Ponad 2 miliony dolarów – tyle zdaniem angielskiego dziennika „Daily Telegraph" wystarczyło, by przekupić człowieka z najbliższego otoczenia Seppa Blattera, jeszcze do niedawna.
Jack Warner, były wiceprezydent FIFA, wziął z tego 1,2 mln, resztą podzielili się jego synowie (750 tys.) i pracownicy (400 tys.). Pieniądze przelała spółka Kemco należąca do Mohameda Bin Hammama, byłego szefa Azjatyckiej Federacji Piłkarskiej, dwa tygodnie po wyborze w grudniu 2010 roku Kataru na gospodarza mistrzostw świata.
Lepkie ręce Jacka
Sprawą zajęła się FBI, bo przelewów dokonano w nowojorskim banku. Jeden z nich opatrzono tytułem „usługi prawne i inne koszty", drugi – „profesjonalne usługi świadczone w latach 2005–2010".
– Te transakcje trzeba dokładnie zbadać. Mundial to najważniejsza impreza piłkarska, musimy mieć pewność, że jej organizację powierzono Katarowi uczciwie. Jest wiele pytań, na które trzeba znaleźć odpowiedź – tłumaczy anonimowo osoba związana ze śledztwem. FBI jako świadek pomaga mieszkający w Miami syn Warnera Daryan.
Warner był jedną z 22 osób decydujących o przyznaniu Katarowi turnieju w 2022 roku i Rosji cztery lata wcześniej. Ten wybór też wzbudził wiele kontrowersji. Zastrzeżenia zgłaszali m.in. Anglicy, Warner w zamian za poparcie kandydatury Anglii miał prosić o pieniądze na budowę centrum edukacji w Trynidadzie i Tobago oraz na zakup praw telewizyjnych do MŚ dla Haiti.