Wątpliwości dotyczą kilku drużyn ze środka tabeli i najbliższa kolejka może sytuację nieco rozjaśnić. Zgodnie z nowym regulaminem po sezonie zasadniczym (kończy się 12 kwietnia, po 30 kolejkach) każda drużyna rozegra jeszcze siedem meczów. Te, które zajmą miejsca od pierwszego do ósmego, walczyć będą o mistrzostwo. Te z drugiej połowy tabeli bronić się będą przed spadkiem.
Pewne miejsca w pierwszej ósemce mają Legia, Wisła, Lech i Ruch. Czwarty w tabeli Ruch ma cztery punkty przewagi nad Górnikiem. Jagiellonia i Zawisza zajmujące miejsca siódme i ósme mają dwa punkty przewagi nad Lechią i Cracovią i cztery nad Koroną i Piastem. Wystarczą jeden, dwa mecze i wszystko może się zmienić.
Nie powinno się odbierać nadziei na pozostanie w lidze nawet Widzewowi. Łodzianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli, z sześcioma punktami straty do przedostatniego – Podbeskidzia. Teoretycznie są bez szans. Ale kiedy po 30. kolejce 16 klubów zostanie podzielonych na dwie grupy, a połowa zdobytych punktów wszystkim zostanie odebrana, to jeszcze wiele może się wydarzyć. Autorzy regulaminu rozgrywek, czyli Ekstraklasa SA oraz ci specjaliści z PZPN, którzy to zaakceptowali, mieli mało szacunku dla sportowej rywalizacji.
W 27. kolejce z grupy „mistrzowskiej" między sobą grają tylko Pogoń z Ruchem i Wisła z Zawiszą. W grupie „spadkowej" Podbeskidzie z Cracovią i Widzew z Zagłębiem.
Mecz Pogoń – Ruch może być przebojem kolejki. Pogoń przywiozła ostatnio punkt z Zabrza, a Ruch przegrał pierwszy raz od kilku tygodni (z Piastem, i to w Chorzowie). Po remisie z Legią w stolicy Wisła znowu nabrała pewności siebie. Ale spotyka się z Zawiszą, z którym jesienią przegrała 1:3. W dodatku wystąpi bez Arkadiusza Głowackiego ukaranego w Warszawie czerwoną kartką. Zawisza gra nierówno, jednak pucharowe zwycięstwo nad Górnikiem powinno go podbudować.