Szkocja - Polska 2:2. Ta ostatnia minuta

Dwa gole Roberta Lewandowskiego. W niedzielę o awans na Euro zagramy z Irlandią w Warszawie.

Aktualizacja: 09.10.2015 07:12 Publikacja: 08.10.2015 20:35

Foto: AFP

Relacja z Glasgow

Ten mecz zaczął się jak w bajce i tak też się skończył, ale po drodze Polacy zostali strąceni do piekła. Gdy Szkoci już fetowali zwycięstwo, wieczór postanowił zakończyć mocnym akcentem ten, który go zaczął – Robert Lewandowski.

Polacy wykonywali rzut wolny, główkował Kamil Glik, ale do odbitej przez bramkarza piłki doszedł Lewandowski i wpakował ją do bramki. Rozśpiewany jeszcze przed chwilą Hampden Park nagle ucichł. To była ostatnia akcja meczu. 

Dzięki remisowi w Glasgow drużyna Adama Nawałki ma już zapewnione miejsce przynajmniej w barażach, ale  by awansować bezpośrednio, nie może w niedzielę przegrać z Irlandią na Stadionie Narodowym. Tylko tyle i aż tyle. Sytuacja w naszej grupie jest tak skomplikowana, że przed ostatnią kolejką nawet mistrzowie świata  Niemcy nie są jeszcze pewni awansu (przegrali w Dublinie z Irlandią 0:1).

 Hampden Park to stadion legenda. Powstał w 1903 roku i od tamtej pory jest miejscem, w którym mecze rozgrywa reprezentacja Szkocji. To na tym stadionie odbyły się trzy finały Pucharu Mistrzów – w tym jeden z najsłynniejszych w historii, gdy w 1960 roku Real Madryt rozbił Eintracht Frankfurt 7:3 – po trzech golach Alfredo Di Stefano i czterech Ferenca Puskasa. Z trybun oglądało to wydarzenie 130 tysięcy ludzi, a wśród nich 19-letni Alex Ferguson – już wówczas napastnik Queens Park Glasgow, do dziś grającego jako gospodarz na Hampden, mimo że obecnie to już klub o statusie wyłącznie amatorskim. To na tym stadionie Zinedine Zidane w finale Ligi Mistrzów w 2002 roku przeciwko Bayerowi Leverkusen strzelił przepięknego gola z woleja, który wszedł na stałe do kanonu legend piłkarskich.

 To na tej scenie równie wielki mecz miał zagrać Robert Lewandowski. Zapowiedzi ograniczały się do dwóch wątków – agresywnej gry Szkotów i nieziemskiej formy Lewandowskiego. Adam Nawałka nazwał swojego kapitana najlepszym napastnikiem świata. Jeszcze dalej w komplementach posunął się selekcjoner rywali Gordon Strachan: – Lewandowski jest w ostatnim miesiącu najlepszym piłkarzem świata.

 Napastnik Bayernu wszedł w ostatnich tygodniach na poziom zarezerwowany wydawałoby się tylko dla dwóch nadludzi – Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. 12 goli strzelonych w czterech meczach (średnio hat trick na spotkanie) sprawiło, że oczekiwania polskich kibiców były ogromne.

 Tylko nieco ponad 200 sekund wystarczyło Lewandowskiemu do strzelenia 13 gola w piątym meczu z rzędu. Było to jego 11. trafienie w tych eliminacjach. Świetnym prostopadłym podaniem obsłużył napastnika Bayernu Arkadiusz Milik (tym samym notując szóstą asystę w tych eliminacjach – to o dwie więcej niż ktokolwiek w Europie).

 Po Lewandowskim widać było niesamowitą pewność siebie. Z determinacją walczył o każdą piłkę, wierzył, że może wygrać każdy pojedynek. 
Przy swoim liderze wypiękniali też pozostali piłkarze. Krzysztof Mączyński przez pierwszy kwadrans spisywał się tak, jakby przez całą karierę grał na wypełnionych po brzegi 50-tysięcznych stadionach. Świetny był Grzegorz Krychowiak, który postanowił zaprzeczyć  opinii, że nie daje wiele drużynie w ofensywie. Jego prostopadłe podanie, po którym w pole karne wpadł Grosicki, było znakomite.

