Sobotnie awantury podczas finału Pucharu Włoch w Rzymie (po raz pierwszy w starciach włoskich kibiców padły strzały), gdy stróże porządku w obecności premiera i szefa policji prosili przywódcę neapolitańskich kiboli Gennego „Padlinę" o pozwolenie na rozpoczęcie meczu, wywołały medialną i polityczną burzę. Gazety podpisują zdjęcia wytatuowanego osiłka: „Signore Padlino, czy możemy?". Jako że „Padlina" jednym gestem uciszył kilkanaście tysięcy burzących się fanów, wszyscy pytają, kto rządzi we włoskim futbolu.
Jak wyliczają media, skazany za dystrybucję kokainy „Padlina" ma związki z kamorrą, lider „Vikingów" Juventusu pomaga organizować nielegalny hazard w Turynie klanom kalabryjskiej 'Ndranghety, a na stadionie w Palermo pojawił się transparent: „Razem przeciw ustawie 41 bis". Chodzi o bardzo ostry reżim więzienny dla mafiosów. Szef kiboli Lazio „Diabolik" też był za kratkami za handel narkotykami. Z kolei dyrygujący ultrasami Milanu „Sandokan" (jeździ ferrari) i szef „Boys" Interu odsiedzieli wyroki za napady i usiłowanie zabójstwa, a „Rekrut" sprawuje rząd dusz na trybunach w Bergamo (Atalanta) mimo rekordowych 20 zakazów stadionowych.
Prezydent Włoch Giorgio Napolitano nie bez powodu zaapelował do klubów, by zerwały związki z bandytami. Na przykład „Padlina" musi mieć spore wpływy w SCC Napoli, skoro dwa lata temu, gdy klub zdobył Puchar Włoch, był jednym z pierwszych, którzy na murawie Stadionu Olimpijskiego unieśli w górę trofeum.
Wiele klubów ugina się przed szantażem ultrasów, rozdając darmowe bilety, sponsorując scenografie i wyjazdy. Nierzadko kibole otrzymują licencje na sprzedaż gadżetów, stadionowy catering, a też różnego rodzaju prace w klubie. To cena spokoju. Inaczej klub musi się liczyć ze słoną grzywną za swastyki i rasistowskie hasła na trybunach albo z milionowymi stratami, gdy dojdzie do zamknięcia stadionu.
Jak wylicza policja, w tej chwili działa 398 zarejestrowanych grup futbolowych kibiców zrzeszających aż 40 tys. osób. Spowodowały one w ciągu kończącego się sezonu 114 poważnych starć (o połowę więcej niż w sezonie ubiegłym), w których byli ciężko ranni. Mająca w tym środowisku swoich informatorów policja przestrzega, że na stadionowych łukach i w klubach kibiców dochodzi do niebezpiecznej wymiany pokoleniowej. Przybywają sfrustrowani młodzi, którzy nie mają zamiaru ograniczać agresji do wyłącznie futbolowych okazji.