Władza dla dyktatora

Adam Nawałka ma zostać trenerem reprezentacji Polski. Bardzo dużo wymaga i nie znosi sprzeciwu.

Publikacja: 17.10.2013 21:46

Adam Nawałka ma 56 lat, w reprezentacji Polski zagrał 34 razy, zdobył jedną bramkę.

Adam Nawałka ma 56 lat, w reprezentacji Polski zagrał 34 razy, zdobył jedną bramkę.

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski Bartosz Jankowski

– Jeśli słyszę polskiego zawodnika, który po wyjeździe na Zachód mówi, że nie spodziewał się tak ciężkich treningów, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Zapraszam wszystkich na staż do Górnika Zabrze, niech zanim wybiorą się podbijać Europę, pograją sezon w mojej drużynie – mówił „Rz" Adam Nawałka.

O jego szkole krążą legendy. Przygotowuje zespół atletów, stawia na nogi największe beztalencia. Zabrze stało się w ostatnich latach miejscem, gdzie skutecznie odkurzane są stare gwiazdy. Do Nawałki idzie się, kiedy jest źle, zawodnicy wierzą, że pomoże wrócić im na właściwe tory. Ale Nawałka przyjmuje pod swoje skrzydła tylko tych, którzy zgodzą się na jego warunki bez szemrania. Słowo sprzeciwu sprawia, że traci się miejsce w składzie. Górnik jest biedny, co sezon traci najważniejszych piłkarzy, a trener mimo to potrafi zbudować zespół, który znajduje się w czołówce tabeli. Nawałka pokazuje właścicielom ligowych klubów, że można walczyć w ekstraklasie bez wydawania dużych pieniędzy.

Może odejść

Mówią, że ma nerwicę natręctw. W kontraktach zastrzega sobie takie drobiazgi, które innym trenerom nawet nie przychodzą do głowy. Kiedy wywalczył mistrzostwo Polski z Wisłą Kraków w 2001 roku, zrezygnował z pracy w letniej przerwie. Nie chciał swoim nazwiskiem firmować porażki w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, więc kiedy dowiedział się, że Bogusław Cupiał nie da żadnych pieniędzy na transfery – zrezygnował. W Górniku o podpis pod nową umową targował się tak długo, że przez kilka kolejek prowadził zespół bez kontraktu. Oprócz zraszania boiska przed każdym meczem zagwarantował sobie również, że klub z Zabrza puści go bez odszkodowania, jeśli zgłosi się po niego PZPN.

Adam Nawałka zostanie nowym trenerem reprezentacji?

Dwie twarze

Zbigniew Boniek twierdzi, że szuka, chociaż wszyscy wiedzą, iż tak naprawdę już znalazł. Nawałka to jego kolega z reprezentacji, z którą w 1978 roku grali na mundialu w Argentynie. Zaprzyjaźnili się, darzą się szacunkiem. Tyle tylko, że gdyby piłkarz Boniek trafił pod skrzydła trenera Nawałki, raczej szybko by się rozstali. W Górniku przyzwyczaili się już, że Doktor Jekyll jest miły i kulturalny dla dziennikarzy, ale Mr Hyde po zamknięciu drzwi w szatni robi suszarki nie gorsze od Aleksa Fergusona. Kiedy krzyczy, piłkarz ma słuchać z pokornie spuszczoną głową, jeśli wdaje się w dyskusje, zaczynają się jego problemy. Tomasz Frankowski opowiadał ostatnio, że według jego informacji, Nawałka jest jedynym trenerem w ekstraklasie, który nie pozwala piłkarzom pić piwa w autokarze, nawet jeśli wygrają 3:0 z silnym przeciwnikiem 500 kilometrów od Zabrza i mają całą noc na świętowanie. Nic nie zmieni jego planu. Jeśli trening miał być rano, to będzie, niezależnie od tego, o której godzinie drużyna wróciła do Zabrza.

Boniek wyliczając cechy, jakie powinien mieć nowy selekcjoner, mówił o ambicji, doświadczeniu, mocnym charakterze i świetnych kontaktach z mediami. Nawałka na pewno spełnia trzy pierwsze wymagania, co do czwartego są spore wątpliwości. Wszystkie wywiady drobiazgowo autoryzuje, mimo że stara się być wyważony w opiniach i trudno mu wyjść poza ogólniki. Nie lubi, kiedy w prasie pojawiają się rozmowy z jego zawodnikami. Arkadiusz Milik miał świetną jesień w barwach Górnika, ale nie odbierał telefonu od nikogo, żeby przypadkiem nie podpaść trenerowi.

Nie lubi rozmawiać

Piłkarze dzielą się na tych, którzy traktują go, jak drugiego ojca i tych, którzy nigdy nie potrafili znaleźć z nim kontaktu. Nie przepada za trudnymi charakterami w drużynie, ciężko sobie wyobrazić, by mógł pracować na przykład z Arturem Borucem, a jeśli Robert Lewandowski poprosiłby go o zmianę w meczu z Czarnogórą, nie musiałby spotkać się z pozytywną reakcją. Czasami, żeby upokorzyć słabo grającego zawodnika, potrafi go zmienić tuż przed przerwą.

Mecze Górnika to duża atrakcja dla kibiców oglądających transmisje w telewizji. Nawałka na ławce bez przerwy żyje, a uwagi, jakie ma do swoich piłkarzy w trakcie gry, często nie nadają się do cytowania. Ekspresją bije Waldemara Fornalika na głowę, jednak idealnym trenerem dla polskich piłkarzy na pewno nie jest.

Czym Fornalik zasłużył sobie na pracę z reprezentacją? Tym, że w Ruchu Chorzów potrafił mając słabych zawodników co roku osiągać sukces. Nawałka ma takie same osiągnięcia w Zabrzu. Jest świetnym trenerem ligowym, któremu jednak dopiero Górnik dał drugie życie. Wcześniej przez lata nie potrafił się odnaleźć, wydawało się, że na dobre wypadł z trenerskiej karuzeli. Po odejściu z Wisły w 2001 roku nie poradził sobie w Zagłębiu Lubin, skąd został zwolniony po dziewięciu kolejkach, wrócił do Krakowa zimą 2006 roku, ale nie potrafił spełnić oczekiwań właściciela klubu i rozstanie nastąpiło po kilku miesiącach. Niepowodzeniem zakończyły się jego misje w Sandecji Nowy Sącz i Jagiellonii Białystok. Wreszcie w 2008 roku trafił do GKS Katowice, gdzie jego pomysł na pracę z zespołem wypalił. Na Śląsku było biednie, ale Nawałka potrafił przekonać zawodników, że dzięki profesjonalnemu podejściu do treningów i dokładnemu rozplanowaniu każdego dnia, zespół jest w stanie grać lepiej.

Dotrzeć głębiej

Wreszcie zatrudnił go Górnik, gdzie znalazł swoje miejsce na ziemi. Pracuje od 23 grudnia 2009 roku, żaden inny trener nie jest zatrudniony dłużej w klubie z ekstraklasy. W ostatnich latach uzyskał w Zabrzu pełnię władzy, jest nietykalny, nawet po rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, w której drużyna przegrywała mecz za meczem winni byli wszyscy, tylko nie on.

Przeskok do reprezentacji mógłby być dla Nawałki bolesny – selekcjoner codziennie ma styczność z mediami, wszyscy patrzą mu na ręce i krytykują. Ciekawe, czy miałby autorytet u gwiazd reprezentacji Polski. Podobno nie miał go Fornalik, bo niczego w wielkiej piłce nie osiągnął. Nawałka na pewno był lepszym zawodnikiem od poprzedniego selekcjonera, ale sukcesów jako trener wielkich nie odniósł. Styczność z gwiazdami miał tylko za czasów Leo Beenhakkera. Kiedy Dariusz Dziekanowski po raz kolejny „zgłosił niedyspozycję", Holender zaprosił do sztabu Nawałkę. Pracowali razem ponad rok, trener Górnika mówi o Beenhakkerze tylko dobrze. – Potrafił dotrzeć do piłkarza głębiej niż inni. Wydawało się, że wszystko jest OK, ale on jeszcze wyłapywał rzeczy, które sprawiały, że zawodnicy dostawali dodatkowego kopa energetycznego – opowiadał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym".

Czy na takiego kopa stać także Nawałkę? Jak zareagują piłkarze na jego krzyki i żelazne zasady? Trudno przewidzieć. Na pewno nie będzie, jak Leo, który nawet kiedy mówił banały, drużyna słuchała go bez słowa.

Przyjaciel prezesa

Nawałka ma jedną, niezaprzeczalną zaletę – jest przyjacielem Zbigniewa Bońka i chociaż ambicja to jego drugie imię, na pewno nie zrobi nic przeciwko prezesowi, a i prezes będzie mniej skory do krytykowania trenera, którego sam wskaże palcem. Bez poparcia na górze daleko się nie zajedzie. Doświadczył tego Beenhakker, kiedy zmieniła się władza i przez ostatnie miesiące zamiast skupiać się na pracy, zajmował się wojenkami z PZPN. Tak samo było w przypadku Fornalika, bo to nieprawda, co mówi Boniek, że chociaż dostał trenera w spadku po Lacie, zrobił wszystko, żeby mu pomóc. Często nawet przeszkadzał, chciałoby się wierzyć, że nieświadomie.

Nawałka za najładniejsze miasto na świecie uważa Rzym, od dawna fascynuje się włoskim futbolem, jeździł na staże do kilku klubów z Serie A. Podziwia Włochów za organizację  futbolu. Wymaga profesjonalnego podejścia do zawodu, sam potrafił się bawić bez alkoholu, co w latach 70. uchodziło za dziwactwo.

Tam, gdzie odnosił sukcesy, ich podstawą było świetne przygotowanie fizyczne. Komfortu długich przygotowań według swoich zasad, w kadrze jednak miał nie będzie. Możemy więc znowu usłyszeć, że selekcjoner ma za mało czasu na pracę z piłkarzami.

Dla większości kadrowiczów trener Górnika jest prawie nieznany, ale być może Boniek rzeczywiście na niego postawi, bo Nawałka w konsekwentnym realizowaniu planu, punkt po punkcie,  nie ma sobie równych.

Prezes PZPN może dać mu sporo czasu na budowanie nowej drużyny, pytanie tylko, czy taki sam kredyt dostanie od kibiców.

– Jeśli słyszę polskiego zawodnika, który po wyjeździe na Zachód mówi, że nie spodziewał się tak ciężkich treningów, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Zapraszam wszystkich na staż do Górnika Zabrze, niech zanim wybiorą się podbijać Europę, pograją sezon w mojej drużynie – mówił „Rz" Adam Nawałka.

O jego szkole krążą legendy. Przygotowuje zespół atletów, stawia na nogi największe beztalencia. Zabrze stało się w ostatnich latach miejscem, gdzie skutecznie odkurzane są stare gwiazdy. Do Nawałki idzie się, kiedy jest źle, zawodnicy wierzą, że pomoże wrócić im na właściwe tory. Ale Nawałka przyjmuje pod swoje skrzydła tylko tych, którzy zgodzą się na jego warunki bez szemrania. Słowo sprzeciwu sprawia, że traci się miejsce w składzie. Górnik jest biedny, co sezon traci najważniejszych piłkarzy, a trener mimo to potrafi zbudować zespół, który znajduje się w czołówce tabeli. Nawałka pokazuje właścicielom ligowych klubów, że można walczyć w ekstraklasie bez wydawania dużych pieniędzy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Piłka nożna
Michał Probierz ogłosił powołania. Bez zaskoczeń
Piłka nożna
Jagiellonia i Legia grają dalej, Ekstraklasa awansuje. Będą dwie szanse na Ligę Mistrzów
Piłka nożna
Jagiellonia w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Awans po wielkich nerwach w Belgii
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Piłka nożna
Piłka nożna nie lubi pychy, nie lubi braku pokory
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń