.

Aktualizacja: 22.08.2013 16:50 Publikacja: 22.08.2013 03:52

Aleksandar Simcević (z lewej), Serb z obrony Szachtiora

Aleksandar Simcević (z lewej), Serb z obrony Szachtiora

Foto: AP

Szachtiory i Szachtary wszystkich krajów, łączcie się. W Lidze Mistrzów. Szachtar z Doniecka jest tam od dawna, wkrótce może nadejść Szachtior z białoruskiego Soligorska, który próbuje odsunąć od władzy w lidze BATE Borysów, a teraz idzie Szachtior z Kazachstanu.

W takich samych jak ukraiński Szachtar pomarańczowo-czarnych barwach, ale bez oligarchy i bez brazylijskiego zaciągu. Jego 2:0 z Celtikiem to najbardziej niespodziewany wynik decydującej rundy eliminacji. Ale sensacja? Tylko dla niewprawnego oka.

Kraj szybkich karier

Jeszcze trzy lata temu Szachtior był drużyną bez żadnego znaczącego trofeum, z europejskich pucharów odpadł z Ruchem Chorzów, a w europejskim rankingu wciąż jest w przepaści, na 324. miejscu. Ale Kazachstan to kraj błyskawicznych karier, a na sport od dawna wydaje bajeczne sumy i w końcu musiał się doczekać sukcesu.

Już kilka lat temu stać go było na to, by w grupie kolarskiej Astana mieć Lance’a Armstronga razem z Alberto Contadorem. Buduje supernowoczesne hale i stadiony, w Ałmatach będzie organizował w 2017 zimową uniwersjadę, a ośrodek narciarski w Szczucińsku szykuje tak dobry, że Aleksander Wierietielny zastanawiał się, czy nie zatrzymać się tam z Justyną Kowalczyk przed igrzyskami w Soczi. Na igrzyskach w Londynie Kazachowie zdobyli siedem złotych medali: tyle ile Jamajka, Polska i Szwecja razem wzięte.

Teraz przyszła pora na futbol. I jak na Białorusi, ten największy, też nie wyrósł w byłej stolicy Ałmatach, czy obecnej, Astanie – kazachskim Dubaju, zbudowanym z kaprysu prezydenta jedynowładcy Nursułtana Nazarbajewa – ale na uboczu. I nie tyle dzięki oligarchom, ile władzom regionu Karaganda.

Ogromny region, w którym kiedyś dominowali nadwołżańscy Niemcy, a dziś jest tu największa diaspora kazachskich Polaków, wspiera klub finansowo i organizacyjnie. Choć stadionu mu jeszcze nie wybudował. Na mecze w europejskich pucharach Szachtar podróżuje z Karagandy blisko 200 kilometrów, do stolicy. Jego własny stadion to na razie jeszcze kurnik, z rachityczną trybuną główną i bieżnią.

Gra więc na supernowoczesnym stadionie Astana Arena wyglądającym z boku jak ścięta w środku PGE Arena z Gdańska. Zanim Szachtar strzelił tam Celticowi we wtorek dwa gole, nie tracąc żadnego, złożył na sztucznej murawie Astana Areny ofiarę z czarnej owcy, a nad wszystkim czuwał muzułmański duchowny.

Takich kontrastów będzie można zobaczyć więcej w kraju wielkich bogactw i wielkiej biedy. Okazji nie zabraknie, bo Szachtior będzie grał w pucharach przynajmniej do końca jesieni. Nawet jeśli Celtic w rewanżu w Glasgow odrobi straty, mistrz Kazachstanu już zapewnił sobie awans do Ligi Europejskiej, eliminując w poprzedniej rundzie BATE Borysów.

Jako pierwsza kazachska drużyna zagra w rundzie grupowej któregoś z pucharów (drugim może być FC Aktobe, lider ligi kazachskiej, który w eliminacjach LE gra z Dynamem Kijów). A podróże europejskich klubów do Kazania na mecze z Rubinem teraz będą się wydawać krótkimi wypadami w porównaniu z lotami do Astany.

Ucieczka z Azji

Legia np. bliżej by miała z Warszawy na mecz w Teheranie niż na Astana Arenie. A Celtic – tylko minimalnie bliżej do Astany niż do Nowego Jorku. Wszyscy sąsiedzi Kazachstanu poza Rosją należą do azjatyckiej federacji piłkarskiej. Kazachowie też do niej należeli po rozpadzie Związku Radzieckiego, ale po przegranych eliminacjach mundialu 2002 przenieśli się do UEFA.

Jeszcze niedawno Szachtior stawiał przede wszystkim na Kazachów, a jeśli już kupował obcokrajowców, to piłkarzy z byłego Związku Radzieckiego. Dopiero po pierwszym mistrzostwie trener Wiktor Kumykow, były rosyjski bramkarz, potem trener w Kazachstanie i Uzbekistanie, zażyczył sobie poważniejszych zakupów. Przyszli Kolumbijczyk Roger Canas – z Jagiellonii Białystok, gdzie był wypożyczony, a przed obecnym sezonem m.in. reprezentant Armenii Geworg Gazarian, ukraiński stoper Siergiej Malij, serbski prawy obrońca Aleksandar Simcević.

Zbędny Visnakovs

W składzie zostało miejsce tylko dla trzech Kazachów. Dla dwóch, którzy dostają regularnie powołania do reprezentacji: bramkarza Aleksandra Mokina i napastnika Siergieja Chizniczenki, strzelca gola na 2:0 w meczu z Celtikiem. I dla lokalnej legendy Andrija Finonczenki, strzelca pierwszego gola we wtorek, wychowanka, który zaczynał w Szachtiorze od podawania piłek, a dziś jest najlepszym napastnikiem.

Po transferach zabrakło też miejsca w Karagandzie dla Eduardsa Visnakovsa. Przygarnął go Widzew. Dziś niepotrzebny w Szachtiorze Łotysz jest najskuteczniejszym piłkarzem naszej ekstraklasy. Co nam nadal nie przeszkadza uważać, że na miejsce w Lidze Mistrzów zasługujemy bardziej niż jacyś Kazachowie.

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?