Niestety, Polacy zachwycili się tym, że wszystko im wychodzi, a samozadowolenie jest jednak czymś innym niż pewność siebie. Szkoci po półgodzinie podnieśli głowy i potrafili nas zepchnąć do obrony. Nie były to huraganowe ataki, ale dało się wyczuć, że ta drużyna potrafi zdecydowanie więcej, niż tylko faulować – jak próbowały przedstawić to polskie media. W 45. minucie fenomenalnie z dystansu uderzył kolega Artura Boruca z Bournemouth – Matt Ritchie – i na przerwę Polacy schodzili mocno ostudzeni.

 W 62. minucie fatalny błąd popełnił Grosicki. Niepotrzebnie rozgrywał szybko rzut wolny, w momencie gdy Nawałka szykował zmianę, a obrońcy wracali na swoje pozycje. Grosicki piłkę stracił i chociaż rozpaczliwie próbował dogonić Ritchiego, ten zdążył podać do Stevena Fletchera. Nie zdążył za to z interwencją Michał Pazdan, a napastnik Suderlandu uderzył pięknie nad Fabiańskim. Z nieba do piekła. Szczególnie, że osiem minut później w równolegle rozgrywanym meczu z Niemcami na 1:0 strzeliła Irlandia.

 Niezrozumiałe zmiany robił tego wieczora Nawałka. Przegrywaliśmy, a on wprowadzał bocznych obrońców, a za  Milika wszedł defensywny pomocnik Tomasz Jodłowiec. 

Ani przez chwilę Polacy nie potrafili tak naprawdę zepchnąć Szkotów do obrony, nie rzucili się na nich z determinacją. I wtedy, gdy wszystkim się wydawało, że nasi piłkarze bardzo skomplikowali sobie życie – zbłąkana piłka trafiła pod nogi Lewandowskiego, a ten zrobił swoje i sprawa znów jest prosta – niedziela może być nasza

Szkocja - Polska 2:2 (1:1). 

Bramki: dla Szkocji - Matt Ritchie (45), Steven Fletcher (62); dla Polski - Robert Lewandowski (3, 90+4). 

Żółte kartki: Szkocja - Alan Hutton, Scott Brown; Polska - Grzegorz Krychowiak, Maciej Rybus.

Sędzia: Viktor Kassai (Węgry). Widzów: 50 tys. 

Szkocja: David Marshall – Alan Hutton, Russell Martin, Grant Hanley, Steven Whittaker - James Forrest (84-Graham Dorrans), Darren Fletcher (74-James McArthur), Scott Brown, Matt Ritchie - Steven Naismith (69-Shaun Maloney), Steven Fletcher.

Polska: Łukasz Fabiański – Łukasz Piszczek, Michał Pazdan, Kamil Glik, Maciej Rybus (71-Jakub Wawrzyniak) - Jakub Błaszczykowski (83-Paweł Olkowski), Krzysztof Mączyński, Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki - Arkadiusz Milik (62-Tomasz Jodłowiec), Robert Lewandowski.

Wyniki czwartkowych meczów grupy D:

Gruzja - Gibraltar 4:0 (3:0) Irlandia - Niemcy 1:0 (0:0) Szkocja - Polska 2:2 (1:1)

tabela:

M Z R P bramki pkt 1. Niemcy 9 6 1 2 22-8 19 2. Polska 9 5 3 1 31-9 18 3. Irlandia 9 5 3 1 18-5 18 4. Szkocja 9 3 3 3 16-12 12 5. Gruzja 9 3 0 6 9-14 9 6. Gibraltar 9 0 0 9 2-50 0

Program niedzielnych meczów:

Niemcy - Gruzja (Lipsk, 20.45) Gibraltar - Szkocja (Faro, 20.45) Polska - Irlandia (Warszawa, 20.45)

Piłka nożna
Kylian Mbappe zdenerwował Francuzów. Wolał się bawić poza boiskiem
Piłka nożna
Polska - Portugalia 1:3. Wieczór do zapomnienia, wygrał tylko jeden kibic
Piłka nożna
Robert Lewandowski: Jeszcze brakuje nam automatyzmów
Piłka nożna
Piotr Zieliński: Trzeba się było mocniej postawić w pierwszej połowie
Piłka nożna
Polska - Portugalia 1:3. Wyższość jubilerów nad kowalami