Ameryka Północna i Azja to niezmiennie najpopularniejsze kierunki. Robert Lewandowski i jego koledzy z Monachium jadą podbić rynek chiński. Władze Bayernu szacują, że mają tam 90 mln kibiców, marzących o autografach i zdjęciach ze swoimi idolami. Gotowych zapłacić każde pieniądze, by obejrzeć ich w akcji. Nawet jeśli nie będą to akcje na pełnych obrotach.

Mistrz Niemiec w drugiej połowie lipca rozegra za Wielkim Murem trzy mecze: z Valencią w pekińskim Ptasim Gnieździe, z Interem Mediolan w Szanghaju i z miejscowym Evergrande w Kantonie.

Do Chin wybiera się też Real, po czterech latach przerwy. Niedawno pozyskał sponsora z tamtego kraju, firmę Luyuan produkującą pojazdy elektryczne. W Azji – zgodnie ze swoim przydomkiem – drużyna z Madrytu zawsze była przyjmowana po królewsku. Pod koniec lipca zmierzy się w Kantonie i Szanghaju z Interem i Milanem, ale wcześniej w ramach tego samego, odbywającego się na całym świecie turnieju odwiedzi Australię. Na mogącym pomieścić 100-tys. ludzi stadionie do krykieta w Melbourne zagra pokazowe mecze z Romą i Manchesterem City.

W Brisbane i Adelajdzie zobaczyć będzie można Liverpool, podobnie jak Real dzielący swoje tournée między Australię i Azję (Tajlandia oraz Malezja), ale w przeciwieństwie do Królewskich nie mający w planach spotkań z rywalami z Europy tylko z zespołami lokalnymi. Jedna z takich drużyn – Singapore XI – weźmie udział w turnieju Barclays Asia Trophy, organizowanym od 2003 roku co dwa lata przez głównego sponsora Premiership. Była już Malezja, była Tajlandia, Chiny i Hongkong (trzykrotnie), przyszedł czas na Singapur. Anglię reprezentować będą Arsenal, Everton i Stoke.

Największe gwiazdy ściągnęli jednak Amerykanie. To będzie wakacyjna Liga Mistrzów na żywo. Chelsea spotka się z Paris Saint-Germain i Barceloną, Barcelona z Manchesterem United. Wszyscy zagrają z zespołami MLS (Los Angeles Galaxy, New York Red Bulls, San Jose Earthquakes), by od wybrzeża zachodniego po wschodnie promować zalety soccera.