Taką informację przekazał sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej Jerome Valcke w rozmowie z francuskim radiem. Powiedział, że finały zostaną rozegrane między 15 listopada a 15 stycznia, nie sprecyzował jednak, czy chodzi o przełom lat 2021/2022 czy 2022/2023.
Pierwsza data wydaje się mało realna, ponieważ w lutym 2022 roku odbędą się zimowe igrzyska olimpijskie (stara się o nie m.in. Kraków). Prezydent FIFA Joseph Blatter, biorąc pod uwagę możliwość przeniesienia turnieju w Katarze na zimę, powiedział przed kilkoma tygodniami, że ze względu na szacunek dla MKOl, chciałby uniknąć konfliktu terminów.
Problem powstał po uświadomieniu sobie, że latem temperatury w Katarze dochodzą do 50 stopni Celsjusza. Trudno byłoby więc utrzymać zwyczajowe terminy finałów. Zawsze rozgrywano je w czerwcu, a zwycięzcę poznawaliśmy w tym miesiącu lub w lipcu. W zimie nigdy nie odbywał się żaden poważny turniej.
Protesty narodowych federacji, władz najważniejszych lig oraz sponsorów zmusiły FIFA do powołania w ubiegłym roku zespołu ekspertów, którzy po konsultacjach z tymi organizacjami zaproponują najdogodniejszy termin. Dla niektórych termin zimowy jest nie do zaakceptowania. W najważniejszych ligach (Anglia, Francja, Hiszpania, Niemcy, Włochy) przerwa zimowa jest bardzo krótka lub nie ma jej wcale. Mundial w zimie wiązałby się więc z rewolucyjnymi zmianami w rozgrywkach, które naruszyłyby rytm gry i przygotowań. Do połowy grudnia i od lutego trwają rozgrywki Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. Protesty trenerów są więc w tej sytuacji zrozumiałe.
Wypowiedź Jerome'a Valcke nie jest równoznaczna z decyzją FIFA. Ostateczną podejmie Komitet Wykonawczy jeszcze przed tegorocznym mundialem w Brazylii (12 czerwca – 13 lipca).