Kocian jest kolejną ofiarą niecierpliwych i zwykle niekompetentnych działaczy. Został zwolniony po zaledwie 168 dniach w roli trenera Pogoni Szczecin. Na jego miejsce zatrudniono Czesława Michniewicza, który po utracie posady w Podbeskidziu przez 18 miesięcy był bezrobotny.
Jeszcze niedawno Kocian uchodził niemal za cudotwórcę. Na początku poprzedniego sezonu po fatalnym starcie przejął Ruch Chorzów i nie tylko uratował zespół przed spadkiem, ale też wprowadził go do grupy mistrzowskiej i zajął z Niebieskimi trzecie miejsce w lidze.
Ale łaska polskiego działacza na wyjątkowo pstrym koniu jeździ. Kocian w tym sezonie został najpierw wyrzucony z Ruchu, a po poniedziałkowej porażce 1:2 z Zawiszą musiał się pożegnać także z Pogonią.
To już dziesiąta zmiana szkoleniowca w ekstraklasie, a jeśli doliczyć Krzysztofa Chrobaka, który tymczasowo, ale jednak w trzech meczach, prowadził Lecha Poznań (między wyrzuceniem Mariusza Rumaka a zatrudnieniem Macieja Skorży), to mamy roszadę numer 11.
Pogoń nie wystartowała dobrze do rundy wiosennej – wygrała zaledwie jeden mecz, dwa zremisowała i spadła w tabeli do grupy walczącej o utrzymanie. Jednocześnie do ósmej Lechii Gdańsk, która zajmuje ostatnie miejsce w grupie mistrzowskiej, traci zaledwie trzy punkty. To jednak wystarczyło, by na Słowaka został wydany wyrok.