Robert i Arjen, silniki Bayernu

Dwie bramki Lewandowskiego, trwa kryzys Borussii Dortmund. Chelsea pokonała Arsenal.

Publikacja: 06.10.2014 03:00

Robert Lewandowski i Arjen Robben poprowadzili Bayern do zwycięstwa 4:0 nad Hannoverem 96

Robert Lewandowski i Arjen Robben poprowadzili Bayern do zwycięstwa 4:0 nad Hannoverem 96

Foto: AFP, Christof Stache

– Robert wreszcie się rozkręca. Jest w coraz lepszej formie i udowadnia to na boisku. W sobotę trudno go będzie zatrzymać. Musimy szybko coś wymyślić, jeśli chcemy wygrać z Polską – mówi przed meczem eliminacji Euro 2016 Manuel Neuer, klubowy kolega Lewandowskiego, a za kilka dni w Warszawie rywal reprezentacji Polski. Nie on jeden. W kadrze Niemiec są też przecież Jerome Boateng, Mario Goetze i Thomas Mueller. Spotkanie z Hannoverem 96 (4:0) oglądali z ławki rezerwowych, ale całą trójkę, podobnie jak Neuera, powinniśmy zobaczyć na Stadionie Narodowym.

– To rzeczywiście będzie dziwne uczucie grać przeciw zawodnikom, z którymi na co dzień trenuję i spędzam czas – przyznaje Lewandowski, który w sobotę trafił na 1:0 i 3:0. Dwie bramki dołożył Arjen Robben i Bayern przez kolejne dwa tygodnie będzie liderem.

Sebastian Boenisch przegrał wyścig z czasem i na powrót do kadry będzie prawdopodobnie musiał jeszcze poczekać. Kontuzja pięty okazała się zbyt poważna, leczy ją od dwóch tygodni, w tym czasie Bayer nie zwyciężył w lidze (ostatnio remis 2:2 z beniaminkiem z Paderborn). Boenisch jednak zgodnie ze zwyczajem pojawi się na zgrupowaniu i dopiero lekarz reprezentacji orzeknie, czy nadaje się on do gry przeciwko Niemcom. Szanse są małe.

Borussię Dortmund (22 minuty Łukasza Piszczka) trawi kryzys, od trzech meczów nie zwyciężyła w Bundeslidze. – Wpadliśmy w dołek, trzeba się w końcu z niego wydostać. Mam nadzieję, że 4października był najgorszym dniem w obecnym sezonie. Winę biorę na siebie – nie ukrywał Juergen Klopp po porażce 0:1 z najsłabszym do niedawna w lidze Hamburgerem SV, która zepchnęła jego drużynę na 13. miejsce, dwa punkty nad strefą spadkową.

Przerwa na eliminacje mistrzostw Europy może się okazać dla Borussii zbawieniem. Za dwa tygodnie zdrowi powinni być Marco Reus, Ilkay Guendogan i Henrich Mchitarjan. Ale pech wicemistrzów Niemiec wciąż nie opuszcza. Z gry na miesiąc wypadł Marcel Schmelzer.

Inspiracją dla Borussii niech będzie wspinaczka Manchesteru United, który po zwycięstwie 2:1 nad Evertonem (mimo nieobecności zawieszonego za czerwoną kartkę Wayne'a Rooneya) jest już w lidze angielskiej czwarty i szykuje się do skoku na podium. Nie byłoby tego triumfu, gdyby nie znakomita postawa Davida de Gei: obroniony rzut karny Leightona Bainesa (pierwsza niewykorzystana jedenastka w Premiership na 13 prób) oraz interwencje po strzałach Leona Osmana i Bryana Oviedo. Wysokie oceny oraz tytuł piłkarza meczu z uzasadnieniem „klasa światowa" w pełni zasłużone. Tak jak wygrana lidera Chelsea z Arsenalem w derbach Londynu (2:0).

Ten mecz był pełen podtekstów, Jose Mourinho i Arsene Wenger nigdy nie darzyli się sympatią. Wystarczy przypomnieć, że w zeszłym sezonie Portugalczyk nazwał Francuza specjalistą od porażek. Atmosferę podgrzał transfer Cesca Fabregasa do Chelsea oraz opowieści Mourinho o jego kulisach („Arsenal nie chciał go z powrotem przyjąć, a ja dogadałem się z nim w dziesięć minut"). Hiszpański pomocnik był jak zwykle jedną z wyróżniających się postaci, ale show ukradli Eden Hazard i Diego Costa. Wojciech Szczęsny mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce.

W Primera Division zadebiutował Cezary Wilk. Grał niecałe pół godziny w przegranym przez Deportivo La Coruna spotkaniu z Sevillą (1:4). Miał nawet szansę strzelić bramkę. Grzegorz Krychowiak tym razem Sevilli niezbędny nie był. Wszedł na boisko w końcówce.

Barcelona, inaczej niż Borussia, na własnym podwórku radzi sobie w tym sezonie lepiej niż w europejskich pucharach. Siedem meczów, sześć zwycięstw, żadnego straconego gola, bramkarski popis Claudio Bravo, niepokonanego od startu rozgrywek przez 630 minut, oraz pierwsze miejsce w tabeli tuż przed Valencią (3:1 z Atletico) i Sevillą. Wkrótce dodać też trzeba będzie wyczyn Leo Messiego, którego po trafieniu w sobotnim spotkaniu z Rayo Vallecano (2:0) od pobicia ligowego rekordu Telmo Zarry dzielą już tylko trzy gole.

Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów
Piłka nożna
Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak
Piłka nożna
Holandia rywalem Polski w walce o mundial. Nie kryją zadowolenia
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście