Louis van Gaal - sylwetka trenera reprezentacji Holandii

Louis van Gaal | Trener Holendrów to legenda futbolu – dumna, czasem arogancka. Jego zespół zachwycił wszystkich, wygrywając 5:1 z mistrzem świata Hiszpanią.

Publikacja: 18.06.2014 02:00

Louis van Gaal - sylwetka trenera reprezentacji Holandii

Foto: ROL

„Sam nigdy się do tego nie przyzna, ale futbol, który propaguje Louis Van Gaal, to futbol Cruyffa i Wengera. Różnią się tylko metodami. Styl prowadzenia zespołu przez Cruyffa wynika z tego, jakim był piłkarzem: ryzykownym, spektakularnym i ofensywnym. Nie analizuje tak dużo. Bardziej polega na instynkcie i technice. Van Gaal jest pedagogiem. Daje swoim piłkarzom instrukcje, które mają wykonać, by system działał. A system jest święty" – tak o aktualnym selekcjonerze Holandii, który po mistrzostwach obejmie Manchester United, pisze wespół z Davidem Winnerem Dennis Bergkamp w książce „Stilness and Speed".

Louis i Johan

Cruyff ma w Holandii status półboga. Jego zdanie jest poleceniem, jak ma myśleć reszta kraju, prawdą objawioną – przynajmniej według samego Cruyffa. Tymczasem osobą, która notorycznie kwestionuje zdanie jednego z najwybitniejszych piłkarzy wszech czasów, jest właśnie Van Gaal. Wiadomo, że obaj obdarzeni gigantycznym ego panowie się nie cierpią. Nie do końca wiadomo dlaczego. Można za to wskazać niemal dokładną datę początku tej niechęci – gdy Cruyff był na początku lat 90. trenerem Barcelony, na staż przyjechał do niego Van Gaal. Nikt nie wie, co między nimi zaszło, ale faktem jest, że od tamtej pory niemal z sobą nie rozmawiają. Doszło do tego, że gdy w 2011 roku Ajax Amsterdam zatrudnił Van Gaala na stanowisku dyrektora sportowego, nie konsultując tej decyzji z Cruyffem (w tamtym czasie członkiem pięcioosobowego zarządu), boski Johan podał Ajax do sądu i sprawę wygrał, a Van Gaal stanowiska nigdy nie objął.

Co powiedzieć Rembrandtowi?

Najciekawsze jednak, że zaprzysięgli wrogowie mają taki sam pomysł na futbol – pochodzą z tej samej szkoły Rinusa Michelsa. Od prowadzonych przez siebie zespołów oczekują ofensywnego stylu, bezpośrednio nawiązują do futbolu totalnego. Oddajmy ponownie głos Bergkampowi: „Dla Van Gaala wszyscy piłkarze są równi. Dla niego nie istnieją wielkie nazwiska, każdy musi się podporządkować zespołowi i systemowi. Jego systemowi. Z kolei Cruyff, jako że sam był fantastycznym piłkarzem, popiera indywidualności, ponieważ to one mogą decydować o wyniku meczów. Johan sam był najwspanialszym zawodnikiem, reszta grała, jakby mu usługując. Van Gaal nie miał takiej sytuacji. Poza tym wspieranie indywidualności byłoby sprzeczne z jego ideą budowania drużyny. Ale co zrobić, gdy masz dziesięciu przeciętnych malarzy i jednego Rembrandta. Czy mówisz Rembrandtowi, żeby przestał używać wyobraźni, wmawiasz mu, że nie jest lepszy od pozostałych dziesięciu? Czy jednak postarasz się sprawić, by czuł, że jest kimś wyjątkowym i dasz mu wolność, tak aby mógł stworzyć wybitne dzieło?".

Być może to przywiązanie do dyscypliny Van Gaal wyniósł z domu. Urodził się w 1951 roku w Amsterdamie w katolickiej rodzinie jako najmłodszy z dziewięciorga rodzeństwa jako Aloysius Paulus Maria van Gaal – w skrócie Louis. Jego ojciec zmarł, gdy miał zaledwie 12 lat. W domu każdy miał swoją rolę do odegrania – przyszły selekcjoner reprezentacji Holandii musiał obierać ziemniaki. Podczas gdy młodzież Europy Zachodniej w latach 60. przeprowadzała rewolucję, której głównymi ośrodkami stały się Londyn, Paryż oraz Amsterdam, Louis ciężko pracował, by zostać zawodowym piłkarzem.

