Kiedy FIFA ogłosiła we wtorek składy czterech koszyków, zaskoczeni byli kibice nie tylko w krajach wysyłających swoje reprezentacje na mundial. W koszyku pierwszym – teoretycznie najsilniejszym, jedynym z drużynami rozstawionymi – znalazły się Belgia i Szwajcaria, a w ostatnim Anglia, Francja i Holandia.
FIFA wyjaśniła, że dobierała drużyny zgodnie z kolejnością w rankingu ogłoszonym w październiku, jeszcze przed meczami barażowymi. Dlatego w koszyku czwartym znalazły się wszystkie cztery reprezentacje, które awansowały właśnie po barażach: Chorwacja, Francja, Grecja i Portugalia. Nie brano pod uwagę wyników osiągniętych na mundialu w RPA.
Europa pod ochroną
Innym kryterium przy podziale było położenie geograficzne kraju. W drugim koszyku znalazło się pięć zespołów z Afryki (Algieria, Kamerun, Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana oraz Nigeria) i dwa z Ameryki Południowej (Chile, Ekwador). W trzecim – kraje strefy CONCACAF (USA, Meksyk, Honduras) i z Azji (Japonia, Korea Płd., Iran, Australia, rywalizująca w tej strefie). Dzięki takiemu podziałowi nie dojdzie do mistrzostw Afryki lub Azji już w fazie grupowej.
Nowością jest także nierówny podział. W koszyku drugim jest sześć reprezentacji, a w dziewiątym aż dziewięć. Intencją FIFA było, aby w pierwszej fazie nie trafiły na siebie trzy zespoły z Europy. Dlatego pierwszą czynnością podczas ceremonii będzie wylosowanie z grupy czwartej jednej drużyny i przeniesienie jej do drugiej, z zastrzeżeniem, że nie może trafić na żadną z europejskich reprezentacji koszyka pierwszego. Zmierzy się więc z południowoamerykańską.
Europa ma w finałach 13 miejsc. Przyjęto zasadę, że w żadnej grupie nie mogą znaleźć się więcej niż dwie reprezentacje z tego kontynentu.