Mecz o wszystko

Mistrz świata Hiszpania zagra w środę z Chile na Maracanie w Rio. Jeśli przegra, odpadnie z mundialu.

Publikacja: 18.06.2014 02:00

Hiszpanie Andres Iniesta i Xavi do dziś nie wiedzą, co się stało w meczu z Holandią

Hiszpanie Andres Iniesta i Xavi do dziś nie wiedzą, co się stało w meczu z Holandią

Foto: PAP/EPA

Mecz Hiszpanii z Holandią już przeszedł do historii mundiali jako jedna z największych sensacji. Mistrzowie świata przegrali 1:5. O ile w pierwszej połowie wszystko przebiegało z grubsza tak, jak się można było spodziewać, o tyle w drugiej Holendrzy urządzili sobie poligon strzelecki – wbili pięć bramek.

Iker Casillas przy co najmniej dwóch popełnił poważne błędy i z bohatera, ojca zwycięstw Hiszpanii, stał się nagle jednym z głównych winowajców porażki. Był załamany jak cała drużyna, przeprosił kibiców i poprosił o wsparcie, co po takim ciosie przydałoby się praktycznie wszystkim hiszpańskim piłkarzom.

Sergio Ramos, który jeszcze niedawno w finale Ligi Mistrzów dał Realowi najpierw nadzieję a potem zwycięstwo, w meczu z Holandią został ośmieszony przez 31-letniego Arjena Robbena, który minął go jak pociąg pospieszny.

Bezradności całej drużyny, nielogicznej, biorąc pod uwagę nazwiska graczy (wartość 23 zawodników Hiszpanii wynosi 671 mln euro i jest najwyższa na mundialu), nikt nie rozumie. Czy to koniec trwającej sześć lat serii zwycięstw, zmierzch tiki-taki i hiszpańskiej szkoły futbolu? Czy tylko jednorazowa słabość, która już się nie powtórzy? Mecz z Chile ma dać odpowiedź na te pytania. Jeśli Hiszpanie przegrają, będą mogli przygotowywać się do drogi powrotnej.

Tylko trzykrotnie w historii mundiali zdarzyło się, że aktualny mistrz został wyeliminowany już w fazie grupowej. Tak z mundialem w roku 1966 rozstali się Brazylijczycy (mimo że mieli w drużynie Pelego i Garrinchę), w 2002 Francuzi, a w 2010 Włosi, których wyprzedziła nawet Nowa Zelandia.

Czy może odpaść reprezentacja kraju, którego dwa kluby zagrały w tegorocznym finale Ligi Mistrzów, trzeci w finale Ligi Europejskiej, a Barcelona jest wciąż, mimo porażek, czołowym klubem świata? Niemożliwe wydaje się, aby Casillas i Ramos, Xavi i Iniesta, David Silva i Diego Costa rozegrali drugi tak słaby mecz. Oni dostali mocny cios, ale nie przestali być czołowymi piłkarzami świata i mają wspaniałego trenera, Vicente del Bosque, który na pewno myśli, co zrobić, aby taka wpadka się nie powtórzyła.

Tyle że mają też groźnego przeciwnika. Chile rozpoczęło mundial od zwycięstwa nad Australią 3:1. Pierwszą bramkę strzelił Alexis Sanchez, napastnik Barcelony. Następne Jorge Valdivia (Palmeiras Sao Paulo) i Jean Beausejour (Wigan), który zaczynał mecz jako rezerwowy. W kadrze Chile jest pięciu zawodników z klubów Hiszpanii. Poza Sanchezem także bramkarz Realu San Sebastian Claudio Bravo, pomocnik Osasuny Francisco Silva, pomocnik Celty Vigo Fabian Orellana, napastnik Valencii Eduardo Vargas. Obydwie drużyny znają się więc bardzo dobrze i o zaskoczenie będzie trudno.

Australijczycy byli w nieco innej sytuacji. Zanim się zorientowali, stracili dwa gole w dwie minuty i po kwadransie przegrywali 0:2. To znacznie ułatwiło zadanie Chilijczykom, chociaż nie ustrzegli się błędu w obronie, po którym gola strzelił Tim Cahill. Chile ratował też bramkarz Claudio Bravo. Linia obrony wydaje się najsłabszą formacją zespołu z Ameryki Południowej, co dla Hiszpanów powinno być dobrą wiadomością. Gorszą jest to, że Chile gra bardzo ofensywnie, praktycznie z trzema napastnikami, którym z drugiej linii pomaga największa obok Sancheza gwiazda drużyny – Arturo Vidal z Juventusu Turyn. Ta dwójka ma największy wpływ na grę, porównywana jest więc z parą sprzed lat Ivan Zamorano – Marcelo Salas.

Trener Chile Argentyńczyk Jorge Sampaoli niczego nie musi zmieniać. Ma do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy po zwycięstwie powinni być w dobrej formie fizycznej i psychicznej.

Del Bosque takiego komfortu nie ma. Problem zaczyna się już od pozycji bramkarza. Pokazać Casillasowi, że nie stracił do niego zaufania, czy dać mu odpocząć, żeby nie narażać na jeszcze większy stres? Problem jest tym większy, że jeden z dwóch pozostałych bramkarzy, David De Gea z Manchesteru, odniósł kontuzję.

Przed czterema laty, na mundialu w RPA, Hiszpania wygrała z Chile 2:1. Ale to już dziś nic nie znaczy.

Mecz Hiszpanii z Holandią już przeszedł do historii mundiali jako jedna z największych sensacji. Mistrzowie świata przegrali 1:5. O ile w pierwszej połowie wszystko przebiegało z grubsza tak, jak się można było spodziewać, o tyle w drugiej Holendrzy urządzili sobie poligon strzelecki – wbili pięć bramek.

Iker Casillas przy co najmniej dwóch popełnił poważne błędy i z bohatera, ojca zwycięstw Hiszpanii, stał się nagle jednym z głównych winowajców porażki. Był załamany jak cała drużyna, przeprosił kibiców i poprosił o wsparcie, co po takim ciosie przydałoby się praktycznie wszystkim hiszpańskim piłkarzom.

Pozostało 84% artykułu
Piłka nożna
Coś złego dzieje się z Barceloną. Niemoc Roberta Lewandowskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Nowy bohater Barcelony. Jak Ferran Torres stał się “Ferrandowskim”?
Piłka nożna
Polska to łatwiejszy rywal? Hiszpania i Holandią stoją przed dylematem
Piłka nożna
Jakub Kiwior na huśtawce. Czy pozostanie w Arsenalu?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę