Dobranocka była ważniejsza

Puchar Polski to rozgrywki niekochane. Finał Zawisza – Zagłębie Lubin w piątek na Stadionie Narodowym.

Publikacja: 30.04.2014 07:53

Legia Warszawa z Pucharem Polski.

Legia Warszawa z Pucharem Polski.

Foto: Fotorzepa

Turnieje o krajowy puchar  są najstarszą formą rozgrywek na świecie. Pierwszy raz wyłoniono zwycięzcę w Anglii, w roku 1872. Liga angielska, też najstarsza na świecie, powstała 16 lat później. W Polsce przed wojną tylko raz rozegrano mecz o Puchar Polski. W roku 1926 w Krakowie Wisła pokonała Spartę Lwów 2:1.

Mistrzem kraju może zostać tylko jeden z kilkunastu zespołów grających w najwyższej lidze. Zdobywcą krajowego pucharu – teoretycznie każda drużyna, która zgłosi się do rozgrywek, choćby powstała tydzień wcześniej, założona przez grupę kolegów spotykających się w pubie. Dzięki temu historię Pucharu Polski tworzyły drużyny Mazura Karczew, LZS Jadowniki, Czarnych Żagań, Miedzi Legnica, Aluminium Konin i wiele innych.

Nigdy nie było stałego terminu finału. Starano się łączyć go z rocznicami historycznymi lub świętami 1 Maja, 9 Maja, 22 Lipca. Albo wyznaczano termin na jakiś czerwcowy dzień, zaraz po zakończeniu sezonu ligowego. Nie było też stałego miejsca. PZPN podjął decyzję, że będzie to Warszawa, ale sam ją łamał.

Sześć wersji

Najczęściej grano na stadionie Wojska Polskiego, ale także na Stadionie Śląskim lub Dziesięciolecia. Wielokrotnie uznając, że finał to dobra reklama piłki, PZPN powierzał jego organizację mniejszym miejscowościom, takim jak Zielona Góra, Kielce, Lublin, Częstochowa, Kalisz, dwukrotnie Piotrków Trybunalski (bo położony w centrum Polski, więc łatwiej dojechać), Opole, Olsztyn, Bełchatów.

Kiedy wiceprezesem PZPN został Zbigniew Boniek, przeforsował system włoski. I przez siedem lat (2000–2006) rozgrywano mecz i rewanż.

W 63-letniej historii rozgrywek (przedwojennych nie licząc) było bodaj sześć wersji pucharów – każda inna. Dwa zdobyły na własność Legia i Górnik. Stoją one w klubowych gablotach w Warszawie i Zabrzu. Obydwa były zrobione w socrealistycznym stylu, z ciężkiego metalu. Ważyły po ok. 20 kilogramów. – Kiedy zbliżał się koniec finału, a my mieliśmy pewność, że wygramy, patrzyłem bez entuzjazmu na te 20 kilogramów, które zaraz jako kapitan miałem unieść nad głową – wspominał w rozmowie z „Rz" Stanisław Oślizło, sześciokrotny zdobywca PP z Górnikiem.

Już w wolnej Polsce dwa puchary pochodziły ze zwykłego sklepu i były po prostu paskudne. Do ubiegłego roku przez kilka lat wręczano prosty, ale w miarę charakterystyczny puchar. Teraz zobaczymy kolejną wersję, bo od kiedy prezesem PZPN jest Zbigniew Boniek, to nawet stary puchar trzeba zmienić na nowy.

Te rozgrywki nie miały też szczęścia do sponsorów i telewizji. W PRL transmisje przeprowadzała Telewizja Polska, bo innej nie było. Później już różnie. Zdarzyło się kiedyś, że TVP przerwała transmisję po dogrywce, a przed serią rzutów karnych, bo trzeba było nadać dobranockę.

Biedni Czarni

Zdarzały się też skandale w majestacie prawa. W roku 1965 do finału doszli piłkarze małego klubu trzecioligowego Czarni Żagań. Przegrali z Górnikiem 0:4, ale ponieważ zabrzanie zostali też mistrzami Polski, zgodnie z regulaminem w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów powinni wystąpić Czarni. PZPN uznał jednak, że na arenie międzynarodowej przyniosą Polsce wstyd, i zgłosił do rozgrywek półfinalistę, czyli Legię. Legia  i Czarni to były kluby wojskowe, więc dodatkowo działało coś w rodzaju rozkazu.

Finałowi w roku 1980 w Częstochowie pomiędzy Legią a Lechem towarzyszyły bijatyki kibiców obu klubów na niespotykaną wcześniej w Polsce skalę. Tłukli się na ulicach i na stadionie. Krew się lała, ale nikt na szczęście nie zginął. To w tamtych latach animozje między kibicami przestały mieć wyłącznie charakter werbalny. Chuligani przeszli od słów do czynów. W historii finałów zapisali się jeszcze kilkakrotnie. Bili się między sobą, a po meczu Legii z Lechem na Łazienkowskiej (2004) zaatakowali odbierających medale poznaniaków.

Skandalem zakończył się też finał w roku 1998. Amica Wronki pokonała Aluminium Konin 5:3, a wszyscy obecni na stadionie mieli poczucie, że coś jest nie tak. Sędzia tego meczu Marek Kowalczyk zakończył karierę. To były czasy aktywności w Amice słynnego Ryszarda F., czyli „Fryzjera", który miał w kieszeni większość polskich sędziów.

Legia – Górnik

W porównaniu z tym meczem finał w roku 1968 to było nic, chociaż można było przewidzieć, kto zwycięży. Ponieważ mistrzem Polski został Ruch, a trzy dni później rozgrywał na Stadionie Śląskim finał PP z Górnikiem, wiadomo było, że śląskie drużyny podzielą się trofeami. Górnik zwyciężył bez większych emocji 3:0, Lubański strzelił wszystkie bramki i chociaż były poważne wątpliwości, słowo „korupcja" nie padło.

Innego rodzaju przeżycia mieliśmy w roku 1983. Do finału awansowała drugoligowa Lechia Gdańsk, nie bez racji uważana za klub „Solidarności". Stan wojenny został zniesiony kilka miesięcy wcześniej, ale solidarnościowe nastroje ciągle panowały. Finał Lechia – Piast w Piotrkowie stał się manifestacją polityczną, a zwycięskich gdańszczan pozdrawiali na ulicach nie tylko kibice.

Pod względem sportowym najlepszą drużyną w historii rozgrywek jest Legia. Zdobyła puchar 16 razy. Górnik Zabrze – sześciokrotnie. Pojedynki tych drużyn bywały fascynujące jak Realu z Barceloną. W roku 1972 na stadionie ŁKS wygrali zabrzanie 5:2, chociaż Legia prowadziła od trzeciej minuty po strzale Roberta Gadochy, który potem dorzucił drugiego gola. Tyle że Włodzimierz Lubański strzelił cztery. Trzy miesiące później ośmiu uczestników tego finału zdobyło w Monachium złoty medal olimpijski.

Powrót do domu

Legia była też uczestnikiem jednego z najlepszych meczów finałowych, z Jagiellonią w Olsztynie w roku 1989. Wygrała 5:2, a po dwie bramki strzelili prawdziwi warszawiacy – Dariusz Dziekanowski i Roman Kosecki, co w tym klubie nie było normą. Po tym meczu trener Legii Andrzej Strejlau został selekcjonerem reprezentacji.

Finał na Stadionie Narodowym zostanie rozegrany pierwszy raz. Ale boisko znajduje się dokładnie tam, gdzie była płyta Stadionu Dziesięciolecia, tylko osiem metrów wyżej. Można więc mówić, że to to samo miejsce. Ostatni raz grano tutaj dokładnie pół wieku temu, 1 maja 1964 roku. Legia pokonała wtedy po dogrywce Polonię Bytom 2:1. Obydwie bramki dla zwycięzców strzelił Henryk Apostel. Parę środkowych obrońców tworzyli Jacek Gmoch i Antoni Piechniczek. Cała trójka to późniejsi trenerzy reprezentacji Polski. Trudno powiedzieć, że Puchar Polski wraca do korzeni, ale może wszedł wreszcie na właściwą drogę.

Turnieje o krajowy puchar  są najstarszą formą rozgrywek na świecie. Pierwszy raz wyłoniono zwycięzcę w Anglii, w roku 1872. Liga angielska, też najstarsza na świecie, powstała 16 lat później. W Polsce przed wojną tylko raz rozegrano mecz o Puchar Polski. W roku 1926 w Krakowie Wisła pokonała Spartę Lwów 2:1.

Mistrzem kraju może zostać tylko jeden z kilkunastu zespołów grających w najwyższej lidze. Zdobywcą krajowego pucharu – teoretycznie każda drużyna, która zgłosi się do rozgrywek, choćby powstała tydzień wcześniej, założona przez grupę kolegów spotykających się w pubie. Dzięki temu historię Pucharu Polski tworzyły drużyny Mazura Karczew, LZS Jadowniki, Czarnych Żagań, Miedzi Legnica, Aluminium Konin i wiele innych.

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc
Piłka nożna
Wraca portugalska szkoła. Manchester United wybrał nowego trenera
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Piłka nożna
„Fryzjer” na wolności. Były szef piłkarskiej mafii opuścił przedterminowo więzienie