Reklama

Brazylia nie chce wybaczyć zdrady

Diego Costa grał już w reprezentacji Brazylii, ale podczas mundialu 2014 będzie Hiszpanem i dla gospodarzy wrogiem publicznym numer jeden.

Publikacja: 05.11.2013 20:43

Diego Costa zdaniem trenera kadry Luiza Felipe Scolariego napluł Brazylijczykom w twarz.

Diego Costa zdaniem trenera kadry Luiza Felipe Scolariego napluł Brazylijczykom w twarz.

Foto: AFP

Podobno długo się zastanawiał i podjął najlepszą decyzję dla siebie, swojej rodziny i kariery. A wybór był trudny. Z jednej strony prawo gry dla Brazylii – najbardziej utytułowanej drużyny w historii futbolu, z drugiej występy dla Hiszpanii – przybranej ojczyzny, piłkarskiego hegemona ostatnich lat. Odwagi pogratulował mu nawet Pele.

W 2005 roku, w wieku niespełna 18 lat Costa przeprowadził się do Portugalii. Pierwsze kroki w zawodowym futbolu stawiał w Bradze. Nie było łatwo. Wybuchowy charakter i luźne podejście do obowiązków nie zyskiwały mu zwolenników.

Dwa lata później był już zawodnikiem Atletico Madryt, jednak zamiast trafić na stadion Vicente Calderon był wypożyczany do trzech klubów. W 2009 roku Atletico sprzedało go do Valladolid, ale miejsca tam nie zagrzał. Wchodził na boisko jako rezerwowy, strzelił kilka goli i doznał poważnej kontuzji kolana. Po powrocie do Atletico został ponownie wypożyczony, na pół roku do Rayo Vallecano.

W tym sezonie Costa wreszcie stał się ważnym piłkarzem Atletico. Po dwunastu kolejkach ligi hiszpańskiej z 13 trafieniami prowadzi wraz z Cristiano Ronaldo w klasyfikacji strzelców. To on sprawił, że kibice nie tęsknią już za Radamelem Falcao, który w 83 meczach w barwach Atletico wbił rywalom aż 68 bramek.

W sierpniu Atletico przedłużyło z Costą kontrakt do czerwca 2018 roku, ale jego grę doceniają nie tylko w Madrycie. Media spekulują, że już w styczniu kosztem 30 milionów funtów będzie chciał go ściągnąć do Londynu trener Arsenalu Arsene Wenger.

Reklama
Reklama

– Występami w reprezentacji Hiszpanii chcę oddać przysługę krajowi, który tak wiele mi dał – tak zmianę barw narodowych tłumaczył Costa w liście wysłanym do Brazylijskiej Federacji Piłkarskiej. Zdaniem „Kocham kraj, w którym się urodziłem" chciał złagodzić nieco gniew rodaków, ale mu się nie udało. – Brazylijczyk, który odmawia gry w narodowych barwach i odrzuca możliwość reprezentowania swego kraju podczas mundialu, jest dla mnie skreślony. Diego odwrócił się  plecami do milionów Brazylijczyków, napluł im w twarz – oświadczył trener reprezentacji Brazylii Luiz Felipe Scolari.

Prezes brazylijskiej federacji Jose Maria Marin zapowiedział, że nigdy nie pogodzi się z decyzją Costy i wykorzysta wszystkie kruczki prawne, aby nie dopuścić do jego gry w hiszpańskich barwach. Argumentów nie ma jednak zbyt wiele. Costa nie zagrał w oficjalnym meczu reprezentacji Brazylii. Było blisko, ale Scolari nie powołał go ostatecznie do kadry na tegoroczny Puchar Konfederacji. Jedynymi spotkaniami w barwach „Canarinhos" pozostały więc towarzyskie mecze z Rosją i Włochami, a to zbyt mało, by FIFA zabroniła piłkarzowi gry dla Hiszpanii.

Czy ta walka o Costę miała sens, przekonamy się dopiero podczas mundialu. Dziś wiemy jedynie, że zarówno Brazylii, jak i Hiszpanii bardzo przydałby się środkowy napastnik z prawdziwego zdarzenia. Luiz Felipe Scolari na tej pozycji ma Freda, który sprawdził się podczas Pucharu Konfederacji, ale gwiazdą nie jest. Z kolei Vicente del Bosque musi liczyć na wielką formę Fernando Torresa, bo Alvaro Negredo dotychczas raczej rozczarowywał.

Finałowy mecz gospodarzy z obrońcami tytułu na mundialu 2014 jest marzeniem Brazylijczyków, dla Costy to może być i triumf, i koszmar.

Podobno długo się zastanawiał i podjął najlepszą decyzję dla siebie, swojej rodziny i kariery. A wybór był trudny. Z jednej strony prawo gry dla Brazylii – najbardziej utytułowanej drużyny w historii futbolu, z drugiej występy dla Hiszpanii – przybranej ojczyzny, piłkarskiego hegemona ostatnich lat. Odwagi pogratulował mu nawet Pele.

W 2005 roku, w wieku niespełna 18 lat Costa przeprowadził się do Portugalii. Pierwsze kroki w zawodowym futbolu stawiał w Bradze. Nie było łatwo. Wybuchowy charakter i luźne podejście do obowiązków nie zyskiwały mu zwolenników.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama