Adam Nawałka wkrótce ogłosi powołania na mecz z Gruzją i towarzyski ze Szwajcarią dla zawodników z polskiej ligi. O ile spotkanie o punkty z Gruzją nie będzie czasem na eksperymenty, o tyle rozgrywane cztery dni później we Wrocławiu spotkanie z finalistą mistrzostw świata jest idealną na to szansą. I wygląda na to, że selekcjoner sprawdzi kilku wyróżniających się w lidze piłkarzy.
Na szansę zasłużył przede wszystkim 23-letni Maciej Gajos z Jagiellonii Białystok, który rozkwitł po odejściu Daniego Quintany. Hiszpan był wyróżniającą się postacią ekstraklasy i wydawało się, że wraz z jego transferem do Arabii Saudyjskiej cała gra ofensywna Jagiellonii legnie w gruzach. Tymczasem w buty po hiszpańskim magiku szybko wszedł Gajos i teraz to on stał się centralną postacią zespołu Michała Probierza. Gajos nie jest tak efektowny jak Quintana, nie robi tyle szumu na boisku, nie czaruje dryblingami, ale jest może nawet bardziej skuteczny. Środkowy pomocnik w tym sezonie strzelił już cztery gole i ma trzy asysty (bez poniedziałkowego meczu – red.).
Gajos pochodzi z Blachowni – miasta położonego 15 kilometrów od Częstochowy – i jest wychowankiem Rakowa. Jednym z jego pierwszych trenerów był były rozgrywający i kapitan reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. Wujek Jakuba Błaszczykowskiego i osoba w dużej mierze odpowiedzialna z karierę i rozwój skrzydłowego Borussii. To właśnie Brzęczek namówił byłego kolegę z kadry – ówczesnego trenera Jagiellonii – Tomasza Hajtę, by dał szansę Gajosowi w klubie z Podlasia.
– Maciej zrobił niesamowity postęp w ostatnich miesiącach pod kierunkiem trenera Michała Probierza – mówi „Rz" Tomasz Frankowski. – Wreszcie zaczął pokazywać w meczach to, co widać było już dawno na treningach. To jest wielki talent i przekonałem się o tym, gdy tylko przyszedł do Jagiellonii.
Gajos zadebiutował w klubie z Białegostoku w wygranym 8:1 meczu Pucharu Polski z Sokołem Ostróda w sierpniu 2012 roku, strzelając zresztą pierwszego gola. – Z miejsca stał się jednym z najlepiej podających mi zawodników, ale na początku nie zawsze wychodziło mu wszystko w meczach ekstraklasy – opowiada Frankowski. – Dopiero teraz widzę, że okrzepł. Młody piłkarz potrzebuje stabilizacji, tymczasem Maciek trafił w Jagiellonii na dość burzliwy okres. Zmieniali się trenerzy, bo przecież zaczynał u Hajty, później był Piotr Stokowiec i dopiero po nim przyszedł Probierz, każdy miał swoją koncepcję. Teraz Gajos jest wyróżniającą się postacią, dobrze gra obiema nogami, umie uderzyć głową, ma świetny przegląd pola. Skoro powołania do reprezentacji dostają tacy piłkarze jak Krzysztof Mączyński czy Filip Starzyński z Ruchu Chorzów, to Maciej też powinien dostać swoją szansę.