W grudniu 2009 roku drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę wygrała w Abu Zabi klubowe mistrzostwa świata i jako pierwsza sięgnęła po wszystkie trofea w jednym sezonie. Eksperci twierdzili, że Guardiola stworzył najlepszy zespół w historii.
Motto „Mes que un club" („Więcej niż klub") padało z ust wszystkich: kibiców, piłkarzy i sztabu szkoleniowego. W czasach, gdy inne kluby podpisywały coraz droższe umowy sponsorskie, na koszulkach Barcelony widniało tylko logo Unicef.
Odpowiedzią na rekordowy transfer Realu (Cristiano Ronaldo z Manchesteru United) było włączanie do pierwszego składu kolejnych wychowanków. Zawodnicy, którzy przed laty opuścili La Masię, by spróbować sił w innych zespołach, wracali pod skrzydła Guardioli. Było tak w przypadku Cesca Fabregasa i Gerarda Pique, o których mówiono, że mają DNA Barcelony.
Odejście Guardioli było ciosem. Oficjalny powód – potrzeba odpoczynku po czterech intensywnych sezonach. Dopiero później Guardiola przyznał, że nie potrafił już zmotywować swoich zawodników. Nowym trenerem został jego asystent Tito Vilanova, ale po niespełna roku musiał zrezygnować z powodu nawrotu choroby nowotworowej. Leczenie odbywało się w Nowym Jorku, gdzie w tym samym czasie od piłki odpoczywał Guardiola. Prezes klubu Sandro Rosell skrytykował byłego trenera, że nie odwiedza Vilanovy w tak trudnym momencie.
Wkrótce pojawiła się kolejna smutna informacja. Obrońca Eric Abidal też musiał zmierzyć się z nowotworem. Badania wykazały, że niezbędna będzie kolejna operacja, która stawiała pod znakiem zapytania możliwość kontynuowania kariery. Francuz był dla pozostałych zawodników wzorem determinacji i woli walki. Kibice skandowali jego nazwisko po wygraniu Ligi Mistrzów.