O zamiarze wyprzedzenia Sinisy Mihajlovicia (28 bramek) piłkarz Juventusu mówi otwarcie, a biorąc pod uwagę jego nienaganne maniery, nawet bezczelnie. Włoch przez 18 lat profesjonalnego kopania piłki strzelił w lidze z rzutów wolnych 25 bramek.
Dobra informacja dla Serba jest taka, że Pirlo ma już 35 lat, znajduje się więc w schyłkowym momencie kariery. Zła z kolei, że władze Juventusu mają to w nosie, czego dowodem jest obowiązujący do czerwca 2016 r. kontrakt pomocnika. Trudno się więc spodziewać, by rekord Mihajlovicia przetrwał taki napór. To już bardziej kwestia czasu niż możliwości Pirlo.
Tapczan i piłka z gąbki
„Nigdy nikomu o tym nie mówiłem, ale mam ambicję, by stać się piłkarzem, który w historii ligi włoskiej zdobył najwięcej goli bezpośrednio z rzutów wolnych" – przyznał Pirlo w wydanej niedawno biografii „Myślę, więc gram" autorstwa Alessandra Alciato.
„Pracuję nad tym od dobrych kilku lat. Kiedy byłem dzieckiem, ustawiałem tapczan przed oknem w salonie i ćwiczyłem strzały piłką z gąbki. Dziewięć na dziesięć prób kończyło się sukcesem – piłka przelatywała nad tapczanem i trafiała w punkt, w który celowałem. Pamiętam też, jak kupowałem »Gazzettę dello Sport« tylko po to, by zdobyć dołączoną do niej wówczas kasetę wideo z zapisem najlepszych rzutów wolnych. Jednym przyciskiem pilota wypuszczałem na boisko Baggio, Zico, Platiniego i uwalniałem wyobraźnię" – dodał.
Wyobraźnia działała w najlepsze. Pirlo spośród 65 bramek w Serie A blisko 40 proc. zdobył właśnie z rzutów wolnych. Popisem był zwłaszcza ostatni sezon. Najbardziej symptomatyczny wydaje się jednak gol zdobyty przez niego nie w Serie A, ale w meczu Ligi Europejskiej z Fiorentiną. 35-latek posłał piłkę w samo okienko. W tym uderzeniu było wszystko co najlepsze: siła, precyzja i pewność każdego pojedynczego ruchu do piłki i z piłką.