Polska pokonała Gruzję 4:0, a Grecja przegrała wyjazdowy mecz z Wyspami Owczymi 1:2. W listopadzie też przegrała (0:1), i to w Pireusie. O ile wtedy można było jeszcze mówić o pechu, czarnym dniu, o tyle teraz do sytuacji pasuje tylko jedno słowo: blamaż. Dwie porażki z rybakami nie są przecież dla Greków jedynymi w tych eliminacjach do Euro.
Wcześniej przegrywali z Rumunią i Irlandią Północną. Nie wygrali ani razu i zajmują ostatnie miejsce w grupie F, mając zaledwie 2 pkt. Nikt w Atenach nie myśli już o awansie. Chodzi tylko o to, aby wyjść z kryzysu, jakiego się tam nie pamięta, i nie wystawiać się na pośmiewisko.