Oligarchowie od początku niepodległej Ukrainy za punkt honoru postawili sobie posiadanie mocnych drużyn z nowoczesnymi stadionami i wysoko opłacanymi zawodnikami. Dominację Dynama Kijów przełamał Szachtar Donieck, będący własnością najbogatszego Ukraińca Rinata Achmetowa (w 2013 r. „Forbes" oszacował jego majątek na 15,4 mld dolarów).
Do wyścigu stanęły też nieco biedniejsze, ale również dysponujące pokaźnymi budżetami , Metalist Charków i Dnipro Dniepropietrowsk. „Ukraińskie drużyny pod względem wysokości płac są w pierwszej piątce w Europie. Wiele klubów ma zapewnione wszelkie warunki do dobrej egzystencji. Muszą jednak, jak każda firma, nauczyć się zarabiać i kontrolować finanse" – twierdzi Michaił Golurdawa, były dyrektor Karpat Lwów, współautor analizy sytuacji ukraińskich klubów.
Co dalej z Szachtarem
A ta pod wpływem ostatnich wydarzeń uległa radykalnemu przeobrażeniu. Rozgrywki ligowe wznowiono z opóźnieniem, a Dynamo Kijów swój mecz w Lidze Europejskiej musiało rozegrać na Cyprze. Przemiany mają jednak głębsze konsekwencje. Zyskać może Dnipro Dniepropietrowsk, za którym stoi zwolennik nowej władzy Ihor Kołomojski. Z kolei będącemu do niedawna trzecią siłą w kraju Metalistowi Charków grozi bankructwo, ponieważ jego właściciel Sierhij Kurczenko zniknął wraz z całym majątkiem.
To nie on zbudował potęgę klubu, lecz Aleksander Jarosławski, uchodzący nie tak dawno za „króla Charkowa". Ten oligarcha w niejasnych okolicznościach pozbył się jednak Metalista na rzecz Kurczenki. Podobno został do tego zmuszony, a nowy właściciel powiązany był z synem obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Teraz Kurczenko czeka na rozwój wypadków, a Jarosławski do klubu wracać nie chce.
Metalist zapewnił sobie środki na bieżącą egzystencję, sprzedając do rosyjskiego Rubina Kazań największą gwiazdę Marko Devicia, ale nie wiadomo, jak długo wytrzyma. A musi się jeszcze mierzyć z ucieczką niektórych piłkarzy. Argentyńczyk Alejandro Gomez poinformował listownie, że nie wróci na Ukrainę, dopóki nie ustabilizuje się sytuacja polityczna. W innych klubach, m.in. Czornomorcu Odessa, odnotowano już przypadki rozwiązywania kontraktów przez obcokrajowców.