Szefowie Kolejorza postanowili gasić pożar, zwalniając Mariusza Rumaka, ale nie mieli dopiętego na ostatni guzik planu naprawczego.
W spotkaniu z Pogonią Szczecin zespół poprowadził trener tymczasowy Krzysztof Chrobak, który zapowiadał, że wiele nie zmieni i pozostanie wierny taktyce Rumaka. Efekt widać było w sobotni wieczór. Drużyna grała bez pomysłu, nieskutecznie, przespała całą pierwszą połowę.
Jakiekolwiek akcje zaczęły Lechowi wychodzić dopiero po przerwie, gdy już naprawdę poczuł nóż na gardle. Remis 1:1 powinien bardziej zadowalać Pogoń, ale to Lech miał szczęście, że udało mu się zdobyć chociaż jeden punkt.
W Poznaniu słychać było tylko doping kibiców gości. Fani Lecha ograniczyli się do wywieszenia kilku prześcieradeł z rymowankami dość wątpliwej jakości („Dobre fury i wypłaty od studentów w piłkę baty") i okazjonalnych gwizdów. Na jednym z transparentów można było przeczytać: „Teodorczyk – co najwyżej Wkra Żuromin to ty".
Jak Polska długa i szeroka, gdy któryś z klubów dopada kryzys, w ciemno można zakładać, że pojawią się transparenty lub okrzyki na trybunach „X to my", gdzie w miejsce X wstawiamy nazwę klubu. Polski kibic uwielbia się stawiać ponad zawodnikami, którzy nagle przeistaczają się z bohaterów w „najemników". Krzyczy więc, że to on jest z klubem na zawsze, a piłkarz to tylko wykonawca dobrze płatnej pracy.