Optymistyczny scenariusz jest taki, że Italia wygra i zapewni sobie wyjście grupy, co pozwoli w ostatnim meczu z Urugwajem wystawić rezerwy i dać odpocząć gwiazdom przed meczem o ćwierćfinał. Ale jak to zrobić, skoro, jak pisze „Corriere della Sera": „Carramba, ależ ci Ticos są mocni!"?
Kostaryka, szczególnie Joel Campbell, Oscar Duarte i Christian Bolanos, natchnioną grą z Urugwajem (3:1) podbiła serca Włochów. Beppe Bergomi, komentując ten mecz, powiedział, że Kostaryka gra futbol wzruszający i jest drużyną „do zakochania". A „Gazzetta dello Sport" przestrzega: „Trener Jorge Pinto nie dość, że jest inteligentny, to jeszcze przebiegły jak Ulisses". Dziennik wystawił Kostaryce za mecz z Urugwajem niespotykanie wysoką notę 9 (w skali do 10), czyli genialnie, jak Holendrom za demontaż Hiszpanii. Dla porównania squadra azzurra za wiktorię nad Anglią dostała 7,5 (bardzo dobrze). Włoscy fachowcy w meczu z Kostaryką szczególnie obawiają się o defensywę, która przegrywała z Anglikami niepokojąco dużo pojedynków jeden na jeden, ustępowała im też szybkością.
Jednocześnie zwycięstwo nad Anglikami wlało w przestraszone przed tym meczem włoskie serca wiele entuzjazmu. Dopiero nazajutrz, w niedzielę, na rzymskich balkonach i w oknach pojawiły się włoskie flagi.
Komplementom pod adresem trenera Cesare Prandellego nie ma końca. Armia krytyków poszła w rozsypkę i teraz wszyscy zachwycają się prowadzącą grę, ofensywną, ale i przezorną Italią – autorskim dziełem trenera.
Równie wiele radości dostarczył kibicom reżyser tego spektaklu Andrea Pirlo, który mimo 35 lat hasał jak młodzieniaszek i bez trudu przebiegł w tym meczu ponad 10 km. Właściwie chwaleni są wszyscy poza stoperem Gabrielem Palettą, a szczególnie Mario Balotelli. I chodzi nie tyle o ładną bramkę i serię chytrych zagrań, ile o to, że czarna perła włoskiej piłki wreszcie zagrała na chwałę drużyny, a nie własną. Co więcej, przez cały mecz Balotelli nie odezwał się ani słowem do arbitra, nie komentował jego decyzji gestami, nie kłócił się z kolegami, a jak go Anglik kopnął, nie szukał zemsty, lecz niemal nadstawiał drugą nogę. Poza tym harował na całym boisku.