Reklama

Znów zdobyć Berlin

Polacy z Borussii Dortmund grają o Puchar Niemiec, Polacy ?z Arsenalu o Puchar Anglii. Lewandowski i Fabiański żegnają się ze swymi klubami

Publikacja: 16.05.2014 02:45

Robert Lewandowski dwa lata temu w finale strzelił Bayernowi trzy bramki. Borussia wygrała 5:2

Robert Lewandowski dwa lata temu w finale strzelił Bayernowi trzy bramki. Borussia wygrała 5:2

Foto: AFP

Do miejsca, w którym są dziś, szli różnymi drogami. Łukasz Fabiański po transferze Artura Boruca do Celticu Glasgow był pierwszym bramkarzem Legii, na talencie Roberta Lewandowskiego przy Łazienkowskiej się nie poznali.

Kiedy w 2007 roku Fabiański przechodził do Arsenalu i grał już w reprezentacji, Lewandowski podbijał ze Zniczem drugoligowe boiska, ściągając na trybuny w Pruszkowie menedżerów z całej Europy. W Lechu szybko został gwiazdą ekstraklasy i trafił do Dortmundu.

Anglicy doceniają, Niemcy przepraszają

Jeden i drugi początki za granicą mieli ciężkie. Każdy błąd Fabiańskiego, spotykał się z drwinami tabloidów. Gdy cztery lata temu w meczu ligowym z Wigan wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu, przyczyniając się do porażki Arsenalu, „Sun" nadał mu przydomek Flappyhandski (od słów „flap" – klapa – i „hand" – ręka). Ale miesiąc temu, kiedy z tym samym zespołem obronił w półfinale Pucharu Anglii dwa rzuty karne, ta sama gazeta napisała, że uratował posadę Arsene'owi Wengerowi.

Niemcy szydzili z nieskuteczności Lewandowskiego, bulwarowy „Bild" zmienił jego nazwisko na „Lewandoofski" („doof" po niemiecku znaczy głupek), oskarżał go o pazerność i brak profesjonalizmu. Aż do ostatniego weekendu, kiedy polski napastnik został królem strzelców. „Sorry, Lewandowski" – napisał szef redakcji sportowej „Bilda" Walter M. Straten. „Za sagę związaną ze swoim przejściem do Bayernu dostał tęgie lanie (również ode mnie). W imponujący sposób odpowiedział krytykom, którzy kwestionowali jego postawę. Pokazał, że da z siebie wszystko dla Dortmundu – także w finale Pucharu Niemiec".

Oliver Kahn mówi, że Lewandowski to piłkarz sezonu (magazyn „Kicker" wybrał go do jedenastki rozgrywek), a Franz Beckenbauer nie ma wątpliwości, że w sobotę Polak będzie najgroźniejszą bronią Borussii. W Monachium wciąż żywa jest pamięć o tym, co zrobił w Berlinie dwa lata temu: strzelił Bayernowi trzy bramki, a Dortmund zwyciężył 5:2. Wtedy grała cała polska trójka, teraz zabraknie kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego.

Reklama
Reklama

Ale Bayern też będzie osłabiony. Odnowił się uraz Thiago Alcantary, niepewny jest występ Bastiana Schweinsteigera, do zdrowia wraca Franck Ribery. I krytykuje Pepa Guardiolę. – Czasem gram, czasem siedzę na ławce, a innym razem oglądam mecz w domu. To dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Rozumiem, że odpoczynek jest potrzebny, ale po pięciu, sześciu spotkaniach, a nie po każdym – skarży się francuski pomocnik. – Nie uważam, by był to dobry moment na takie dyskusje – odpowiada dyrektor sportowy Bayernu Matthias Sammer.

Dla Borussii finał pucharu to szansa na drugie w tym sezonie trofeum (po Superpucharze), dla Arsenalu – na przełamanie dziewięcioletniej posuchy. – Zwycięstwo na Wembley może być początkiem nowego rozdziału – przekonuje belgijski obrońca Thomas Vermaelen.

