– Wierzę, że razem wyjdziemy z kryzysu. Juergen ma nasze stuprocentowe poparcie – mówi dyrektor sportowy Michael Zorc po najgorszym w tym sezonie tygodniu Borussii. Tygodniu, w którym Dortmund stracił w Londynie pierwsze punkty w Lidze Mistrzów, a w Bundeslidze przegrał 0:2 z Eintrachtem i spadł na ostatnie miejsce w tabeli.
– Odpowiedzialność za wyniki biorę na siebie, ale nie podam się do dymisji, bo wierzę, że przyjdą w końcu lepsze dni – przekonuje Klopp. – Dopóki nie ma lepszego rozwiązania, nie mogę opuścić drużyny. Zrobię to tylko wtedy, gdy ktoś da mi gwarancję, że nowy trener przywróci zespołowi szczęście. Musimy odzyskać zaufanie kibiców.
A odzyskać je będzie ciężko. Wszystkie niemieckie gazety zauważają, że cierpliwość kibiców się wyczerpała: gwiżdżą na swoich piłkarzy, nie dopingują ich, wychodzą ze stadionu w milczeniu. „Mają już dość cierpienia" – twierdzi „Tagesspiegel". „To coś nowego, bo do tej pory wspierali zawodników nawet po porażkach" – przypomina „Bild". Borussia przegrała już w Bundeslidze osiem meczów, więcej niż w całym ubiegłym sezonie. „Czy Arsenal naprawdę chce zamienić Wengera na Kloppa" – drwi angielski tabloid „Daily Mail", nawiązując do spekulacji o możliwym przyjściu trenera Borussii do Londynu.
„Dortmund pogrążył się w nirwanie" – pisze „Sueddeutsche Zeitung", a „Ruhr Nachrichten" wieszczy, że „złote czasy w klubie dobiegły końca". Na swojej stronie internetowej przeprowadza sondę, zadając kibicom pytanie, jaki byłby najlepszy sposób na wyjście z kryzysu. Tylko 10 proc. odpowiedziało, że zmiana trenera. Około 20 proc. sądzi, że rozwiązaniem byłyby dobre transfery w zimowym oknie, a ponad 30 proc., że wysłanie gwiazd bez formy na trybuny. Najwięcej – bo około 40 proc. – jest jednak zdania, że żadne nerwowe ruchy są niepotrzebne, trzeba po prostu zachować spokój i ciężko pracować.