W czerwonej części Manchesteru wszystko ostatnio jakby bardziej pomarańczowe. Zatrudnienie Louisa van Gaala początkowo odbierane było wśród kibiców United z mieszanymi uczuciami. Wskazywano na jego apodyktyczność, co w starciu z agresywnymi, żądnymi krwi i sensacji dziennikarzami angielskich tabloidów ma duże znaczenie, a także wypominano mu wiek (62 lata).
Mistrzostwa świata wszystko jednak zmieniły. Już po pierwszym meczu Holandii z Hiszpanią (5:1) zaczęto wieszczyć nadejście nowej ery, a im dłużej trwał turniej, tym więcej pojawiało się głosów, że nowy menedżer to geniusz w czystej postaci. Punktem kulminacyjnym tych zachwytów było wpuszczenie Tima Krula na konkurs rzutów karnych.
Strach w oczach graczy
To pokazuje, jak po fatalnym sezonie kibice United są złaknieni powrotu ich klubu na zwycięskie tory. O ile spora grupa komentatorów raczej podkreślała, że drużyna van Gaala nie była w stanie pokonać przez dwie godziny Kostaryki, o tyle kibice United wychwalali genialny manewr taktyczno-psychologiczny, jakim była zmiana bramkarza na serię rzutów karnych. Gdy van Gaal w środę po raz pierwszy od podpisania kontraktu pojawił się w Manchesterze, by poprowadzić zajęcia i poznać się z zespołem, lokalne media przeprowadzały relację na żywo.
O ile kibice i szefowie klubu są pełni nadziei, o tyle strach zagląda w oczy piłkarzom. Van Gaal zapowiedział bowiem prawdziwą czystkę. Jeszcze w trakcie mundialu do mediów przedostała się plotka, że Holender nie widzi miejsca w zespole dla Marouane'a Fellainiego. Belgijski pomocnik i jego agenci mieli rozpocząć poszukiwania klubu dla ulubieńca byłego szkoleniowca United – Davida Moyesa.
Z Czerwonymi Diabłami pożegnał się także francuski prawy obrońca, w ostatnim sezonie kapitan Manchesteru – Patrice Evra, który przeniósł się do Juventusu Turyn. Jeszcze przed zakończeniem sezonu ogłoszono też odejście Nemanji Vidica do Interu Mediolan oraz że klub opuści Rio Ferdinand. Stojąc przed zadaniem odkurzenia, wypolerowania i przywrócenia blasku 20-krotnemu mistrzowi Anglii, Holender został bez linii obrony.