12 marca Rangers pokonali Airdrieonians 3:0 w obecności ponad 40 tys. kibiców. W ten sposób osiem kolejek przed końcem zapewnili sobie pierwsze miejsce w League One, trzeciej klasie rozgrywkowej (rok temu grali o klasę niżej) w Szkocji.
Bilans sezonu mają imponujący: z 29 meczów ligowych wygrali 27, a dwa zremisowali. – Piłkarze zasługują na szacunek nie tylko za sam awans, ale też styl, w jakim go wywalczyli – powiedział menedżer Ally McCoist, były znakomity napastnik Rangersów. Niewykluczone, że jeszcze szybciej niż w Scottish Premier League zobaczymy ich w europejskich rozgrywkach, ponieważ zespół z Glasgow awansował do półfinału Pucharu Szkocji.
– Trzeba oddać hołd piłkarzom, szczególnie takim jak Lee McCulloch. On jeszcze niedawno grał w Lidze Mistrzów, a teraz walczy w niższych ligach. Myślę zresztą, że szkocki futbol tęskni za Rangersami. Niewiele jest meczów takich jak derby Glasgow, im szybciej będą się ponownie odbywać, tym lepiej – powiedział były kapitan Rangers FC David Weir.
Rangers to najbardziej utytułowany szkocki klub, 54 razy zdobywał mistrzostwo kraju. Rywalizacja z Celtikiem przez dziesięciolecia była znakiem firmowym tamtejszej ligi. Wszystko skończyło się w 2012 roku. Po latach nie do końca jasnych zmian właścicielskich i machinacji finansowych klub znalazł się pod zarządem komisarycznym, do którego doprowadziło zadłużenie w bankach i urzędzie skarbowym.
Ostatecznie długi klubu oszacowano na 134 mln funtów. Jedynym rozwiązaniem były upadłość i likwidacja. Zastosowano jednak znany także z Polski manewr ucieczki przed długami. Założona przez Charlesa Greena firma Sevco Scotland Ltd odkupiła od upadającego klubu aktywa w postaci stadionu Ibrox Park oraz praw marketingowych, w tym do herbu i barw klubowych.