Teoretycznie do końca marca ma się rozstrzygnąć, która z telewizji przez sześć lat – do sezonu 2020/2021 włącznie – będzie pokazywać ekstraklasę. Teoretycznie, bo pierwszy termin minął z końcem lutego, a nikogo nie zdziwi, jeśli proces decyzyjny przeciągnie się do maja.
Oferty, które szefowie spółki Ekstraklasa SA mają przed sobą, wpłynęły od trzech nadawców. Canal+ (dziś nc+) od 1995 roku pokazuje polską ligę, a od początku sezonu 2000/2001 ma na nią wyłączność, od której raz na jakiś czas w mniejszym lub większym wymiarze odstępuje. Swoją ofertę przysłał także Polsat, ale – jak mówią wtajemniczeni – raczej po to, by trzymać rękę na pulsie, bo ich oferta nie ma szans.
Najwięcej zamieszania, domysłów i plotek wywołuje trzecia oferta – amerykańskiego giganta Fox, za którym stoją pieniądze medialnego magnata Ruperta Murdocha. Fox nie ma w Polsce w ofercie kanału sportowego, nie ma nawet redakcji sportowej. To jednak właśnie zakup praw do transmisji ekstraklasy ma spowodować, że stacja wejdzie z przytupem na rynek.
Nie mogą stracić
– Fox bardzo poważnie myśli o zakupie praw do polskiej ligi. W przyszłym roku na rynku pojawią się prawa do pokazywania angielskiej Premier League, która jest oczywiście wyjątkowo dobrym towarem. Jeśli Foxowi uda się z naszą ligą, to zrobi wszystko, żeby poszerzyć ofertę także o angielską piłkę – mówi anonimowo „Rz" osoba doskonale znająca się na sportowym rynku telewizyjnym w Polsce.
We wrześniu ubiegłego roku Ekstraklasa SA oddała prawa transmisji w ręce włoskiej firmy specjalizującej się w handlu prawami medialnymi – MP & Silva. W umowie została zawarta kwota gwarantowana, którą ma otrzymać spółka. Nieoficjalnie mówi się o 150 mln zł rocznie. Na mocy kończącej się właśnie umowy z platformą nc+ kluby dostają 125–130 mln rocznie. Wtajemniczeni twierdzą, że rozmowy trwają tak długo, a ostateczna decyzja przesuwana jest w czasie, gdyż Włosi nie są w stanie wynegocjować tej gwarantowanej sumy. Wszystkie oferty, które spłynęły, są niższe.