Reklama
Rozwiń

Karnawału może nie być

Nie wszyscy Brazylijczycy chcą mistrzostw świata, gdyż uważają, że ich kraju na to nie stać.

Publikacja: 05.02.2014 04:00

Protesty w Brazylii zaczęły się już w ubiegłym roku i trwają do dziś. Ich kulminacja ma nastąpić w m

Protesty w Brazylii zaczęły się już w ubiegłym roku i trwają do dziś. Ich kulminacja ma nastąpić w marcu podczas karnawału w Rio

Foto: AFP

Gwałtowne protesty trwają i mają zdominować słynny karnawał w Rio. 29 stycznia demonstranci sparaliżowali ruch pociągów i dworzec główny w Rio de Janeiro. Skandowali „Nie będzie mundialu" i „FIFA – zapłać za mój przejazd!". Z dobrym skutkiem zachęcali pasażerów, żeby przeskakiwali bramki i nie płacili za bilety. Doszło do starć z policją.

Inicjatorzy protestów, które raz po raz wybuchają w większych miastach Brazylii, skrzykując demonstrantów w Internecie, tłumaczą, że brazylijski mundial, podobnie jak igrzyska w 2016 r., kosztują majątek, a z inwestycji skorzystają wyłącznie zagraniczni turyści, kibice, skorumpowani urzędnicy i angażujący się w imprezę przedsiębiorcy – od hotelarzy po potentatów budowlanych.

Będzie gorzej

Jedno z popularnych haseł demonstrantów brzmi: „Nie chcemy, żeby nasz kraj był piękny tylko dla gringos". Zapewniają, że kochają futbol, ale miłość nie może przesłonić tragicznych gospodarczych i społecznych skutków mistrzostw świata. Ostrzegają przy tym, że obecne demonstracje to zaledwie niewinne igraszki i przygotowania do masowego protestu podczas słynnego karnawału w Rio na początku marca.

Aktywiści z poparciem wielu znanych osobistości i artystów rozpoczęli akcję „Okupujemy karnawał w Rio" i zapewniają, że już nie zrezygnują z walki. Grożą paraliżem i karnawału turnieju o mistrzostwo świata. Władze szkolą policjantów, ściągają ekspertów do walki z tłumem z zagranicy, a na mobilizujący demonstrantów hashtag „Nie będzie mundialu" odpowiadają „Mundial będzie".

To wszystko budzi ogromne obawy, a artysta piłki Zico, którego nazywano w latach siedemdziesiątych „Białym Pelem", przestrzega: „Brazylijczycy zdystansowali się od mundialu z powodu ogromnej korupcji. I to wszyscy. Stąd nie można tego protestu lekceważyć. Jego skutki mogą okazać się niewyobrażalne".

Obecne gwiazdy brazylijskiej reprezentacji David Luiz i Hulk otwarcie solidaryzują się z protestującymi, a Neymar na swoim blogu napisał: „Chcę, żeby Brazylia była krajem uczciwym, bezpiecznym, zdrowszym i sprawiedliwszym".

Powszechna korupcja

Jeszcze w roku 2007 na wieść o przyznaniu Brazylii mundialu cały kraj tańczył sambę, a kibice na całym świecie radowali się na myśl o turnieju, jakiego jeszcze nie było: fascynującym, radosnym i pełnym ekspresji, jak karnawał w Rio.

Jednak od tej pory zmieniło się wiele. Szef brazylijskiego futbolowego związku Ricardo Teixeira musiał zrezygnować w 2012 r. z powodu skandali korupcyjnych związanych z organizacją mundialu. Oskarżenia dotknęły najważniejszych urzędników, kilku ministrów, nie omijając nawet poprzedniego prezydenta Luli da Silva.

Firmy budowlane korumpowały decydentów – polityków i działaczy – w zamian za zlecenia. Koszty budowy i modernizacji 12 stadionów znacznie przekroczyły preliminaż. Jeden z nich (na 70 tys. miejsc), Mane Garrincha za ponad pół miliarda dolarów, postawiono w Brasilii, gdzie na mecze miejscowego klubu przychodzi zaledwie kilkuset kibiców.

Słynną Maracanę w Rio przebudowano za podobną sumę, i to po raz drugi w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Co więcej, większość wydatków na stadiony poniósł skarb państwa. Tylko po to, by oddać je pod zarząd mniejszościowych inwestorów prywatnych, którzy zgarną dochody.

Całkowite koszty brazylijskiego mundialu już w zeszłym roku trzykrotnie przewyższyły wydatki na poprzednie MŚ w RPA. Brazylijczykom nie podoba się też, że z wielkich pieniędzy, jakie zarobiła FIFA na sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych i reklam, nie zobaczą ani grosza.

Jednak największe oburzenie – ponad milion osób protestujących w 80 miastach podczas ubiegłorocznego Pucharu Federacji, przymiarki do mundialu – wzbudził ogromny wzrost cen wszystkiego, szczególnie w miastach, gdzie rozgrywane będą mecze. Już w tej chwili pokój hotolewy kosztuje tam więcej niż w Nowym Jorku czy Rzymie. W restauracjach Rio panierowane krewetki kosztują trzy razy tyle, co w Nowym Jorku, a bagietka czy rogalik są cztery razy droższe niż w Paryżu.

Nowe banknoty

Nagły wzrost cen przybrał rozmiary pandemiczne i dotyczy wszystkiego – od energii, przez piwo czy kanapki w barach, od czynszów po leżak na plaży Copacabana i komunikację (ceny przelotów wewnętrznych na czas mundialu wzrosły aż czterokrotnie).

Nikt nie ma wątpliwości, że to uboczny efekt spekulacji i korupcji związanej z MŚ. Na dodatek znacznie wzrosły podatki. Brazylijczycy skarżą się, że teraz przed mundial i igrzyska w Rio w 2016 r. muszą wydawać więcej, niż zarabiają.

Furorę zrobił rozpowszechniony w Internecie trik fotoshopu: banknoty miejscowej waluty real przemienione w surreal z portretem Salvadora Dalí.

Modne stały się też prowokacyjne party przed barami i restauracjami z zakupionym w sklepie piwem i transparentami „No World Cup". Co niesłychane, w kraju, w którym futbol jest religią, ludzie nie chcą mistrzostw świata. Żądają, by związane z organizacją tej imprezy pieniądze przeznaczyć na edukację, służbę zdrowia i inne cele społeczne.

Gwałtowne protesty trwają i mają zdominować słynny karnawał w Rio. 29 stycznia demonstranci sparaliżowali ruch pociągów i dworzec główny w Rio de Janeiro. Skandowali „Nie będzie mundialu" i „FIFA – zapłać za mój przejazd!". Z dobrym skutkiem zachęcali pasażerów, żeby przeskakiwali bramki i nie płacili za bilety. Doszło do starć z policją.

Inicjatorzy protestów, które raz po raz wybuchają w większych miastach Brazylii, skrzykując demonstrantów w Internecie, tłumaczą, że brazylijski mundial, podobnie jak igrzyska w 2016 r., kosztują majątek, a z inwestycji skorzystają wyłącznie zagraniczni turyści, kibice, skorumpowani urzędnicy i angażujący się w imprezę przedsiębiorcy – od hotelarzy po potentatów budowlanych.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku