Gdy stoper Juventusu i włoskiej reprezentacji Giorgio Chiellini w 2010 roku bronił pracy magisterskiej na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu w Turynie, na miejsce przybyły kamery kilku stacji telewizyjnych. Trudno się dziwić. Piłkarz z wyższym wykształceniem zdarza się w Serie A rzadziej niż strzały nożycami zza pola karnego w samo okienko.
Chiellini postanowił wówczas wydać wojnę stereotypowi piłkarza Serie A, który jeździ ferrari, ma willę z basenem i u boku modelkę, ale totalną pustkę w głowie. Powiedział wówczas przed kamerami: „Wbrew temu, co się mówi, my, piłkarze, nie jesteśmy wcale ignorantami. Nie jesteśmy głupi i należy nam się trochę szacunku". Trzeba tu uczciwie dodać, że oprócz Chielliniego w Serie A piłkę kopie prawnik Guglielmo Stendardo (Atalanta) oraz ekonomiści – Holender Nigel De Jong (Milan) i Japończyk Yuto Nagatomo (Inter). Ale 90 proc. piłkarzy nie ma matury, zazwyczaj kończą oni edukację w wieku 16–17 lat.