Starcie tytanów

Mecz Realu z Bayernem to walka klubów, które wygrały Puchar Mistrzów w sumie aż czternaście razy.

Publikacja: 23.04.2014 02:00

Manuel Neuer rzadko wyjmuje piłkę z bramki Bayernu Monachium. Ale i jemu się to zdarza.

Manuel Neuer rzadko wyjmuje piłkę z bramki Bayernu Monachium. Ale i jemu się to zdarza.

Foto: AFP

Jest teoria, zgodnie z którą mecze półfinałowe bywają ciekawsze od finałów. Bo wiadomo – błąd w finale może oznaczać porażkę, więc niektóre drużyny wolą nie ryzykować. A w półfinale trzeba dać z siebie wszystko, bo mecze są dwa i trzeba strzelić więcej bramek niż przeciwnik.

Ta teoria ma sens i nieraz się sprawdzała. Ale akurat w przypadku spotkań Realu z Bayernem raczej nie znajdzie potwierdzenia. Żadna z tych drużyn nie kalkuluje. Bayern zdobył w tym sezonie Bundesligi 84 bramki w 31 meczach. Real – 94 w 33. W Lidze Mistrzów Bayern strzelił 24, a Real 32 bramki w dziesięciu meczach. Skuteczność Realu jest większa, zdobywa średnio prawie trzy gole w ciągu 90 minut. Ale Bayern niewiele mniej.

Real czeka 12 lat

Od kiedy Bawarczycy zapewnili sobie tytuł mistrza Niemiec, grają bez zapału i zaangażowania. W dodatku trener Pep Guardiola wystawia czasami zawodników, którzy rzadziej wychodzili na boisko. Efektem jest i słabsza gra, i porażki, niemające już większego znaczenia, poza prestiżowym i wizerunkowym. Bayernowi w tym sezonie pozostały dwa cele: obrona wywalczonych przed rokiem Pucharów Europy i Niemiec.

Real jest w innej sytuacji. Puchar Króla już zdobył, ale nadal walczy o tytuł mistrza Hiszpanii (na cztery kolejki przed końcem rozgrywek ma sześć punktów straty do prowadzącego Atletico, ale jeden mecz zaległy) i o Puchar Europy, czyli sukces w Lidze Mistrzów

W przypadku Realu to wyzwanie szczególne. W gablotach na stadionie Santiago Bernabeu stoi dziewięć takich pucharów. Więcej niż w jakimkolwiek innym europejskim klubie. Tyle że ostatni raz Real wygrał Ligę Mistrzów dwanaście lat temu. W roku 2002 pokonał w finale Bayer Leverkusen 2:1. To wtedy Zinedine Zidane strzelił jedną z najpiękniejszych bramek w historii finałów, a 21-letni Iker Casillas wszedł na boisko w miejsce kontuzjowanego Cesara i bronił w kilku sytuacjach jak natchniony. Dziś, po najtrudniejszych miesiącach w karierze, Casillas znów stoi w bramce Realu, a Zidane jest asystentem Carlo Ancelottiego i szarą eminencją klubu.

Bayern nie musi sięgać do wspomnień w odległą przeszłość. On tytułu broni, a prawie wszyscy zawodnicy obecni w kadrze dziś, przed rokiem na Wembley, po zwycięstwie nad Borussią, wznosili Puchar Mistrzów. Najważniejsza zmiana zaszła na ławce trenerskiej: Juppa Heynckesa zastąpił Guardiola. Czasami widać, że Bawarczycy grają tak, jakby chodzili do szkoły w Katalonii. W jakimś sensie ten mecz to coś w rodzaju Gran Derbi i Guardiola będzie się czuł w Madrycie jakby wciąż prowadził Barcelonę. Ale wątpliwe, by zdołał czymkolwiek zaskoczyć Carlo Ancelottiego. Na tym poziomie, w sytuacji kiedy wszyscy – i na boisku, i na ławkach – znają się jak łyse konie, to bardzo trudne.

Mecz Realu z Bayernem to coś takiego jak pojedynek Federer – Nadal czy Kowalczyk – Bjoergen. Wiadomo, że będzie mnóstwo emocji, najwyższy poziom, tylko nie wiadomo kto wygra. Będą decydować drobiazgi, dyspozycja fizyczna i psychiczna, kibice na trybunach, błysk geniuszu jakiegoś zawodnika. Wydaje się, że pod tym względem w lepszej sytuacji jest Real.

Wszyscy zdrowi

Cristiano Ronaldo prowadzi na liście strzelców Ligi Mistrzów. Zdobył 14 bramek w ośmiu meczach. Gareth Bale ma na koncie pięć, Karim Benzema cztery, czyli tyle samo co najlepszy strzelec Bayernu – Thomas Müller. Isco i Angel Di Maria strzelili po trzy – jak Arjen Robben, Bastian Schweinsteiger, Franck Ribery i Mario Götze.

Jeśli mowa o „błysku geniuszu", to Cristiano Ronaldo zawsze może zrobić coś wyjątkowego. A rajd Garetha Bale'a, po którym strzelił bramkę dla Realu w finale Pucharu Króla, już przeszedł do historii futbolu. Tyle że Portugalczyk leczył ostatnio kontuzję, nie wziął udziału w czterech meczach i nie wiadomo, w jakiej będzie formie. Różnicę w wartości Realu z nim i bez niego oddaje gra i wyniki dwóch meczów ćwierćfinałowych z Borussią: 3:0 w Madrycie i szczęśliwe 0:2 w Dortmundzie.

Z kolei Walijczyk w poniedziałek nie trenował, ponieważ zachorował na grypę. Być może ta choroba w Madrycie ma łagodniejszy przebieg niż w zimniejszych miejscach Europy, może zdiagnozowano ją w odpowiednim momencie, dość, że we wtorek Bale trenował normalnie i na pełnych obrotach. Ronaldo również. Alvaro Arbeloa i Jese są kontuzjowani, a Sami Khedira, choć wznowił po kontuzji treningi, jeszcze nie zagra.

W Bayernie, też z powodu kontuzji lub chorób,  nie zobaczymy Thiago Alcantary i Xherdana Shaqiriego. Wyleczyli się natomiast bramkarz Manuel Neuer i lewy obrońca David Alaba.

Obrona Bayernu będzie musiała zatrzymać Cristiano Ronaldo, Karima Benzemę i Garetha Bale'a. Ciężki wieczór czeka bocznych obrońców Realu, przeciw którym wybiegną skrzydłowi: Arjen Robben (właśnie z Realu, w roku 2009 odszedł do Bayernu) i Franck Ribery. A gdzieś w środku, między nimi, Thomas Müller lub Mario Mandżukic, odbijający piłkę głowę wyżej, niż skacze Sergio Ramos.

O wyniku może też zadecydować postawa pomocników. W obydwu klubach są wspaniali, ale lepszych ma chyba Bayern (Bastian Schweinsteger, Javi Martinez, Toni Kroos, Mario Goetze).

W rozgrywkach o Puchar Mistrzów Real i Bayern spotykały się 20 razy. Bayern odniósł jedenaście zwycięstw, Real – siedem. W takich meczach nie gra się na remis.

Transmisja w TVP 1 ?i Canal+ Sport o 20.45.

Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne