Jesień na fotelu lidera zakończył Górnik Łęczna. Zgromadził 35 punktów i o trzy wyprzedza dwa GKS-y – z Bełchatowa i Katowic. Zimą zawodnicy z Łęcznej rozegrali 11 sparingów, nie przegrali żadnego. Mimo tego piłkarze mają zakaz rozmawiania o ekstraklasie.
- Musimy ciężko pracować i myśleć o jak najlepszym przygotowaniu się do najbliższego spotkania. Dla nas będzie to mecz z Wisłą w Płocku i o tym możemy dziś rozmawiać – uważa trener Jurij Szatałow. Podobnego zdania są władze klubu. Prezes Artur Kapelko dodaje, że Górnik, jak na I ligę, ma średni budżet, dlatego zimą nie poczyniono spektakularnych transferów.
Jednak patrząc na to, kto wzmocnił zespół z Łęcznej, ciężko zgodzić się z prezesem Kapelką. Do drużyny dołączyło trzech graczy z ekstraklasową przeszłością - obrońca Łukasz Mierzejewski (ostatnio bez klubu), pomocnik Miroslav Bożok (MFK Zemplín Michalovce) oraz napastnik Arkadiusz Woźniak (Zagłębie Lubin). Ten ostatni miał stanowić o sile ofensywnej Górnika. Jednak wiele wskazuje, że będzie musiał włożyć sporo wysiłku, by wywalczyć miejsce w podstawowym składzie, gdyż w meczach sparingowych bardzo dobrze spisywał się 21-letni Łukasz Zwoliński. W środę potwierdził dobrą formę. Poprowadził reprezentację Polski do lat 20 do zwycięstwa nad Włochami. Zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu.
Trener Jurij Szatałow jest zadowolony z faktu, że rywalizacja o miejsce w składzie będzie zacięta. Dotyczy to nie tylko ataku, ale niemal każdej pozycji. Drużynie może to wyjść tylko na dobre. Awans (o którym, oczywiście, nikt nie mówi) wydaje się celem jak najbardziej realnym.
Jednak Górnik nie może być pewien, że awansuje z pierwszego miejsca. Szyki będzie chciał mu pokrzyżować GKS Bełchatów.