Van Gaal nie zafascynował się ideami Nowej Lewicy czy anarchizmu, nie wstąpił do Provosów, którzy atakowali establishment, władzę i konsumpcjonizm, domagali się zamknięcia centrum Amsterdamu dla ruchu samochodowego i zalegalizowania squattingu. Gdy założyciel Provosów, student filozofii Roel Van Duijn, w 1970 roku zakładał całkowicie już legalną Partię Krasnoludków, która stała się inspiracją dla wrocławskiej pomarańczowej alternatywy, Van Gaal z niemal identyczną fryzurą z przedziałkiem jak dziś, pośród rzeszy długowłosych kolegów, szykował się do debiutu w pierwszym zespole Ajaxu.

Asystent Beenhakkera

Nigdy jednak nie dane mu było zagrać w klubie, którego jest wychowankiem. 20-letni Louis nie miał na tyle talentu, by móc wygryźć ze składu Johana Neeskeensa czy Cruyffa. W 1973 roku wypożyczono go więc do belgijskiego Royalu Antwerpia. Do Ajaxu wrócił dopiero w 1986 roku, gdy został asystentem Leo Beenhakkera.

Holendrzy często postrzegani są jako aroganci. Wystarczy sobie przypomnieć, jak odbierany był przez część piłkarskiego środowiska właśnie Beenhaker, gdy został selekcjonerem reprezentacji Polski. To mały naród, który odnosi ogromne sukcesy, gdziekolwiek jego przedstawiciele podejmą pracę. Nie jest przypadkiem, że holenderskich szkoleniowców znajdziemy zarówno w najsilniejszych ligach europejskich, jak i na kompletnych peryferiach futbolu. Chociażby w Oceanii, gdzie w 2011 roku Thomas Rongen poprowadził reprezentację Amerykańskiego Samoa – drużynę, która dzierży niechlubny rekord najwyższej w dziejach futbolu porażki, z Australią 0:31 – do pierwszego w historii zwycięstwa (2:1 nad Tonga, o czym opowiada fenomenalny film dokumentalny „Next Goal Wins").

Chory człowiek

Za największych arogantów uchodzą Cruyff z Van Gaalem. Gdy w 1991 roku obecny selekcjoner reprezentacji Oranje awansował na pierwszego trenera Ajaxu, po podpisaniu kontraktu podał rękę prezesowi, po czym powiedział: – Brawo! Właśnie zatrudniliście najlepszego trenera na świecie.

Gdy w 1997 roku przechodził do Barcelony – po tym gdy zdobył trzy mistrzostwa Holandii, puchar kraju, Puchar UEFA, Superpuchar Europy i przede wszystkim z drużyną złożoną z wówczas anonimowych dzieciaków sięgnął w 1995 roku po Puchar Mistrzów – na pierwszej konferencji prasowej w katalońskim klubie wypalił. – Przez sześć lat w Ajaxie osiągnąłem więcej niż Barcelona przez 100 lat istnienia.

Wejście do klubu, który ponad wszystko szanuje swoją tradycję, było nie do końca szczęśliwe. To w Barcelonie po raz pierwszy w karierze musiał zmierzyć się z gwiazdorami, dla których z pewnością ani drużyna, ani system Van Gaala nie były świętością. Brazylijczyk Giovanni mówił o nim: – Dla brazylijskich piłkarzy Van Gaal jest jak Hitler – arogancki, pełen dumy i ewidentnie ma jakiś problem. To chory człowiek, wariat.

Gdy w 2002 roku Holender ponownie został trenerem Barcy (w pierwszej kadencji poprowadził ją do dwóch mistrzostw Hiszpanii, ale nie zyskał akceptacji i został zwolniony w 2000 roku, a na konferencji prasowej powiedział dziennikarzom, których przez trzy lata obrażał i strofował: „Drodzy przyjaciele z prasy, odchodzę. Gratulacje"), jedną z jego pierwszych decyzji było pozbycie się Rivaldo. – Bardzo go lubiłem, to znaczy lubiłem go przed 1999 rokiem, gdy zdobył Złotą Piłkę. Później już nie widziałem w nim tej pasji, głodu i chęci zwycięstw – mówił.

