– Usłyszałem od prezesa, że musi mnie zwolnić dla dobra klubu. Nie takie sytuacje już przeżywałem, ale oczywiście szkoda – komentuje w rozmowie z „Rz" Franciszek Smuda.
O pożegnaniu zadecydował fatalny start Wisły po przerwie zimowej. Krakowski klub zdobył w czterech meczach zaledwie punkt. Czarę goryczy przelała porażka 0:1 u siebie z Zawiszą Bydgoszcz.
Sprawa nie jest jednak aż tak prosta, klub nie pozbył się Smudy wyłącznie z powodu słabych wyników. W trakcie spotkania z Zawiszą trener był wulgarnie obrażany przez kibiców. Konflikt Smudy ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków (SKWK) także miał znaczenie, co niestety świadczy jak najgorzej o Wiśle i zarządzających nią ludziach. W ubiegłym roku kibice wygrali wojnę z ówczesnym prezesem klubu Jackiem Bednarzem, który został zmuszony do odejścia. Teraz wytoczyli działa przeciwko trenerowi.
– Oprócz ostatniego meczu między mną a kibicami do niczego złego nie doszło – zarzeka się Smuda. – Zgrzeszyłbym, gdybym powiedział chociaż jedno złe słowo o kibicach.
Mieli oni do Smudy pretensję przede wszystkim o traktowanie młodych zawodników – wychowanków klubu. Bez wielkiego żalu oddał do Lechii Gdańsk uchodzącego za największy talent Pawła Stolarskiego. To w dużej mierze właśnie przez zachowanie trenera, który nie potrafił zaproponować Stolarskiemu żadnej ścieżki kariery, młody piłkarz zaczął myśleć o odejściu.