Francuscy piłkarze dostali od trenera wybór: mogli opuścić zgrupowanie kadry i odmówić wyjazdu do Londynu. Nie zrobił tego nikt – ani Lassana Diarra, którego kuzynka zginęła w piątkowych zamachach, ani Antoine Griezmann, którego siostra uciekła z zaatakowanej przez terrorystów sali koncertowej Bataclan.
Wembley przywitało reprezentantów Francji wielkim napisem „Liberte, Egalite, Fraternite" („Wolność, Równość, Braterstwo"), w trakcie dzisiejszego meczu ściany stadionu będą świecić na niebiesko, biało i czerwono. Będzie minuta ciszy, będą czarne opaski na rękawach, a przede wszystkim Marsylianka – odśpiewana wspólnie przez kibiców i zawodników obu drużyn.
– Zachęcam do tego każdego, kto pojawi się na trybunach – prosił w języku francuskim selekcjoner gospodarzy Roy Hodgson. Anglicy uczcili pamięć ofiar już przed poniedziałkowymi zajęciami. Pierwszy raz z zespołem trenował 22-letni skrzydłowy Manchesteru United Jesse Lingard i ma duże szanse, by wyjść dziś na boisko. Roy Hodgson w związku z kontuzjami będzie zmuszony wystawić eksperymentalny skład.
– Myślę, że połowa piłkarzy będzie poniżej 22. roku życia – opowiada selekcjoner Anglików, którzy w piątek byli tłem dla Hiszpanów (0:2). Harry Kane pozostaje jednak optymistą. – Nie ma co bić na alarm, trzeba cierpliwości. Nie będziemy wygrywać każdego meczu. Ważne jest, by właśnie w takich spotkaniach z silnymi rywalami zdobywać doświadczenie i wyciągać z nich wnioski – uspokaja napastnik Tottenhamu.
Francuzi podczas tragicznych wydarzeń na ulicach Paryża pokonali 2:0 Niemców. Mistrzowie świata spędzili noc na stadionie, rano odlecieli do Frankfurtu. – Jestem pewien, że francuski rząd i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo zrobią wszystko, byśmy na Euro 2016 czuli się bezpieczni. Nie ma sensu rozmawiać o zmianie gospodarza turnieju – uważa trener Joachim Loew.