Kapitan płaczący ze strachu

Luiz Felipe Scolari głowi się nad ustawieniem zespołu, ale to niejedyny problem trenera. W piątek ćwierćfinałowy mecz z Kolumbią.

Publikacja: 03.07.2014 02:00

Taka radość po meczu z Kolumbią to marzenie gospodarzy

Taka radość po meczu z Kolumbią to marzenie gospodarzy

Foto: AFP, Francois Xavier Marit Francois Xavier Marit

Przed mundialem z piłkarzami Brazylii pracował sztab psychologów. Dzięki temu mieli się stać odporni na presję, która w ogarniętym futbolową gorączką kraju ma im towarzyszyć przez kilka tygodni. Po meczu z Chile wiemy już, że sesje terapeutyczne pomogły niewiele. Groźba odpadnięcia z turnieju skutecznie zniszczyła wszelkie mechanizmy obronne.

„Opuszczając stadion, zarówno zawodnicy, jak i członkowie sztabu szkoleniowego wyglądali jak mentalne wraki. Niektórzy wyraźnie nie poradzili sobie ze stresem i huśtawką nastrojów. A to w sytuacji, gdy stawka będzie tylko rosła, nie jest dobra wiadomość" – pisał po awansie jeden z publicystów dziennika „Folha de Sao Paulo".

Metr jak kilometr

Aby uspokoić nerwy, piłkarzy Scolari będzie musiał sięgnąć po triki motywacyjne, ale przekonanie zawodników, że mecz z Chile uczynił ich jeszcze silniejszymi, wcale nie będzie łatwe. Na początek trener dał wszystkim 24 godziny wolnego.

– Jedźcie do domów i postarajcie się odpocząć – powiedział na pożegnanie. O pełną regenerację fizyczną przed piątkowym starciem z Kolumbią obaw nie ma nikt. Stawienie czoła stresowi w kolejnym spotkaniu to jednak zupełnie co innego.

Neymar jedenastkę dającą zwycięstwo z Chile zapamięta do końca życia. – Te kilka metrów dzielące mnie od piłki było jak kilka kilometrów. Moment przed oddaniem strzału dłużył mi się jak całe wieki. Ten karny postarzał mnie o kilka lat – zwierzał się w „Mundo Deportivo". Tak mówi piłkarz, na którego barki Brazylijczycy złożyli największą odpowiedzialność za sukces w mistrzostwach.

W sobotę presji nie wytrzymał pełniący funkcję kapitana Thiago Silva. Znakomity obrońca podczas ustalania kolejności, w jakiej piłkarze będą strzelać jedenastki, zupełnie się posypał i ze łzami w oczach poprosił Scolariego o przesunięcie na koniec listy.

– Wykonanie karnego na rozgrywanym we własnym kraju mundialu to ogromna odpowiedzialność. Prosiłem Boga o to, by nie zostać wybranym. Ale Scolari zapytał, czy mogę być szósty... Odmówiłem i powiedziałem, że mogę spróbować dopiero po Julio Cesarze – tłumaczył później Thiago Silva. A po zwycięskim trafieniu Neymara po prostu się popłakał.

Nerwy puszczają Brazylijczykom także podczas meczów – w klasyfikacji najczęściej faulujących drużyn „Canarinhos" zajmują czwarte miejsce. Z Chile zanotowali 21 przewinień, prawie czterokrotnie więcej niż w inauguracyjnym spotkaniu z Chorwacją.

W liczbie żółtych kartek piłkarzom Scolariego dorównywali tylko Urugwajczycy i Meksykanie (po osiem). Z Kolumbią muszą uważać Neymar, Thiago Silva i Dani Alves. Kolejne upomnienie, przy założeniu zwycięstwa, sprawi, że ćwierćfinał obejrzą z trybun.

Ze stresem nie radzą sobie też członkowie sztabu szkoleniowego gospodarzy. FIFA analizuje incydent z przerwy ostatniego meczu, kiedy rzecznik prasowy reprezentacji Brazylii Rodrigo Paiva miał „trzepnąć w okolice ucha" chilijskiego napastnika Mauricio Pinillę.

Media nie mogą się nadziwić zrównoważonemu Carlosowi Alberto Parreirze – były trener reprezentacji, dziś jej dyrektor techniczny, w końcówce spotkania co chwila zrywał się z ławki i pokrzykiwał w kierunku sędziów.

Tostao grzmi

Każdy mecz Brazylii równie mocno przeżywają wierzący w szósty tytuł mistrza świata kibice. Nerwowa końcówka konfrontacji z Chile na samym stadionie w Belo Horizonte przyniosła cztery zawały serca. W skali całego kraju o wiele więcej, jeden ze skutkiem śmiertelnym.

– Kiedy cztery lata temu odpadaliśmy z turnieju w RPA w meczu z Holandią, liczba zawałów serca była o 28–30 procent wyższa niż podczas innych meczów naszej reprezentacji. To jest niestety prawidłowość – mówił niedawno w „Folha de Sao Paulo" kardiolog Nabil Ghorayeb.

Scolari wierzy, że emocje opadną po ćwierćfinale z Kolumbią. Ale aby tak się stało, Brazylijczycy muszą grać lepiej. Z Chile udało im się strzelić gola po rzucie rożnym, ale potem po stracie bramki zachwycali tylko pojedynczymi akcjami. Wirtuozom futbolu wyraźnie brakuje kreatywności.

– Gramy źle. Mamy dwóch znakomitych środkowych obrońców i Neymara. Trzeba coś zmienić, musimy odzyskać pomoc. Inaczej nie awansujemy i trzeci raz z rzędu odpadniemy z mistrzostw w ćwierćfinale. Grając na własnych stadionach, to byłoby nie do pomyślenia – grzmi Tostao, mistrz świata z 1970 roku.

Media jeszcze od krytyki uciekają, ale opinie o „mundialowych męczarniach" i „bolesnej kampanii" odosobnione nie są. Scolari ma o czym myśleć. Z Chile w jego drużynie brakowało kogoś, kto byłby w stanie uporządkować grę w środku pola. A przecież z Kolumbią nie wystąpi pauzujący za kartki Luiz Gustavo.

Zastąpienie piłkarza, który w dotychczasowych meczach przebiegł więcej kilometrów, odebrał więcej piłek i miał wyższy procent celnych podań od kolegów, łatwe nie będzie. Jego miejsce w piątek zajmie prawdopodobnie Paulinho, który niczego wielkiego jeszcze nie pokazał.

Neymar i Rodriguez

Do wyeliminowania Kolumbii potrzeba będzie o wiele więcej niż długie piłki Davida Luiza czy Thiago Silvy do Neymara. Drużyna „Los Cafeteros" wygrała wszystkie dotychczasowe mecze na tym mundialu, strzeliła więcej i straciła mniej bramek od gospodarzy. Grając bez Radamela Falcao, Kolumbijczycy odnieśli największy sukces, a w ataku najjaśniejszą gwiazdę reprezentacji godnie zastępuje James Rodriguez, z pięcioma trafieniami prowadzący w klasyfikacji strzelców.

Brazylia nie przegrała z Kolumbią od 23 lat. Ale kompletnej dominacji nie ma – od ostatniego zwycięstwa „Canarinhos" minęło lat blisko dziesięć. Od tamtej pory cztery potyczki obu drużyn kończyły się remisami. W 2012 roku w New Jersey było 1:1.

Tamto spotkanie najbardziej pamiętają Neymar i James Rodriguez. Pierwszy strzelił co prawda gola, ale nie wykorzystał rzutu karnego, drugi był najlepszym piłkarzem na boisku. Później naprzeciwko siebie już nie stanęli, ale w piątek znów mogą wystąpić w głównych rolach.

Ćwierćfinały mundialu

PIĄTEK

>?Francja – Niemcy, ?18.00, TVP 2

>?Brazylia – Kolumbia, 22.00, TVP 1

SOBOTA

>?Argentyna – Belgia, 18.00, TVP 2

>?Holandia – Kostaryka, 22.00, TVP 1

Przed mundialem z piłkarzami Brazylii pracował sztab psychologów. Dzięki temu mieli się stać odporni na presję, która w ogarniętym futbolową gorączką kraju ma im towarzyszyć przez kilka tygodni. Po meczu z Chile wiemy już, że sesje terapeutyczne pomogły niewiele. Groźba odpadnięcia z turnieju skutecznie zniszczyła wszelkie mechanizmy obronne.

„Opuszczając stadion, zarówno zawodnicy, jak i członkowie sztabu szkoleniowego wyglądali jak mentalne wraki. Niektórzy wyraźnie nie poradzili sobie ze stresem i huśtawką nastrojów. A to w sytuacji, gdy stawka będzie tylko rosła, nie jest dobra wiadomość" – pisał po awansie jeden z publicystów dziennika „Folha de Sao Paulo".

Pozostało 89% artykułu
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce