Kontrole antydopingowe w drużynie Kostaryki

FIFA twierdzi, że w futbolu problem zakazanego wspomagania nie istnieje. Dlaczego więc po meczu Kostaryka – Włochy (1:0) aż siedmiu graczy zwycięskiej drużyny musiało poddać się badaniom antydopingowym?

Publikacja: 23.06.2014 00:15

Piłkarze Kostaryki sprawili największą niespodziankę turnieju. W grupie D najpierw pokonali Urugwaj 3:1, a potem wygrali z innym faworytem – Włochami i awansowali do 1/8 finału.

Zawodnicy z niedużego kraju w Ameryce Środkowej, przed mistrzostwami świata skazywani na pożarcie, stali się ulubieńcami kibiców. Wspaniałej postawy pogratulowała im również FIFA, ale na wszelki wypadek siedmiu graczy z Kostaryki wysłała na testy antydopingowe, chociaż zwykle próbki pobiera się od dwóch. Ta decyzja światowej federacji wywołała burzę.

– To wszystko dlatego, że Kostaryka idzie naprzód i nie zwalnia. Mogą zrobić badania nam wszystkim, łącznie ze mną. Bardzo chętnie. Mam nadzieję, że tak się stanie – mówił wściekły selekcjoner kostarykańskiej kadry Jorge Luis Pinto.

W obronę Kostarykę wziął również Diego Maradona. – To brak szacunku dla piłkarzy i przepisów. Takie rzeczy się dzieją, ponieważ kogoś boli, że dalej będzie grała Kostaryka, a odpadli mistrzowie świata. Sponsorzy nie zapłacą obiecanych pieniędzy. Jeżeli z Kostaryki wzięto na testy siedmiu graczy, tylu samo powinno być wziętych z Włoch – mówi Maradona, który o dopingu wie wszystko. Legendarny Argentyńczyk to ostatni piłkarz zdyskwalifikowany przez FIFA za stosowanie niedozwolonych środków w czasie mistrzostw świata – w 1994 roku (USA) wykryto w jego organizmie efedrynę. Dziś przyrzeka, że zawrócił ze złej drogi.

Od tamtej pory żaden gracz nie został przyłapany na stosowaniu dopingu. Cristiano Ronaldo stwierdził nawet niedawno, że teraz w futbolu czegoś takiego po prostu nie ma.

W tym roku FIFA robi wszystko, aby potwierdzić te słowa. Przed turniejem w Brazylii przebadano próbki moczu i krwi 800 piłkarzy (91,5 proc. wszystkich grających na mundialu). Żaden test nie dał wyniku pozytywnego. Ale chodziło nie tylko o sprawdzenie, czy przed mistrzostwami któryś z graczy się nie skusił, by do formy dojść krótszą drogą. Dzięki tym kontrolom stworzono paszporty biologiczne uczestników mistrzostw. Metoda ta polega na określeniu średnich parametrów organizmu każdego sportowca. Wszelkie odchylenia mogą sugerować stosowanie dopingu.

Jeszcze nigdy przed żadnymi zawodami nie przeprowadzono tak szerokiej kontroli. Dyrektor generalny Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) David Howman zachęca inne dyscypliny, by brały przykład z FIFA.

A jeszcze niedawno FIFA nie była zbyt chętna do współpracy z WADA. Federacja piłkarska jako ostatnia dołączyła do programu zapobiegającemu stosowaniu niedozwolonych środków (2006).

Szefowi kostarykańskiej federacji Adrianowi Gutierrezowi nie podoba się nadmierna ostrożność władz FIFA. Domaga się wyjaśnień, twierdząc, że większa ilość badanych graczy powoduje, iż pojawiają się podejrzenia. Trudno się z nim nie zgodzić.

Piłkarze Kostaryki sprawili największą niespodziankę turnieju. W grupie D najpierw pokonali Urugwaj 3:1, a potem wygrali z innym faworytem – Włochami i awansowali do 1/8 finału.

Zawodnicy z niedużego kraju w Ameryce Środkowej, przed mistrzostwami świata skazywani na pożarcie, stali się ulubieńcami kibiców. Wspaniałej postawy pogratulowała im również FIFA, ale na wszelki wypadek siedmiu graczy z Kostaryki wysłała na testy antydopingowe, chociaż zwykle próbki pobiera się od dwóch. Ta decyzja światowej federacji wywołała burzę.

Pozostało 80% artykułu
Piłka nożna
Omar Marmoush. Egipcjanin, który rzucił wyzwanie Harry'emu Kane'owi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Derby dla Barcelony. Trzy gole w pół godziny, a później emocje opadły
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc