Tylko dla dojrzałych

W piłce nożnej 30 lat to dziś czas sukcesu, a nie schyłek kariery. Mundial w Brazylii zapewne to potwierdzi.

Publikacja: 25.03.2014 07:00

Samuel Eto'o

Samuel Eto'o

Foto: AFP

Red

Bramkarz Tottenhamu Hugo Lloris mógł solidnie się zaczerwienić, kiedy dwa tygodnie temu gola strzelił mu Samuel Eto'o. Kameruńczyk podbiegł do chorągiewki w narożniku niczym starzec, trzymając się niezdarnie ręką za plecy. Cieszynka Eto'o miała mówić jedno: mimo wieku wciąż jestem świetny. 33-letni napastnik Chelsea, który latem przeniósł się do Londynu z Anży Machaczkała, w 31 meczach w Anglii we wszystkich rozgrywkach zdobył 11 goli. Wprowadził też drużynę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Mimo sędziwego jak na piłkarza wieku seryjnie strzelał już w ubiegłym sezonie, kiedy wbił w Rosji 21 goli. W Londynie swój automat tylko przeładował, czego efektem był hat-trick zdobyty w styczniowym meczu z Manchesterem United. Ale nie tylko bramki mówią wszystko o byłym piłkarzu m.in. Barcelony i Interu. Dziarski 33-latek nie czeka aż piłka spadnie mu pod nogi w polu karnym, ale sam czatuje na nią nawet na 30 metrze od bramki.

Jose Mourinho ma jednak świadomość jego wieku i intensywności angielskiego futbolu, dlatego w tym sezonie tylko raz pozwolił mu zagrać w LM pełne 90 minut, w Premier League zdarzyło się tak raptem pięciokrotnie. Krnąbrny Kameruńczyk wyceniany jest na prawie 10 mln euro, co w kontekście zawodnika wiekowego i tego, że dziś piłkarz musi być maszyną idealną, jest raczej rzadkością. Kto wie, czy Eto'o największym utrapieniem jest nie dla obrońców, ale Fernando Torresa. Hiszpan w meczu z Galatasaray zagrał tylko przez 6 minut.

11 marca 36 lat skończył z kolei poprzednik Eto'o w Chelsea, czyli Didier Drogba, symbol londyńskiego klubu. – Czuję się młody, jak bym wciąż był dzieckiem, które gania za piłką – mówił niedawno na łamach „Daily Mail" reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej. Jednak kiedy w 2012 r. opuszczał Stamford Bridge i przeniósł się do chińskiego Szanghaj Shenhua, dla wielu był już piłkarskim trupem, który po prostu załapał się na ostatni wysoki kontrakt w karierze.

W 11 ligowych meczach zdobył wprawdzie 8 goli, ale mimo wszystko będąc bardziej ligową atrakcją dla marzących o silnej lidze Chińczyków. Nieoczekiwany wyjazd do Stambułu, gdzie krystalizować zaczęła się silna drużyna, był więc zaskoczeniem. W tym sezonie Drogba pokonywał już jednak bramkarzy 14 razy w 35 meczach na krajowym i europejskim podwórku. Dobry wynik jak na urodzonego w 1978 r. zawodnika. Tym bardziej takiego, którego kontuzje nie omijały. Dla przykładu tylko w 2008 r. miał aż pięć urazów.

Jeśli kibice Chelsea długo chodzili smutni po odejściu Drogby, to tifosi włoskiego Udinese czeka żałoba. Stanie się tak, jeżeli buty na kołku zdecyduje się powiesić w końcu Antonio Di Natale. Prawie 37-letni kapitan drużyny z północy kraju to włoski Teddy Sheringham. Nawet w ojczyźnie, gdzie nikt nie wpatruje się w metryki zawodników, uznawany jest za piłkarską anomalię.