Hull w finale jeszcze nie grał, Arsenal jest w nim po raz 18., ale – jak zauważa Wenger – bycie faworytem niczego nie gwarantuje. – Chcemy pójść śladem Wigan, który przed rokiem pokonał Manchester City – zapowiada prowadzący rywali Steve Bruce. – Hull to robotnicze miasto, zamierzamy dać naszym kibicom trochę radości.

W bramce Arsenalu powinien stanąć Fabiański, tak twierdzi nawet Wojciech Szczęsny. – Oczywiście, że chciałbym wystąpić na Wembley, ale Łukasz zrobił dla nas tak dużo, że na to zasługuje. Decyzja należy jednak do trenera. Musi wybrać między bramkarzem numer jeden, a tym, który dał drużynie awans do finału – mówił niedawno w jednym z wywiadów.

Wenger wystawił Fabiańskiego w kończącym ligowy sezon spotkaniu z Norwich (2:0), to może być jakaś podpowiedź, na kogo zdecyduje się w sobotę. Polak już wcześniej ogłosił, że latem poszuka nowego klubu, bo ma dość bycia rezerwowym.

Barcelona – Atletico ?o mistrzostwo

W Hiszpanii finał jednego z najbardziej emocjonujących sezonów. Dopiero trzeci raz i pierwszy od 1951 roku o tytule zadecyduje mecz pretendentów w ostatniej kolejce.

Reklama
Reklama

Barcelona traci do Atletico trzy punkty i musi na Camp Nou wygrać, liderowi z Madrytu do pierwszego od 18 lat mistrzostwa wystarcza remis. – Gdyby ktoś na początku rozgrywek przedstawił nam taki scenariusz, nikt by w to nie uwierzył – przyznaje Diego Simeone i dodaje: – Każdy ma 50 procent szans, jak w finale.

Jeśli piłkarze Barcelony w obecnej formie wygrają ligę, powinni wybrać się na pielgrzymkę dziękczynną. Jeszcze dwa tygodnie temu, gdy zremisowali z Getafe 2:2, tracąc gola w końcówce, wydawało się, że odpadli z wyścigu. Ale dzień później Atletico przegrało na wyjeździe z Levante 0:2, a punkty tracił też Real. W niedzielę los znów się do Katalończyków uśmiechnął. Nie potrafili wbić bramki walczącemu o utrzymanie Elche (0:0), ale Atletico tylko zremisowało u siebie z Malagą 1:1.

– Futbol dał nam drugą szansę, postaramy się ją wykorzystać – obiecuje Xavi. – Pamiętamy, że nie pokonaliśmy ich w tym sezonie ani razu (cztery remisy i jedna porażka – przyp. red.). Wiemy też, że bronią się najlepiej w Europie, dlatego musimy szybko strzelić gola. Zdobycie tytułu byłoby najlepszą odpowiedzią dla tych, którzy wieszczyli już nasz koniec.

Sobota:

18.00: ?Barcelona – Atletico, ?Canal+ Sport

18.00: ?Finał Pucharu Anglii Arsenal – Hull, Orange Sport

Reklama
Reklama

20.00: ?Finał Pucharu Niemiec Borussia Dortmund – Bayern Monachium, Orange Sport

Do miejsca, w którym są dziś, szli różnymi drogami. Łukasz Fabiański po transferze Artura Boruca do Celticu Glasgow był pierwszym bramkarzem Legii, na talencie Roberta Lewandowskiego przy Łazienkowskiej się nie poznali.

Kiedy w 2007 roku Fabiański przechodził do Arsenalu i grał już w reprezentacji, Lewandowski podbijał ze Zniczem drugoligowe boiska, ściągając na trybuny w Pruszkowie menedżerów z całej Europy. W Lechu szybko został gwiazdą ekstraklasy i trafił do Dortmundu.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Miał trafić do Poznania, zagra w Warszawie. Legia bierze obrońcę reprezentacji Polski
Piłka nożna
Eliminacje Ligi Europy. Męki Legii w Kazachstanie, ale jest awans do drugiej rundy
Piłka nożna
Jan Urban nowym selekcjonerem. Rewolucji w kadrze nie będzie
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Dajmy Janowi Urbanowi czas
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Piłka nożna
PZPN potwierdza: Jan Urban selekcjonerem, konferencja w czwartek
Reklama
Reklama