Anglicy dołączą w ten sposób do grona krajów, które coraz odważniej stosują nową technologię. Dotychczas byli w tej materii konserwatywni, rozgrywanie oficjalnych spotkań na sztucznych murawach jest tam zabronione aż do szóstej ligi. Przepis obowiązuje od 1995 roku i został wprowadzony po tym, jak QPR, Luton Town, Oldham Athletic i Preston North End próbowały używać na swoich stadionach tego typu boisk.

Od tego czasu technologia sztucznych nawierzchni bardzo się rozwinęła, są one dopuszczone, a nawet rekomendowane przez FIFA. Zastosowanie trawy 3G (trzeciej generacji) w meczach Pucharu Anglii w tym momencie będzie miało znaczenie jedynie dla drużyn z bardzo niskich lig, już teraz jednak nie brakuje głosów, że jest to drogowskaz także dla najmocniejszych klubów. Przedstawiciele Premier League twierdzą co prawda, że kluby mają wystarczające środki, by zapewnić idealne warunki do gry na nawierzchniach naturalnych. Jednakże i na kluby wywierana jest coraz mocniejsza presja.

Popularyzację sztucznych boisk poparła minister sportu Helen Grant. Pomysł podoba się coraz bardziej władzom angielskiej federacji. „Kluby z różnych lig coraz lepiej dostrzegają korzyści ze stosowania sztucznych boisk. Wystarczy powiedzieć, że taka nawierzchnia może wytrzymać 50 godzin treningów tygodniowo w porównaniu z pięcioma na naturalnej trawie. To świetne rozwiązanie dla klubów i społeczności chcących dysponować dobrej jakości boiskiem tanim w utrzymaniu. Korzyści widać też przy złej pogodzie, meczów na sztucznej murawie nie trzeba przekładać" – tłumaczy sekretarz generalny FA Alex Horne.

Na razie dyskusja w Anglii toczy się głównie nad dopuszczeniem sztucznej trawy na coraz wyższych poziomach rozgrywek, daleko jeszcze do takiej decyzji w Premier League. Na kontynencie już dawno takie kroki podjęto, nie tylko w Rosji, gdzie zastosowanie sztucznej nawierzchni to jedyna gwarancja gry przez większość roku. We Francji prekursorami w Ligue 1 były Lorient i Nancy. W holenderskiej Eredivisie na sztucznych boiskach grają m.in. PEC Zwolle i ADO Den Haag. We włoskiej Serie A próbowały tego Novara i Cesena, a na San Siro w Mediolanie zastosowano nawierzchnię mieszaną. Dużą popularnością to rozwiązanie cieszy się w Skandynawii.

Sztuczne murawy dopuszczone są w międzynarodowych rozgrywkach, rosyjskie kluby regularnie grają  na nich nawet w Lidze Mistrzów. Na sztucznym boisku na Łużnikach Legia Warszawa wyeliminowała Spartaka Moskwa  z Ligi Europejskiej w 2011 roku. „Spodziewałem się, że będzie nam się na tym boisku grało inaczej, ale ostatecznie nie widziałem większej różnicy" –  mówił po spotkaniu Jakub Wawrzyniak. Wprawdzie na finał Ligi Mistrzów w 2008 roku UEFA zażądała położenia naturalnej murawy, wydaje się jednak, że wraz z postępem technologicznym boiska te będą stopniowo wypierać naturalne. Sprzyja temu choćby działalność stowarzyszenia ESTO (Europejska Organizacja Sztucznej Nawierzchni), pracującego na rzecz poprawy jakości i upowszechnienia tego rozwiązania.