Za napastnikiem, który kibiców ze Stadio Friuli uwodzi już od 10 lat, przemawiają jednak liczby. Sezon 2010/2011 zamknął, strzelając na wszystkich frontach 28 goli, 2011/2012 skończył z 30 trafieniami, a 2012/2013 z 26. W obecnym nastrzelał ich już 13. W reprezentacji po raz ostatni wystąpił podczas kijowskiego finału Euro 2012 z Hiszpanią. Już wtedy miał prawie 35 lat.

We Włoszech, gdzie wybór napastnika na mistrzowską imprezę zawsze jest sprawą wagi państwowej, na poważnie zaczęto zastanawiać się nad reprezentacyjnym wskrzeszeniem grającego dziś w Hellasie Verona Luki Toniego, który ostatni raz wystąpił w kadrze w 2009 r. Stało się tak w obliczu niedawnej kontuzji Giuseppe Rossiego, który obok Mario Balotellego miał być największą bronią Włochów podczas mundialu w Brazylii.

Toni, była gwiazda Bayernu Monachium, który 26 maja obchodzić będzie 37. urodziny, strzelił już w tym sezonie 14 goli w 26 meczach. Powiedzieć o nim, że ciągnie grę zespołu z Verony, to nic nie powiedzieć. Na 25 meczów Serie A tylko w trzech nie zagrał pełnych 90 minut.

Kariera Toniego od czas wyjazdu z Monachium przypominała jednak sinusoidę. Z marnym skutkiem grał kolejno w Romie, Genoi, Juventusie, czy Al-Nasr ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie zagrał tylko w kilku meczach. Na chwilę przebudził się w Fiorentinie (8 bramek), ale ponownie odpalił dopiero w Hellasie.

Zaledwie trzy dni przed startem mundialu w Brazylii 36 lat stuknie z kolei Miroslavowi Klose. Urodziny mogą być huczne, bo reprezentantowi Niemiec brakuje tylko dwóch bramek, aby w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii mistrzostw świata wyprzedzić lidera, Brazylijczyka Ronaldo. Dziś urodzony w Opolu napastnik ma ich na koncie 14.

Przenosiny Niemca do przeciętnego Lazio miały oznaczać dla niego piłkarskie dożynki, tymczasem Klose strzela i to w ważnych momentach. W ubiegłym sezonie tylko w Serie A zdobył 15 bramek. Po wyjeździe do Italii Klose płynnie zmienił się w piłkarza coraz częściej zadaniowego. Niewykluczone, że takim dla Joachima Loewa będzie także w Brazylii.

Kontrakt z rzymską drużyną kończy mu się z końcem tego sezonu, ale kto wie, czy po dobrym występie na mundialu, nikt na Stadio Olimpico nie porwie się na zaproponowanie mu nowej umowy. Tym bardziej, że Klose cały czas ma się dobrze. Niedawno na pytanie dziennikarza „Sueddeutsche Zeitung" o kondycję odpowiedział: - W sprincie wciąż jestem w pierwszej piątce w drużynie. A może nawet w trójce.

Bramkarz Tottenhamu Hugo Lloris mógł solidnie się zaczerwienić, kiedy dwa tygodnie temu gola strzelił mu Samuel Eto'o. Kameruńczyk podbiegł do chorągiewki w narożniku niczym starzec, trzymając się niezdarnie ręką za plecy. Cieszynka Eto'o miała mówić jedno: mimo wieku wciąż jestem świetny. 33-letni napastnik Chelsea, który latem przeniósł się do Londynu z Anży Machaczkała, w 31 meczach w Anglii we wszystkich rozgrywkach zdobył 11 goli. Wprowadził też drużynę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Pozostało 91% artykułu
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości
PIŁKA NOŻNA
Niechciane dziecko Gianniego Infantino. Po co światu klubowy mundial?
Piłka nożna
Polskie piłkarki awansowały na Euro. Czy to coś zmieni?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka nożna
Wielkie pieniądze Orlenu dla PZPN
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska