Belgia w ćwierćfinale mundialu

Belgia wreszcie zachwyciła, ale pokonała USA 2:1 dopiero po dogrywce. ?W sobotnim ćwierćfinale spotka się z Argentyną.

Publikacja: 02.07.2014 02:04

Belgia w ćwierćfinale mundialu

Foto: AFP

Trener Amerykanów Juergen Klinsmann obiecywał, że jego piłkarze rzucą się na rywala, by rozstrzygnąć mecz jak najszybciej. Wiedział, że każda upływająca minuta będzie działać na korzyść Belgów.

Tak było w pierwszym spotkaniu, gdy Belgia przegrywała z Algierią, ale w ostatnich 20 minutach wbiła jej dwie bramki. Tak było i z Rosją, której jedynego gola – dającego awans – strzeliła w samej końcówce. I wreszcie w meczu z Koreą Południową, też zakończonym zwycięstwem 1:0.

Belgowie pozwolili się wyszumieć także Amerykanom, a potem – jak zapowiadał ich selekcjoner Marc Wilmots – poszli na wojnę. Były ofiary (kontuzja  Fabiana Johnsona; zmieniony po półgodzinie) i ładniejsza niż dotychczas gra, brakowało tylko efektów. Zbyt długie rozgrywanie piłki, niepotrzebne dryblingi, przewidywalne dośrodkowania i słabe, techniczne strzały: to nie jest sposób na pokonanie Ameryki.

Wilmots od pierwszej minuty wystawił w ataku Divocka Origiego. 19-letni napastnik Lille zastąpił rozczarowującego w poprzednich spotkaniach Romelu Lukaku. Gdyby nie kontuzja Christiana Benteke, Origi w ogóle nie pojechałby do Brazylii. A to on wprowadził drużynę do fazy pucharowej, a wczoraj od początku nękał Tima Howarda i jego kolegów z obrony. Mógł trafić sam (m.in. strzał głową w poprzeczkę), mógł mieć asystę, ale uderzenie Kevina Mirallasa zatrzymał nogą Howard.

Belgowie zdawali sobie sprawę, że ten mecz trzeba rozstrzygnąć przed rzutami karnymi. Origi na dogrywkę już nie wyszedł, zmienił go Lukaku.  Od razu przeprowadził akcję, która zakończyła – jak się później okazało, tylko na chwilę – męki jego zespołu (gol Kevina De Bruyne), a na 2:0 podwyższył sam po kontrataku.

Ale Amerykanie poddawać się nie zamierzali. Nie po to przekładali rezerwację biletów na 14 lipca (dzień po finale na Maracanie), by teraz wrócić pokornie do hotelu i pakować walizki. Szybka bramka Juliana Greena, chwilę po wejściu na boisko, dodała im skrzydeł, a Belgów zepchnęła do szaleńczej obrony. Przetrwać się jednak udało. Nagrodą jest ćwierćfinał z Argentyną (w sobotę w Brasilii).

Belgia jest jedną z czterech drużyn, które wygrały wszystkie mecze na mundialu (obok Kolumbii, Holandii i Argentyny). I w ćwierćfinale wcale nie stoi na straconej pozycji.

Salvador

Belgia – USA 2:1 po dogrywce

Bramki – dla Belgii: K. De Bruyne (92), R. Lukaku (105); dla USA: J. Green (107)

Żółte kartki: V. Kompany (Belgia); G. Cameron (USA)

Sędziował Djamel Haimoudi (Algieria). Widzów 51 227.

Belgia: T. Courtois – T. Alderweireld, V. Kompany, D. Van Buyten, J. Vertonghen – A. Witsel, M. Fellaini, D. Mertens (60, K. Mirallas), E. Hazard (111, N. Chadli), K. De Bruyne – D. Origi (91, R. Lukaku).

USA: T. Howard – F. Johnson (32. D. Yedlin), O. Gonzalez, M. Besler, G. Cameron, D. Beasley – G. Zusi (72, C. Wondolowski), A. Bedoya (105, J. Green), M. Bradley, J. Jones – C. Dempsey.

Trener Amerykanów Juergen Klinsmann obiecywał, że jego piłkarze rzucą się na rywala, by rozstrzygnąć mecz jak najszybciej. Wiedział, że każda upływająca minuta będzie działać na korzyść Belgów.

Tak było w pierwszym spotkaniu, gdy Belgia przegrywała z Algierią, ale w ostatnich 20 minutach wbiła jej dwie bramki. Tak było i z Rosją, której jedynego gola – dającego awans – strzeliła w samej końcówce. I wreszcie w meczu z Koreą Południową, też zakończonym zwycięstwem 1:0.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie
Piłka nożna
Liga Konferencji. Jagiellonia się nie poddała, Betis krok od finału we Wrocławiu
Piłka nożna
Liga Mistrzów: Zamach na tron się powiódł, Europa czeka na nowego króla
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real abdykował, znamy pary półfinałowe
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Barcelona i Wojciech Szczęsny nie są już niezwyciężeni. To sygnał ostrzegawczy