Cesare Prandelli zabrał na mundial 32-letniego Antonio Cassano i jeszcze dał mu koszulkę z numerem 10, co zawsze jest wyróżnieniem. Poprzedni trener Marcelo Lippi trzymał się od Cassano z daleka. Wiedział o jego wybuchowym charakterze i chciał mieć spokój w kadrze. Cassano pasuje do cwaniackiego włoskiego futbolu, ale obecna reprezentacja wydaje się mieć większe ambicje. Przebywał na boisku przez całą drugą połowę i niczego nie pokazał.
Włosi w porównaniu z pierwszym meczem zawiedli, Kostarykanie znów zagrali świetnie. Bardzo dobrze w obronie, a napastnik Joel Campbell (o dziesięć lat młodszy od Cassano) potwierdził dużą klasę. W rejonie pola karnego pilnowało go czasami dwóch, trzech obrońców. Kilka minut przed przerwą, kiedy Campbell wbiegał między nich w pole karne i już ustawiał sobie piłkę na strzał, z tyłu popchnął go Giorgio Chiellini. Faul był oczywisty, Kostaryce należał się rzut karny, jednak sędzia z Chile Enrique Osses go nie podyktował. To kolejny wielki skandal na tym mundialu związany z arbitrami.
Sprawiedliwości stało się zadość niecałe dwie minuty później. Z lewej strony piłkę podawał Junior Diaz, mistrz Polski w barwach Wisły Kraków (2008), a Bryan Ruiz strzelił głową pod poprzeczkę. Gianluigi Buffon, który po kontuzji wrócił do bramki, nie był w stanie odbić piłki.
Druga połowa była bardzo wyrównana, Kostarykanie pilnowali przewagi, co nie oznaczało wcale obrony, a Włosi nie dość energicznie starali się coś zmienić. I nic im z tego nie wyszło.
Ten wynik oznacza, że z turnieju odpadła reprezentacja Anglii i czuje to, do czego przyzwyczaiła nas reprezentacja Polski: ostatni mecz, z Kostaryką, będzie grała o honor. Kostaryka jest pierwszą drużyną, która awansowała z grupy D. Drugą będzie zespół z pary Urugwaj – Włochy. Urugwajczycy muszą zwyciężyć, Włochom wystarcza remis. Mecz rozegrany zostanie we wtorek.
W grupie E Francja pokonała Szwajcarię 5:2. Wynik mógł być wyższy. Szwajcarzy, szczęśliwi zwycięzcy pierwszego meczu z Ekwadorem 2:1 (druga bramka padła w doliczonym czasie), tym razem mieli wyjątkowego pecha. Już w siódmej minucie Olivier Giroud kopnął przypadkowo w twarz środkowego obrońcę Steve'a von Bergena. Szwajcar zalał się krwią i natychmiast został zastąpiony przez Philippe'a Senderosa, który pierwszy raz na tym mundialu wybiegł na boisko i do końca nie mógł sobie znaleźć miejsca.