Walki toczące się w Doniecku uniemożliwiają rozgrywanie tam spotkań od początku obecnego sezonu. Władze mistrza Ukrainy zdecydowały się przenieść drużynę do Kijowa, do bazy treningowej Swiatoszyno, mniej ważne mecze rozgrywać na maleńkim stadionie im. Bannikowa w stolicy, a istotniejsze, w tym w Lidze Mistrzów, we Lwowie. Początkowo obawiano się, że klub ze wschodniej części kraju nie będzie mile widziany na nastawionym nacjonalistycznie zachodzie, ale nic takiego nie nastąpiło. Mecze w europejskiej elicie przyciągają na trybuny Areny Lwów około 30 tysięcy kibiców, a na ostatni mecz ligowy z Wołyniem Łuck przyszło ponad 7 tysięcy. To i tak wielokrotnie więcej niż odwiedza mecze lokalnych drużyn. -Dziękujemy kibicom za nieprawdopodobne wsparcie. Już czekamy na kolejne spotkanie – powiedział po pokonaniu BATE Borysów w Lidze Mistrzów trener Szachtara Mircea Lucescu.

W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że władze Szachtara, nie wierząc w szybkie zakończenie walk i powrót do domu, zdecydowały się na zakup lub długotrwały wynajem Areny Lwów, a także budowę ośrodka treningowego w tym mieście.  Klub miałby tam zostać na stałe. Informacje te zostały jednak kategorycznie zdementowane przez wszystkie zainteresowane strony. –W środkach masowego przekazu pojawiły się z nieznanych źródeł informacje, jakoby Szachtar kupił lub na długo wynajął Arenę Lwów, zamierzał stworzyć tam bazę treningową oraz szukał piłkarzom mieszkań w tym mieście. Chciałbym stanowczo zdementować tę dezinformację. Szachtar ma stadion – Donbas Arenę, ma też centrum treningowe – Kirszę. One znajdują się w Doniecku, gdzie wrócimy, gdy tylko będzie to możliwe – poinformował Sierhij Pałkin, dyrektor generalny Szachtara. Wcześniej stwierdził, że umowa z władzami Areny Lwów obowiązuje do końca roku kalendarzowego i wszelkie rozmowy w sprawie jej ewentualnego przedłużenia odbędą się, gdy powrót do Doniecka okaże się niemożliwy. Podobne stanowisko przedstawił szef lwowskiego stadionu: - Te informacje były dla nas szokujące. Mamy umowę do końca roku i nie wiemy nawet, czy Szachtar będzie chciał ją przedłużyć – stwierdził dyrektor obiektu Denis Riński.

Można oczywiście założyć, że oficjalne komunikaty nie do końca odpowiadają rzeczywistości i rozmowy są prowadzone, bo trudno wyobrazić sobie szybki powrót Szachata do Doniecka. Nawet gdyby sytuacja polityczna nagle się ustabilizowała to Donbas Arena nie nadaje się obecnie do użytku. Zbudowany na Euro 2012 przez oligarchę Rinata Achmetowa (właściciel Szachtara) obiekt został kilkakrotnie ostrzelany (żadna ze stron konfliktu się do tego nie przyznaje) i  wymaga remontu. – Niektóre zniszczone elementy są jedyne w swoim rodzaju,  wymagają zamówienia z wyprzedzeniem i czasu na produkcję. Potrzebne byłyby trzy miesiące – przyznał Sierhij Pałkin, zaznaczając, że najważniejsze jest, by w Donbasie zapanował trwały pokój. Dyrektor stadionu mówi o dłuższych terminach. Część prac naprawczych jest już prowadzona, ale według Wadima Guńko mecze będzie można tam rozgrywać najwcześniej w kwietniu przyszłego roku.

Władze Szachtara robią wszystko, by oficjalnie nie opowiadać się po żadnej stronie konfliktu. To pozwala im na podtrzymywanie egzystencji klubu w obcych sobie regionach Ukrainy, gdzie najwyraźniej chęć oglądania piłki na wysokim poziomie okazała się ważniejsza niż ewentualna niechęć do klubu kojarzonego z władzą obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Jednocześnie nie zrażają do siebie mieszkańców rodzinnego miasta. Klub co jakiś czas wydaje apele do „stron konfliktu" o zakończenie walk. Tak stało się po ostrzelaniu stadionu, tak też po wybuchu w donieckiej szkole, w którym 5 listopada ucierpiały dzieci. Dwie osoby zginęły, cztery są poważnie ranne. –Stała się kolejna tragedia, która dotknęła niewinnych, tym razem dzieci. (...) Ile musi ich jeszcze zginąć, ile łez musi zostać wylanych by ta wojna się skończyła. Wzywam wszystkich! Wtrzymajcie ogień! Przestańcie zabijać cywilów! Przestańcie zabijać dzieci! – napisał na stronie klubu Rinat Achmentow. Zadeklarował jednocześnie, że jego centrum humanitarne nie pozostawi nikogo bez pomocy.

Ofiarom wybuchu zwycięstwo nad BATE zadedykował kapitan drużyny Szachtara Dario Srna. Jego zespołowi w Europie wiedzie się dobrze, po czterech kolejkach zajmuje drugie miejsce w swojej grupie w Lidze Mistrzów. Gorzej Szachtar spisuje się na Ukrainie, po dziesięciu kolejkach zajmuje trzecie miejsce, tracąc pięć punktów do Dynama Kijów. Złośliwi twierdzą, że po zmianie władzy mistrzom przestali pomagać sędziowie. Pewne jest to, że Szachtarowi nie służyła tułaczka, miał też kłopoty kadrowe, kiedy w lipcu powrotu na Ukrainę odmówiło sześciu zagranicznych piłkarzy. Stanowcza postawa Achmetowa i jednocześnie decyzja o przeniesieniu klubu na zachód kraju sprawiły, że Brazylijczycy dołączyli jednak do kolegów (tylko Argentyńczyk Ferreyra został wypożyczony do Newcastle).  Im akurat do powrotu na wschód kraju się nie spieszy, ale klubowi z pewnością tak.