„Sam nigdy się do tego nie przyzna, ale futbol, który propaguje Louis Van Gaal, to futbol Cruyffa i Wengera. Różnią się tylko metodami. Styl prowadzenia zespołu przez Cruyffa wynika z tego, jakim był piłkarzem: ryzykownym, spektakularnym i ofensywnym. Nie analizuje tak dużo. Bardziej polega na instynkcie i technice. Van Gaal jest pedagogiem. Daje swoim piłkarzom instrukcje, które mają wykonać, by system działał. A system jest święty" – tak o aktualnym selekcjonerze Holandii, który po mistrzostwach obejmie Manchester United, pisze wespół z Davidem Winnerem Dennis Bergkamp w książce „Stilness and Speed".
Louis i Johan
Cruyff ma w Holandii status półboga. Jego zdanie jest poleceniem, jak ma myśleć reszta kraju, prawdą objawioną – przynajmniej według samego Cruyffa. Tymczasem osobą, która notorycznie kwestionuje zdanie jednego z najwybitniejszych piłkarzy wszech czasów, jest właśnie Van Gaal. Wiadomo, że obaj obdarzeni gigantycznym ego panowie się nie cierpią. Nie do końca wiadomo dlaczego. Można za to wskazać niemal dokładną datę początku tej niechęci – gdy Cruyff był na początku lat 90. trenerem Barcelony, na staż przyjechał do niego Van Gaal. Nikt nie wie, co między nimi zaszło, ale faktem jest, że od tamtej pory niemal z sobą nie rozmawiają. Doszło do tego, że gdy w 2011 roku Ajax Amsterdam zatrudnił Van Gaala na stanowisku dyrektora sportowego, nie konsultując tej decyzji z Cruyffem (w tamtym czasie członkiem pięcioosobowego zarządu), boski Johan podał Ajax do sądu i sprawę wygrał, a Van Gaal stanowiska nigdy nie objął.
Co powiedzieć Rembrandtowi?
Najciekawsze jednak, że zaprzysięgli wrogowie mają taki sam pomysł na futbol – pochodzą z tej samej szkoły Rinusa Michelsa. Od prowadzonych przez siebie zespołów oczekują ofensywnego stylu, bezpośrednio nawiązują do futbolu totalnego. Oddajmy ponownie głos Bergkampowi: „Dla Van Gaala wszyscy piłkarze są równi. Dla niego nie istnieją wielkie nazwiska, każdy musi się podporządkować zespołowi i systemowi. Jego systemowi. Z kolei Cruyff, jako że sam był fantastycznym piłkarzem, popiera indywidualności, ponieważ to one mogą decydować o wyniku meczów. Johan sam był najwspanialszym zawodnikiem, reszta grała, jakby mu usługując. Van Gaal nie miał takiej sytuacji. Poza tym wspieranie indywidualności byłoby sprzeczne z jego ideą budowania drużyny. Ale co zrobić, gdy masz dziesięciu przeciętnych malarzy i jednego Rembrandta. Czy mówisz Rembrandtowi, żeby przestał używać wyobraźni, wmawiasz mu, że nie jest lepszy od pozostałych dziesięciu? Czy jednak postarasz się sprawić, by czuł, że jest kimś wyjątkowym i dasz mu wolność, tak aby mógł stworzyć wybitne dzieło?".
Być może to przywiązanie do dyscypliny Van Gaal wyniósł z domu. Urodził się w 1951 roku w Amsterdamie w katolickiej rodzinie jako najmłodszy z dziewięciorga rodzeństwa jako Aloysius Paulus Maria van Gaal – w skrócie Louis. Jego ojciec zmarł, gdy miał zaledwie 12 lat. W domu każdy miał swoją rolę do odegrania – przyszły selekcjoner reprezentacji Holandii musiał obierać ziemniaki. Podczas gdy młodzież Europy Zachodniej w latach 60. przeprowadzała rewolucję, której głównymi ośrodkami stały się Londyn, Paryż oraz Amsterdam, Louis ciężko pracował, by zostać zawodowym piłkarzem.
Van Gaal nie zafascynował się ideami Nowej Lewicy czy anarchizmu, nie wstąpił do Provosów, którzy atakowali establishment, władzę i konsumpcjonizm, domagali się zamknięcia centrum Amsterdamu dla ruchu samochodowego i zalegalizowania squattingu. Gdy założyciel Provosów, student filozofii Roel Van Duijn, w 1970 roku zakładał całkowicie już legalną Partię Krasnoludków, która stała się inspiracją dla wrocławskiej pomarańczowej alternatywy, Van Gaal z niemal identyczną fryzurą z przedziałkiem jak dziś, pośród rzeszy długowłosych kolegów, szykował się do debiutu w pierwszym zespole Ajaxu.