Van Gaal uwielbia podkreślać, że zanim został trenerem, był nauczycielem WF i praca z młodymi ludźmi sprawiała mu ogromną radość. Wystarczy spojrzeć na to, jakich piłkarzy wprowadzał do wielkiego futbolu, by nabrać przekonania, że faktycznie umie pracować z młodymi. To on objawił światu najpierw Patricka Kluiverta, Edgara Davidsa czy Clarence'a Seedrofa. To za jego czasów w Barcelonie zadebiutowali Xavi z Andresem Iniestą. To on wydobył z rezerw Bayernu Thomasa Muellera, a młodemu Bastianowi Schweinsteigerowi zmienił pozycję ze skrzydłowego na środkowego pomocnika. Nie jest też tak, że przy swojej obsesji systemu i nadrzędności drużyny Van Gaal boi się silnych osobowości i nie dopuszcza do dyskusji. To on w 1997 roku podarował opaskę kapitańską Barcelony Pepowi Guardioli, a także z tłumacza Jose Mourinho uczynił swojego najbardziej zaufanego asystenta. – On wszystko kwestionował i wciąż się kłócił, ale szybko się okazało, że rozmawiałem z nim więcej niż z kimkolwiek innym w klubie – mówił po latach Van Gaal.

Obecna reprezentacja Holandii jest odbiciem filozofii selekcjonera. Linia obrony i pomocy składa się z zawodników, którzy dla kibiców interesujących się futbolem tylko przy okazji mundiali są całkowitymi anonimami. Van Gaal nie przywiązuje się do nazwisk – piłkarze są tylko środkiem do tego, by system działał.

I to właśnie system jest największym zaskoczeniem. Trener, który zawsze wierny był najbardziej holenderskiemu ustawieniu 4-3-3, pochodzącemu wprost od Rinusa Michelsa i Cruyffa w pierwszym meczu z Hiszpanią (ustawioną oczywiście według barcelońskiej, czyli holenderskiej szkoły Michelsa i Cruyffa 4-3-3), ustawił zespół 5-3-2. Tym razem system okazał się ważniejszy nawet od samego Van Gaala.

Louis van Gaal

Jeden z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych trenerów, analityk z notesem w ręku. Karierę zaczynał w Ajaksie Amsterdam jako trener młodzieży, a potem asystent Leo Beenhakkera. Drużynę przejął w 1991 roku, zdobył z nią m.in. trzy mistrzostwa Holandii (1994–1996), wygrał Puchar UEFA (1992) i Ligę Mistrzów (1995). Tytuły zdobywał też z Barceloną (1998, 1999), AZ Alkmaar (2009) i Bayernem (2010). W reprezentacji Holandii na razie bez sukcesów, za pierwszej kadencji nie awansował z nią nawet na mundial w Korei i Japonii (2002).

„Sam nigdy się do tego nie przyzna, ale futbol, który propaguje Louis Van Gaal, to futbol Cruyffa i Wengera. Różnią się tylko metodami. Styl prowadzenia zespołu przez Cruyffa wynika z tego, jakim był piłkarzem: ryzykownym, spektakularnym i ofensywnym. Nie analizuje tak dużo. Bardziej polega na instynkcie i technice. Van Gaal jest pedagogiem. Daje swoim piłkarzom instrukcje, które mają wykonać, by system działał. A system jest święty" – tak o aktualnym selekcjonerze Holandii, który po mistrzostwach obejmie Manchester United, pisze wespół z Davidem Winnerem Dennis Bergkamp w książce „Stilness and Speed".

Pozostało 93% artykułu
Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Piłka nożna
Nieoczekiwana porażka Barcelony. Wielka stopa Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Lech znokautował Legię po przerwie. W końcu widowisko w hicie Ekstraklasy
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Piłka nożna
Bartosz Slisz zniszczył marzenia Leo Messiego. Niespodzianka w MLS, a w tle polski sędzia
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje