W 2015 roku wciąż tylko raz zdarzyło się, by zarówno lider, jak i wicelider zdobyli w tej samej kolejce po 3 punkty. Tym razem swój mecz w sobotę wygrał Lech, ale w piątek Legia tylko zremisowała bezbramkowo w Chorzowie z Ruchem.
Do Poznania przyjechał Śląsk Wrocław i w pierwszej połowie wydawało się, że Lech nie zmniejszy dystansu do obrońców tytułu. Zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego grali bardzo mądrze, nie dawali Lechowi miejsca na rozegranie piłki. Gdy jednak po przerwie role się odwróciły i to gospodarze odebrali Śląskowi przestrzeń, powodując, że w środku pola było tłoczno jak w autobusie w godzinach szczytu i duszno jak w saunie, Lech zdobył dwa gole.
Trzy punkty zapewnili gospodarzom ci, którym sauna jest wyjątkowo bliska – reprezentanci Finlandii, pomocnik Kasper Hamalainen i środkowy obrońca Paulus Arajuuri. Dla pierwszego z nich gol przeciwko Śląskowi był już trafieniem nr 9 w tym sezonie ligowym (Fin zdobył także bramkę w Lidze Europejskiej oraz w Pucharze Polski). Tym samym Hamalainen jest najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu Macieja Skorży.
Pomocnik ten pojawił się w Poznaniu zimą 2013 roku i od tamtej pory należy do wyróżniających się postaci ligi. Owszem, jest dość chimeryczny i zbyt często zdarzają mu się mecze, w których jego rola sprowadza się do robienia sztucznego tłoku (tak właśnie było w sobotę przeciwko Śląskowi, mimo zdobytej bramki), ale równie często gra dobrze.
Lech w minionym tygodniu finalizował rozmowy dotyczące przedłużenia kontraktów z zawodnikami, którym kończą się umowy – nową do 2018 roku podpisał czyniący duże postępy wychowanek Tomasz Kędziora, pod którego podchody robiła Legia jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Jednym z priorytetów dla szefów Kolejorza było jednak zatrzymanie Hamalainena, ale wszystko wskazuje na to, że misja się nie powiedzie. 28-letni reprezentant Finlandii (43 występy w kadrze) dostał ponoć bardzo dobrą ofertę.