Oba kluby znajdują się w podobnej sytuacji. Mecz o trofeum potraktują raczej w kategoriach nieco bardziej wymagającego sparingu i jako kolejny etap przygotowawczy do poważnych zadań, która czekają już za rogiem. A oba zespoły priorytety na początku sezonu mają jasno ustalone – w pierwszej kolejności liczy się awans do fazy grupowej europejskich pucharów.
Szczególna presja ciąży na Poznaniakach. Lech od trzech lat z rzędu nie był w stanie przebić się do fazy grupowej europejskich rozgrywek. W dość kompromitujących okolicznościach przegrywał z rywalami znacznie niżej notowanymi. Z szwedzkim AIK Solna, litewskim Żalgirisem Wilno oraz w poprzednim sezonie z półamatorami z islandzkiego klubu FK Stjarnan. W najbliższą środę (14 lipca) na zespół Macieja Skorży w II rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów czeka już mistrz Bośni – FK Sarajewo.
Gdyby Lechowi powinęła się noga już na tym etapie byłby to najgorszy z możliwych scenariuszy – porażka z Bośniakami oznacza definitywny koniec planów podboju Europy. Dopiero przegrana w kolejnej rundzie kwalifikacyjnej releguje do Ligi Europejskiej, ale jeszcze nie eliminuje z walki o Europę.
Sytuacja Legii wiele się nie rożni. Już w czwartek (17.07) zawodnicy Henninga Berga podejmą u siebie zwycięzcę meczu między rumuńskim FC Botosani a gruzińskim Spartaki Cchinwali (w pierwszym meczu było 1:1).
W Legii doszło do wielu zmian w składzie. Odeszli Inaki Astiz, Helio Pinto, Dossa Junior, wypożyczony do klubu 2. Bundesligi (SV Sandhausen) został Jakub Kosecki. Z wymienionych tylko hiszpański stoper był podstawowym zawodnikiem, a jako jego następca z Jagiellonii Białystok sprowadzony został reprezentant Polski, uznany za najlepszego obrońcę ligi w minionym sezonie –Michał Pazdan.