W opublikowanym dziś 43-stronicowym raporcie autorstwa Hansa-Joachima Eckerta, prezesa komitetu ds. etyki FIFA, stwierdza się że mimo "wątpliwych działań pewnych pojedynczych osób", katarska federacja piłkarska nie dopuściła się korupcji w procesie wyborów gospodarza mistrzostw świata.
Treść raportu - a właściwie 43-stronicowego skrótu z liczącego ponad 400 stron dokumentu, (pełny raport nie zostanie opublikowany) - jest dużym zaskoczeniem, zważywszy na ilość publikacji i zebranych przez prasę dowodów na szeroko zakrojoną akcję kupowania głosów delegatów FIFA przez katarskich przedstawicieli. W czerwcu brytyjski dziennik "The Times" opublikował m.in. serię e-maili Mohameda bin Hammama, byłego szefa katarskiej federacji, wskazujących na to, że przesyłał on na konta przewodniczących związków futbolowych z Azji i Afryki duże sumy pieniędzy (łącznie ponad 3 miliony funtów) oraz fundował im inne dodatkowe atrakcje.
Raport oczyszcza też z zarzutów Rosję, co do której również krążyły podejrzenia o korupcję. Eckert stwierdza co prawda w tekście, że przedstawiciele rosyjskich władz piłkarskich udostępnili śledztwu jedynie "ograniczoną liczbę dokumentów", lecz nie złamały reguł FIFA. Stwierdza tak, mimo tego że rosyjski związek zniszczył wynajęte przez siebie komputery, których używał do prowadzenia korespondencji ws. swojej kandydatury. Usunięciu uległy też konta e-mailowe, których do tego celu używano.
- Wypożyczyliśmy sprzęt i musieliśmy go potem oddać. Nie wiemy, co się z nim potem stało - tłumaczy cytowany przez BBC Aleksiej Sorokin , szef komitetu organizacyjnego mundialu w Rosji - Nie jesteśmy zaskoczeni raportem, bo zawsze byliśmy pewni, że nie ma nic, co mogłoby zostać ujawnione przez śledztwo - dodał.
Co ciekawe, raport Eckerta stwierdził natomiast nieprawidłowości w prowadzeniu kampanii na rzecz organizacji mundialu w 2018 roku przez angielską federację, która w ostatniej rundzie głosowania nie dostała ani jednego głosu. Anglicy oskarżeni zostali o działania mające na celu przekonanie do swojej kandydatury byłego wiceprezydenta FIFA, Jacka Warnera z Trynidadu i Tobago. Mieli to zrobić m.in. poprzez znalezienie pracy znajomemu Warnera, lub poprzez zorganizowanie na swój koszt uroczystej kolacji dla Karaibskiej Unii Futbolowej.