Dziewięć meczów, siedem zwycięstw, 15 bramek strzelonych i tylko jedna stracona: tak wygląda bilans spotkań Wisły przed własną publicznością.
Stanislav Levy zdaje sobie sprawę, jak trudne zadanie czeka jego piłkarzy w Krakowie. Tym bardziej że na wyjeździe wygrali dotychczas tylko jeden z ośmiu meczów. – Wisła to doświadczona i dobrze zorganizowana drużyna. Jest silna nie tylko w obronie, ale również w ataku, gdzie Pawła Brożka wspiera Łukasz Garguła – zauważa trener Śląska. Brożek zdobył w tym sezonie osiem goli, Garguła sześć. Ale to Śląsk ma w zespole najlepszego strzelca ekstraklasy – Marco Paixao (dziesięć bramek).
Portugalczyk we wrześniu skończył 29 lat, do Wrocławia trafił latem z Cypru. Wcześniej grał w niższych ligach w Hiszpanii i Portugalii, a także w Szkocji i Iranie. Nienawidzi przegrywać, zdarza mu się uronić łzę po porażkach, ale ma nadzieję, że w piątek powodów do płaczu mieć nie będzie. – Wierzę, że uda nam się przerwać dobrą passę gospodarzy. Kiedyś muszą przegrać – mówi Paixao.
Levy twierdzi, że mecz w Krakowie będzie wydarzeniem kolejki. Przypomina, że spotykają się mistrzowie Polski 2011 (Wisła) i 2012 (Śląsk). A goście przyjadą w najmocniejszym składzie z pauzującym ostatnio za kartki Adamem Kokoszką i wracającym do zdrowia Sebastianem Milą, który może nawet zagrać od pierwszej minuty.
Franciszek Smuda dziwi się, że Śląsk jest dopiero 12. w tabeli. – Zachwycili mnie meczami w Lidze Europy z Club Brugge. Zawsze walczą o zwycięstwo, chcą atakować. Lubimy grać przeciw takim rywalom – przyznaje trener Wisły, który nie będzie mógł dziś wystawić kontuzjowanego Osmana Chaveza i zawieszonego za kartki Łukasza Burligi.